Moje serce przepełniała nowa radość. Spotkanie małej Almette otworzyło mi oczy. Wiedziałam już, że cała ta wyprawa nie była konieczna. Magnus mógł sobie myśleć co chciał, ale nasza Ciri była idealna taka jaka była. Żadne z nas nie powinno się tego bać, czy chcieć to zmienić. No bo kto na przykład, chciałby zmieniać małą Almette. Ta słodka kruszynka była uosobieniem radości i energii, którą rozrzucała każdemu naokoło. Pamiętałam jeszcze czasy, gdy moja Ciri także taka była…
- A może Tiska i Magnus spotkali
ją po drodze i problem z głowy, co? – usłyszałam słowa wyrywające mnie z
zadumy.
- Jak możesz tak mówić!? –
oburzyłam się. – Almette nie jest i nigdy nie będzie naszym problemem!
Szkło spojrzał na mnie zszokowany
i od razu zaczął przepraszać, pewnie nie wiedząc nawet za co. Czasem czułam, że
jestem dla niego zbyt ostra, przecież Szkło był tak dobry, że nigdy nie
chciałby nikogo urazić.
- Ja po prostu czuje, że
zawiodłam jako matka… - jęknęłam nagle, patrząc jak w naszą stronę kieruje się
Magnus z Tiską i małą kulką.
- To nie prawda. Jesteś wspaniałą
matką. – od razu zaprzeczył Szkło a ja uśmiechnęłam się do niego szczerze.
- Nie oczekiwałam, że się ze mną
zgodzisz… - westchnęłam melancholijnie. – Po prostu potrzebuje drugiej szansy,
a ta mała mogłaby mi ją dać. – powiedziałam w momencie, gdy Almette usiadła
obok mnie. Patrzyłyśmy na siebie do chwili gdy mała kulka wstała i położyła się
na moich łapach, zwijając się w nieznośnie słodką kulkę. Gdy inni rozmawiali o dalszym planie działania,
ja bawiłam się z naszą nową towarzyszką. Dopiero gdy zasnęła dołączyłam się
cicho do rozmowy.
- Trzeba znaleźć jej jakieś
jedzenie. Jak wstanie musi w końcu coś zjeść.
- A co dalej? Zabieramy ją ze
sobą? – Spytał Magnus patrząc na zwiniętą kulkę futra na moich łapach.
- Chyba nie mamy wyboru, skoro
nie ma śladu jej babci. – powiedział Szkło i uśmiechnął się do mnie.
- Najchętniej wróciłabym z nią
już teraz…. – powiedziałam cicho, bardziej do siebie.
- A co z Ciri? Chcieliśmy jej
pomóc…
- Dłuższa rozłąka na pewno jej
nie pomoże. – przerwałam Magnusowi i w tym samym momencie postanowiłam, że na
pewno wracamy.
- Jeśli chcecie możecie
kontynuować tą podróż. Ja wracam razem z Almette do swojej córki i mam nadzieję,
że Szkło także. – spojrzałam na męża, który przytaknął mi krótko i wyglądało, że
się ze mną zgadza. Z resztą… jak zwykle. Nie wiedziałam już, czy robił to bo
faktycznie tak uważał, czy tylko żebym była zadowolona. Magnus spojrzał na
Tiskę i oznajmił, że oni pójdą dalej i sprawdzą jeszcze kilka watah. Przedtem
jednak mieliśmy spędzić jeszcze jedną noc razem, żeby wyruszyć jak tylko słońce
wstanie.
<Almette?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz