Otrzepałem się z śniegu, usłyszałem że ktoś się zbliża. Nadstawiłem uszu. Zobaczyłem że coś powoli wychodzi z tuneli, nie widziałem co to było, gdyż było już dość ciemno. Trząsłem się, nie wiem czy ze strachu czy też z zimna. Obstawiałem że te stworzenie to jedna z tych jaszczur i nie myliłem się. Za nią szły kolejne, lecz najdziwniejsze w nich było to że od nich leciało przyjemne ciepło, na tyle duże że śnieg topił im się natychmiastowo pod stopami. Zapewne to Toru jakoś je zaczarował, co zmniejsza nasze szanse na wygranie. Nadal słychać było że nadchodzą kolejne gady, a te które już tu były, rozglądały się podejrzliwie. Jedna z jaszczur wpatrywała się przenikliwie w krzaki za którymi byłem ukryty. Modliłem się w duchu by mnie nie zobaczyła, na szczęście po chwili odwróciła wzrok. Czekałem na sygnał. Bałem się w ogóle poruszyć, gdyż mogliby mnie usłyszeć.
- Już ! - usłyszałem jakby z oddali
Wyskoczyłem z krzaków na najbliższego gada, przewalając go na plecy, lecz ten ugryzł mnie w łapę i zrzucił z siebie. Warczałem i jeżyłem sierść na karku, jaszczur próbował na mnie skoczyć, lecz wyprzedziłem go i ugryzłem go w kark. Poczułem w szczękach smak krwi.
< Manti ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz