Poszliśmy za Mundusem i po chwili pojawił się przed nami zakręt. Poczułem orzeźwiający podmuch lodowatego wiatru. Byłem już pewien że jesteśmy blisko. Po chwili na ziemi było już widać śnieg i mogłem już stanąć na zewnątrz. Po prostu nie mogłem się powstrzymać, od razu pognałem przed siebie mimo lodowatego wiatru. Nigdy nie czułem się bardziej szczęśliwy! Czułem że mógłbym tak biec już wieczność. Nagle usłyszałem że ktoś za mną biegnie obróciłem głowę i ujrzałem za sobą Oleander'a. Nie wiem czy biegł za mną bo chciał mnie zatrzymać, czy też ze szczęścia, ale wyglądał na szczęśliwego. Bo wilk najlepiej się czuje, kiedy jest wolny. Po chwili usłyszałem w pobliżu krakanie kruka. Nie wróżyło to nic dobrego...
< Manti ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz