Stałam gdzieś w tunelach, było bardzo zimno. Dookoła leżał śnieg, wszędzie latały i krakały kruki. Szukałam Apar'a lub chociaż Oleander'a, czy Max'a, ale nikogo nie było. Nagle zobaczyłam jak biegnie do mnie Ami, ale to nie ta sama Ami, była cała poturbowana i gdy tak do mnie biegła to się przewróciła i leżąc wskazała coś łapą. Spojrzałam w tamtym kierunku, był tam jeszcze inny korytarz. Bałam się zobaczyć co tam jest, ale mimo to szłam, chciałam się odwrócić i pójść, ale jakaś niewyjaśniona siła mnie tam wepchnęła. To co tam zobaczyłam ogromnie mną wstrząsneło, wszyscy martwi Apar, Max, Oleander, a nawet Mundus i Margo. Nagle się obudziłam.
- To tylko zły sen - powiedziałam sama do siebie
Spojrzałam na łapy, strasznie mi się trzęsły, lecz na szczęście, po chwili przestały.
Powoli wstałam, uznałam że nie dam rady znowu zasnąć, więc pomyślałam że się przejdę.
< Apar ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz