poniedziałek, 11 października 2021

Od Wayfarera - "Leśne nutki" #7

— O ja pierdolę — wyszeptał młodzieniec, cofając się o krok.

Przed nimi na ścianie wisiał wilk, przybity do drewnianych dech chaty gwoździami przebijającymi wszystkie łapy. Wyglądał, jakby za bardzo się rozciągnął, leżąc na plecach. Głowa była zmiażdżona, prawdopodobnie przez przykleszczenie ją czymś ciężkim. Kawałki czaszki wystawały spod skóry, nie było wiadomo, gdzie w tej krwawej miazdze był pysk i oczy. Chyba ich już nie było. Wszystko stało się rozszarpaną, czerwona breją z wystającymi szpikulcami płaskich kości.

Brzuch chyba był jeszcze gorszy. Wilk był rozcięty od szyi aż po sam odbyt, skóra za pomocą sznurków rozciągnięta była na boki, ukazując swoją śliską, wewnętrzną stronę. Klatka piersiowa była jako tako nienaruszona, tylko z wyłamanym mostkiem i ukradzionym sercem, ale płuca zostały na miejscu. Żołądek za to zwisał w dół na przełyku, oczyszczony z wszelkiej krwi, przypominający oklapnięty balonik. Taki brzydki, zniekształcony i śmierdzący. Jelita wyjęto, rozwieszając je po bokach jak jakieś ekologiczne girlandy, które błyszczą się w świetle i pachną krwią. Tą najdłuższą część przewodu pokarmowego uformowano wokół trupa tak, by przypominały skrzydła, dokładnie umyte, by błyszczały się jak najdłużej. Nic oprócz serca nie oddzieliło się od ciała tego nieszczęśnika, wszystko wciąż było ze sobą połączone. Jelita do żołądka. Prostnica do odbytu. Można by powiedzieć, że ta wystawa to jakieś wyjątkowe, paskudne dzieło sztuki. Nieśmieszny żart, który mimo swojego przerażającego wyglądu ma trafić do najlepszej galerii, bo jest tak bardzo jedyny w swoim rodzaju i tak bardzo napełnia serca oglądających emocjami. Przede wszystkim strachem przechodzącym w przerażenie, ale hej, emocje to emocje. 

— Może lepiej nie pierdol tego czegoś... — wymamrotał Szkło, blednąc na końcówkach uszu. Pewnie blednął cały na twarzy, tylko futro to zakrywało. 

Odgłosy kroków wyrwały ich ze ślepego podziwiania dzieła szalonego artysty. Odwrócili się, by ujrzeć w pełni zrobotyzowanego wilka, wyglądającego na pełnego robota, ale z bijącym w klatce piersiowej, umieszczonym w przezroczystym pojemniku wypełnionym czerwoną cieczą sercem. Wilczym sercem. A jego źródło było basiorom dobrze znane. Znowu zaczęli się cofać, tym razem w stronę krwawego anioła, podczas gdy animatronik powoli zbliżał się ku nim, uderzając o posadzkę z metalowym dźwiękiem. 

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz