niedziela, 15 stycznia 2017

Od Oleandra CD Maxa

- Jak to uciekła?! - szepnąłem do Maxa. Ten wzruszył ramionami i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Skąd to wiesz? - zapytał.
- Właśnie donieśli mi o tym strażnicy. Przed chwilą widzieli ją niecały kilometr stąd. Nie udało im się jej złapać.
- To na pewno ona? - Max zmarszczył brwi - może to ktoś podobny, a ona nadal tu jest. Przecież była z nami niedawno!
- To ona, wilku - przytaknął nerwowo kruk - nie szkodzi. Schwytamy ją prędzej, czy później. Ach, ta młodzież, wychodzą kiedy chcą, uciekają, biegają po lesie, wracają, znowu uciekają... - a strażnicy, te półmóżdżki nie potrafią ich nawet złapać! Chociaż wystawiliśmy ich dwa razy więcej niż poprzednio!
- Kota raczej by nie złapały - zachichotałem - Mundurka też.
Cóż pozostało? Tylko siedzieć w pokoju wraz z krukiem i czekać na odpowiedzi na pytania, które nasuwały się do głowy. Dlaczego Mundurek musiał zobaczyć się ze Strzygą? Po co? Gdzie Ami? Czy są teraz razem, czy zupełnie inne powody nakłoniły ich do ucieczki...?

~~ Tymczasem, kilka kilometrów od kruczej kryjówki, błękitny ptak przemykał się pod krzakami, niezauważony przez chordy skrzydlatych strażników, latających po całym lesie i szukających już nie jednego, ale dwóch uciekinierów... ~~

Skulony pod sosną w jakimś zagajniku przywarł do pnia drzewa i dziękował Opatrzności za to, że kruki w swych poszukiwaniach kierują się głównie wzrokiem i słuchem. To pozwoliło mu pozostać na wolności aż do tej chwili.
Powoli wyszedł na otwartą przestrzeń, szybko biegnąc między krzakami i co chwila podfruwając w powietrze. Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów dzieliło go od jaskini pustelniczki.
Nagle usłyszał czyjś szybki oddech i poczuł silne uderzenie w bok. Gdy wstał z ziemi, okazało się, że to zwinny kot skoczył na niego... w samą porę.
- Ami?! Co tu robisz? - zapytał cicho, wpatrując się w kotkę.
- Nie idź tam! - odparła zdyszana. Przez chwilę stali w milczeniu, gdyż było to jedyne, co zdołała powiedzieć, po czym wskazała na wejście do ciemnej jaskini ukrytej w skale - patrz!
Popatrzył. Potem pokręcił głową na znak, że nie widzi nic nadzwyczajnego. Jednak gdy tylko pokręcił głową, jego wzrok padł na kilka ciemnych kształtów skulonych na drzewie przed jaskinią. Przeszedł go zimny dreszcz.
- Kruki. Czekają na ciebie - wyszeptała - zastawiły pułapkę.
- Ty... szłaś aż tutaj...? - Mundus usiadł na ziemi zrezygnowany.

< Max? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz