Obca wadera. W naszej watasze. Założę się, że Beryl nawet nie wie o jej obecności. Nareszcie będę mógł się wykazać i powiedzieć mu, że ktoś nowy jest na naszych terenach. Może mnie awansuje. Co prawda jestem teraz chory i zastępują mnie Jaskier z Mundusem, jednak prawdziwy stróż jest zawsze na straży.
Usiadłem na skraju lasu. Już przez dłuższą chwilę obserwowałem wilczycę. Jako wzorowy stróż muszę wiedzieć o wszystkim, co dzieje się na naszych terenach. Lecę powiedzieć Berylow... khy khy khy... o nie. Zakaszlałem i dostrzegła mnie. Będę musiał wytłumaczyć się z tego podglądania. Nie wie przecież, że to mój zawód.
- Witam cię, znużona wędrowczyni - skłoniłem się lekko - z pewnością jeszcze tego nie wiesz, jednak znajdujesz się na terenach Watahy Srebrnego Chabra. Jestem tutaj stróżem. Mogę eskortować cię do jaskini Eclipse i Beryla, naszych drogich alf, jeśli chcesz. Tam będziesz mogła zameldować swoją obecność w WSC, a może nawet zechcesz dołączyć do naszej watahy. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba...
- Należę do niej od kilku dni - odpowiedziała wadera - przypadkiem znalazłam się nad tą rzeką - zapadła krępująca cisza.
- Och, wybacz. Nie poznaliśmy się jeszcze, a wyglądałaś na zagubionego wędrowca. Mogę w ramach obchodu terenów oprowadzić cię po naszej watasze, jeżeli tego zapragniesz. Mam nadzieję, że nie mówię zbyt dużo. Pewien mój przyjaciel często mi to wypomina. Ale cóż mam poradzić, kiedy już tak jest. Ach, właśnie. Zapomniałbym. Na imię mi Lenek. Mieszkam tu tak długo, że, khy khy... wybacz, jestem chory. Mieszkam tu tak długo, że mogę powiedzieć ci wszystko o wszystkich. Chcesz kogoś poznać? Mam pomysł. Przedstawię ci wszystkich członków WSC.
Jak zwykle mój wrodzony entuzjazm wziął górę. Zamachałem ogonem, czekając na odpowiedź.
< Toxic? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz