Czas wlókł się leniwie, gdy tak siedzieliśmy w pokoju. Miałem tylko nadzieje że Ami ostrzeże Mundka na czas, co prawda nie wiedziałem z jakiego powodu on uciekł, ale wierzyłem że w dobrej intencji. Zacząłem się nudzić, więc położyłem się na plecach i zacząłem się wpatrywać w sufit. Przypomniało mi się, że kiedy byłem szczeniakiem też tak robiłem, kiedy rodzice szli na polowanie i nie miałem co robić, a nie mogłem wyjść na dwór. Wtedy patrząc na sufit jaskini, starałem się znaleźć jakąś dziurę lub wgłębienia, które by przypominały jakieś rzeczy. To jedno z niewielu wspomnień z dzieciństwa. Teraz zauważyłem jedną dziurę przypominającą kształtem wiewiórkę. Uśmiechnąłem się wpatrując w górę. Oleander chyba to zauważył bo się spojrzał do góry i spytał :
- Co tam patrzysz ?
- Nic, nic... - odpowiedziałem szybko
- Aha, no dobra - powiedział Oleander, położył się na brzuchu i zwrócił się do kruka, który dotąd stał zamyślony - Kiedy będzie jedzenie ?
Ptak otrząsnął się i spytał :
- Co mówiłeś ?... Aaa, jedzenie - zaczął - Niestety, dziś dostaniecie korzonki...
- Co ?
- Przykro mi, w lesie dla was są jedynie, jak już mówiłem korzonki
Oleander po tej wiadomości spochmurniał, jak z resztą również ja. Po chwili kruk, który wcześniej z nami rozmawiał na chwilę poleciał i po chwili wrócił mówiąc :
- Za chwilkę dostaniecie jedzenie
Po niedługim czasie zupełnie jak powiedział kruk, dostaliśmy żarełko, a dokładniej przyleciał inny kruk z nim i je nam zostawił, a potem odleciał.
- Nie może smakować tak źle... - powiedział Oleander i wziął kęs, ale po jego minie wywnioskowałem że to może smakować i smakuje tak źle.
- Na chwilę idę, a wy macie tu zostać, co prawda wątpie by któryś z was chciał uciec, ale... - i to kruk nie dokończył zdania, lecz wyleciał z pokoju
< Apar ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz