Bogusław słuchał uważnie każdego słowa przyglądając się rudemu obliczu. Nie bardzo rozumiał jej słowa i znaczenie jednak jej rytm bardzo się mu podobał. Do tego wilk miał też ładny głos i bardzo przyjemne ogonki. Gdy wilk skończył śpiewać Boguś zatrzepotał uszami i momentalnie zwrócił głowę w kierunku cichutkiego dźwięku. Nastroszył swoje puchate futerko i zawarczał cichutko
-Spokojnie. TO zapewne Yir. Mój współlokator - zapewnił go starszy jednak nieufny Boguś tylko zakopał się po głowę w czterech ogonach jakie miał do dyspozycji.
-Nie chcę go poznawać!- zamruczał spomiędzy sierści. Jedyne co w sumie wystawało spomiędzy rudego i jasnego futerka to ten mały drobny Bogusiowy nosek, żeby maluch miał czym oddychać. Zaciamkał dwa razy i wystawił więcej łepka znowu zerkając na starszego wilka, który swój pyszczek przyozdobił szerokim uśmiechem
-Ł-ładnie śpiewasz. - zagadnął, nie chcąc jeszcze usypiać, chociaż jego oczka kleiły się niemiłosiernie.
-Dziękuję. Może zaśpiewać ci coś jeszcze?- spytał się rudzielec pokazując wszystkie kły. Boguś nieśmiało pokiwał głową na tak i ułożył się ponownie wygodnie z uśmiechem przyglądając się rudzielcowi. Jednak kiedy zabrzmiały pierwsze słowa, Bogusiowe oczka zamknęły się same, pomimo jego starań aby tego nie zrobiły. Zanim odpłynął przy jakiejś spokojnej i wolnej piosence zdążył się jeszcze przeciągnąć i zagrzebać w ogonkach. Potem pochłonęły go do reszty sny, a raczej senne mary przeszłości, o której najchętniej by zapomniał. Tak więc jego snu towarzyszyły ciągłe dźwięki, ciche piski i niespokojne podrygiwania łapek.
< Paki? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz