środa, 20 października 2021

Od Wayfarera - "Leśne nutki" #8

– O ja pierdolę razy dwa – wyszeptał Wayfarer, opierając się zadem o okrwawioną ścianę. 

– Możesz przestać pierdolić? Lepiej wymyśl, jak się stąd wydostać – odszepnął mu Szko. Starał się brzmieć na poirytowanego, ale głos aż drżał mu ze strachu. 

Metalowy wilk nieuchronnie się zbliżał, nie dając przybyszom wielu opcji na reakcję. Mogli tylko uciekać albo stać, oczekując dalszego rozwoju wydarzeń. O walce nie było mowy, nie mogli go ani ugryźć ani podrapać. A może by go tak przeskoczyć? Jeden by musiał się poświęcić, a nie było pewne, kogo złapie.

Nagle jednak animatronik się zatrzymał, z brzęczącym trzaskiem uderzając łapą o posadzkę. Patrzył na nich mechanicznymi oczami, białymi kulkami ze świecącą kropką, którą mógł rozszerzyć wedle woli, podobnie do źrenicy reagującej na światło. Uszy zastąpiły wystające, metalowe szpikulce, czy może raczej antenki, które także poruszały się w sposób naśladujący prawdziwe uszy. Pysk, który z początku przypominał coś podobnego do pyska C6, teraz okazał się jedną bryłą, ze świecącym fioletowo paskiem, pulsującym w tym samym tempie, co oddech u spoczywającego wilka. Ciemny metal błyszczał w niektórych miejscach, ale w znacznej części okazał się matowy, pokryty jakąś farbą. Ogon był w szczególności wyjątkowy. Niby jak u wilka, ale złożony z wielu metalowych segmentów złączonych czarną rurką. Poruszał się niemal naturalnie. 

I naturalnym ruchem machał na boki, wykazując pozytywne zainteresowanie i jedynie częściowe poddenerwowanie. 

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz