Wchodząc do pomieszczenia zastaliśmy nietypowy widok, Oleander próbował wyjąć resztki korzonek z buzi, a Max się z niego śmiał turlając się po ziemi. Lecz po chwili nas zauważyli i przestali to robić.
- Manti i Apar - kruk zwrócił się do nas - Od teraz nadal możecie chodzić po korytarzach, ale nie w nocy. Wtedy macie wszyscy spokojnie spać tutaj. Jasne ?
Manti i Apar kiwnęli głową.
- A że jest już wieczór to już dziś nie wychodźcie
- W takim razie chyba już się położę - powiedziałam i się położyłam
- No to, dobranoc - powiedziałem
- Nawzajem - szepnęłam i niemal natychmiast zasnęłam
Miałam dziwny sen...
Szłam po puszystym śniegu, o dziwo nie był on zimny, lecz ciepły. Nie gorący, lecz taki w sam raz. Zmierzałam w stronę jakiegoś nie znanego mi lasu. Nagle przede mną wylądował skrzydlaty, biały jak śnieg basior. Wydawało mi się że już go kiedyś widziałam, ale nie byłam pewna gdzie. Po chwili obok niego pojawił się wielki jaszczur, taki jak te Toru.
- To się stanie w południe - powiedział szeptem
- Co się stanie ? - spytałam
- W południe, w południe - zaczęło mi dudnić w uszach
- Co w południe się stanie ?! - starałam się krzyknąć, ale zabrakło mi sił
- To się... W południe... Się stanie... Południe, południe - ciągle słyszałam
I nagle wszystko umilkło, a ja leżałam w jaskini.
- Coś się stało ? - spytał mnie Apar, który się właśnie obudził
Zauważyłam że obudzili się też Oleander i Max. Zerknęłam w stronę kruka, on spokojnie drzemał oparty o ścianę.
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz