środa, 20 października 2021

Od Pinezki - "Krótkie myśli, długi dystans" #11

Citlali zastanawiała się nad szansami swoimi i obcego wilka. Może dałaby radę go wyciągnąć. Zresztą nawet jeśli nie, to ona może spokojnie odlecieć i zapomnieć o całym tym wydarzeniu. 

Podleciała bliżej obcego, uważnie obserwując wodę. Dopiero teraz zauważyła, jak faktycznie wartko ta rzeka płynie. Gałęzie płynęły jeszcze spokojnie w stosunku do tego, co działo się bliżej dna. Jeśli czarny wilk straci siły, będzie absolutnie po nim. Nie przeżyje tego. Za cholerę tego nie przeżyje.

Krystaliczna śmierć walczyła dzielnie, by zachować swoją zdobycz, jednak strażniczka nie chciała na to pozwolić. Wyciągnęła łapę w stronę wilka, krzycząc do niego, by ją złapał, jednak basior był zdecydowanie zbyt skupiony na utrzymaniu się na powierzchni wody. Wilczyca wreszcie się poddała. Zanurkowała w ten lodowaty, rwący prąd, wtulając się w obcego, po czym z całej siły pociągnęła do góry. Woda dodawała mu wagi, jednak nie było to tak tragiczne. Gdy tylko rzeka puściła ofiarę ze swoich zimnych macek, Pinezka zaciągnęła go jak najszybciej na brzeg. Chyba cudem utrzymała go tak daleko, bo gdy tylko pod nimi pojawił się grunt, momentalnie go puściła. Wilk upadł z głośnym plaskiem. Szczęśliwie słychać było oddech. 

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz