Zaczęłam się śmiać. Po chwili zobaczyłam jednak, że Torer westchnął ze zrezygnowaniem i zbił wzrok w ziemię. Uśmiechnęłam się do niego ciepło, po czym powiedziałam:
- Nie przejmuj się. Większość wilków popełniła już kiedyś ten sam błąd. Ja też. Nawet nie raz - uśmiechnęłam się sama do siebie, przypominając sobie wypadki mające miejsce w mojej odległej młodości.
Wilk otrzepał się z wody i mułu rzecznego. Wyczłapaliśmy na stały ląd i ruszyliśmy dalej, by wysuszyć mokrą sierść. Mróz i wilgoć w powietrzu bynajmniej nie ułatwiły nam tego, jednak już po chwili schowaliśmy się w lesie i nawet mając mokrą sierść, za bardzo nie zmarzliśmy.
- Torer... - zaczęłam niepewnie - wiesz, gdzie się teraz znajdujemy?
- Nie mam pojęcia - mruknął basior, wyczuwając mój niepokój - a to złe miejsce?
- Nie... ale czasami dzieją się tu dziwne rzeczy. Przed tobą Skryty Las. A zaraz za nim północna granica naszych terenów - ze zgrozą przełknęłam ślinę.
- O jakich "dziwnych rzeczach" mówisz? Nie widzę tu nic nadzwyczajnego. Las jak las.
- Trudno powiedzieć. Chyba nigdy tu nie byłam - rozejrzałam się dookoła z zaciekawieniem - ale dużo słyszałam o tym miejscu.
Widziałam, że Torer nie podchodził poważnie do moich obaw. "Widocznie nie ma się czego bać" - pomyślałam - "a może to tylko legendy? Może to rzeczywiście las jak każdy inny?"
< Torer? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz