Almette doskoczyła od razu do idących wilków.
-Jedzonko!- przymiliła się
zadowolona do łap czarnego wilka. Ten w cieniem uśmiechu na pysku rzucił jej
kawałek mięsa, który zaczęła nieśpiesznie szarpać na maleńkie zjadliwe dla niej
kawałki. Jej mleczne ząbki utrudniały jej tą czynność niezwykle , ale jakoś
sobie raziła. Jadła dłuższą chwilę nie zwracając uwagi na otoczenie, a jedynie cierpliwie
targając kolejne kawałki aby zaspokoić swój apetyt. Kiedy jednak to zostało
wykonane podbiegła do Kary pełna nowej energii i przycupnęła sobie koło niej.
Czekała aż wadera zje swoją działkę do końca. Kiedy to się stało doskoczyła do
niej ciągnąc zaczepnie za ucho.
-Przykro mi mała. Nie mamy
czasu na zabawę. Musimy iść dalej- szary wilk, którego Almette nie lubiła
podniósł się po powiedzeniu tych słów. Krenowa waderka spuściła uszka i
prychnęła na starszego wilka. Ten zdawał się jakby tego nie zauważać lub
zwyczajnie to zignorował. Na jego słowa jednak podniosła się też Kara posyłając
małej smutne spojrzenie.
-Obiecuję ci że pobawimy się
jeszcze w domu! Baaardzo długo- ruda wadera starała się jej poprawić humor.
Podziałało bo ogonek szczeniaka zaczął mocno latać na boki.
-Na prawdę?!- odpowiedziało jej
szybkie kiwnięcie głową więc podekscytowana wader ruszyła biegiem przed siebie.
Ruszyli do domu. Almette
podczas tej wędrówki plątała im się jakiś czas pod łapaki, wyraźnie niekiedy
irytując oba basiory, bardziej jednak tego szarego. Jednak szczenię nic nie
mogło poradzić na swoją ekscytację. Kolejną część drogi, którą już spokojnie
szła u boku Kary zapełniały pełne powagi pytania:
Dlaczego odczuwamy ból?
Dlaczego jest zimno?
Poco nam śnieg skoro jest zimny?
Czemu do domu jest tak daleko?
A jaka jest Ciri?
A czemu szary wilk tak na mnie łypie?
A po co tu byliście?
A czemu niebo nie jest dzisiaj niebieskie?
A czym są gwiazdy?
A czemu świecą?
A po co nam śnieg?
Na prawdę nie mogę nowych łapek? Te znowu mi marzną!
I tak się to za nimi ciągnęło,
dopóki szczenięce siły nie wyczerpały
się i maleńka nie została ułożona na grzbiecie Magnusa na jakiś czas ich drogi.
I gdy kremowa kuleczka zamilkła w końcu nastała upragniona, nawet już przez
Karę cisza.
<Kara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz