Almette widząc nieznaną waderę jedynie bardziej schowała się w ciepłym futrze nieznanego jej basiora. Myślała chwilę grzejąc się zadowolona. Skoro ten duży basior ją chroni to chyba jest bezpieczna
-Almette. - mówi głośno, chociaż nadal dziecięco. Potem znowu przygląda się nowo przybyłym. Widziała jak trzy wilki wymieniają między sobą spojrzenia.
-A pani? - już zupełnie się nie bała. Ta pani wydawała się taka miła! Jednak szczeniaczek nie odszedł od futra starszego basiora.
-Kara. Mam na imię Kara! - jedna z wader wydawała się Almette bardzo podekscytowana. - Jaka ty jesteś urocza!
-Jestem?- spytała nie do końca wiedząc co ma odpowiedzieć. Ale przecież wypadało odpowiedzieć coś miłej pani. Mały ogonek zaczął przy tym zaczął delikatnie majtać na boki ukazując radość małej kuleczki. Zaraz potem przyjazny szczeniaczek wstał opuszczając ciepłe futro dużego basiora. Samiczka przysiadł sobie pomiędzy łapami Kary i patrzyła na nią chwilę.
-Łapki mi zmarzły! Mogę nowe? -spytała się jakby nigdy nic, jakby znała Karę od zawsze. Na jej pytanie zapadła cisza, pozostawiając malucha wyczekującego na odpowiedź. Starsze wilki znowu wymieniły ze sobą spojrzenia. Część z nich wydała się małej niezrozumiała, a w rzeczywistości była szokiem, natomiast ruda wadera wydawała się być rozbawiona.
-To... mogę nowe łapki? - powtórzyła pytanie przekrzywiając główkę na bok. Jednak zanim uzyskała odpowiedź zainteresował ją drugi basior, który parsknął cicho. Zamachała ogonem radośnie doskakując do niego w trzech małych susach. Dość niezdarnie, ale jednak. Przypadła do jego nóg zadzierając głowę do góry. Zamachała mocno ogonem i zaczepiła starszego basiora. Zanim jednak coś się stało i starszy zdążył jej oddać mała skoczyła w kierunku ostatniej wadery, brodząc w śnieżku. Otarła się o jej łapy przebiegając pod nią. Zaraz potem zawróciła i z rozpędem wróciła się w kierunku Kary wywracając się po drodze i wpadając między jej łapy i rozbryzgując śnieg na wszystkie strony.
- Wiecie gdzie moja babcia? Chyba mnie zgubiła! - odpowiedziała rozkładając się przy szyi wadery i patrząc na nią.
-Nie. Nie wiem skarbie gdzie twoja babci i...
-Jestem głodna- nie dała dokońcyć zdania starszej waderze i znowu wyskoczyła w śnieg tym razem nurkując pod nogi niebieskawego basiora, który zdążył już wstać.
-A pan jak ma na imię!? - spytała kręcąc się wokół jego tylnich nóg a potem polując na jego ogon psotnie.
-Magnus.- mruknął wilk patrząc jak ten mały energiczny szczeniak znowu zmienia zainteresowanie i "atakuje" przednią łapę jego szarego znajomego.
- Jestem głodna- znowu stwierdza szczeniak siadając przy nodze basiora i zadzierając na niego głowę. -I czy mogę nowe łapki? Te mi zmarzły! - skarży się przewracając na plecy i ze śmiechem patrząc na Karę, która wydała jej się śmieszna będąc do góry nogami...
< Szkło? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz