Bodzio zatrzepał uszkami szukając jakiegokolwiek dźwięku wokoło. Zapałętał się w te strony nieświadomie, podążając przed siebie. Wyraźnie czuł zapachy innych osób i obawiał się zostania złapanym. Powolnym krokiem przechodził obok kolejnego już drzewa kiedy jego młode ucho dosłyszało szelestu gdzieś niedaleko. Zawęszył chcąc upewnić się, że nie trafił na wilka lub o zgrozo człowieka. Jednak wyczuwając jedynie zapach zwierzyny nieco się rozluźnił. W tym też czasie zareagował jego żołądek domagając się posiłku, więc szczeniak z wielką chęcią ruszył ku ofierze. Nieudolnie przyczaił się gdzieś w cieniu jakiegoś pniaka i czekał. Skupił się tylko i wyłącznie na małym szaraczku powolnie skaczącym po śniegu. Gdy ten zbliżył się wystarczająco Bodzio skoczył, źle wymierzając i mijając ofiarę, która w popłochu uciekła z pola widzenia szczeniaka. Boguś warknął cicho niezadowolony ze swojego oczka, które na jego nieszczęście utrudniało mu oszacowanie odległości (ponieważ na nie nie widzi). Wstał otrzepując się delikatnie i ruszył dalej. Szedł dłuższą chwilę zanim zrozumiał, że właściwie nie idzie sam. Ktoś szedł niedaleko niego, właściwie to niedaleko za nim. Bodziu więc nie zatrzymywał się, aby w pewnym momencie odwrócić się energicznie i przybrać bojową pozę. Miał zamiar się bronić! Jednak nie zastał za sobą niczego.Rozejrzał się niepewnie odwracając głowę widzącym okiem, aby się upewnić o swoim bezpieczeństwie i odwrócił się w stronę trasy prawie od razu wchodząc w czyjeś furto. Bodio odsunął się energicznie odskakując z przestrachem od nieznajomego. Spojrzał na niego przechylając główkę. To co od razu rzuciło mu się w oczy to lis siedzący naprzeciwko niego ze stoickim spokojem. Bodzio wojowniczo zawarczał i nastroszył swoją puchatą sierść, przez co zaczął przypominać kuleczkę, co wyglądało komicznie.
-Odejdź lisie!- zawołał głośno, pomimo wewnętrznego strachu. Nie miał zamiaru się dać! Będzie walczył!
< Paketenshika? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz