Leżałam przy drzewie. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu dziewczyn. Grupa wilków otaczała kilka osobników, przyglądając się z ciekawością, ale zachowując odpowiednią odległość. Wstałam, czując znaczącą poprawę. Nie chwiałam się już na łapach, a pobliskie drzewa niewzruszone stały prosto na swoim miejscu. Podeszłam do zgromadzenia od strony lasu.
- Kara nie martw się. Nauczysz się to kontrolować, pomożemy ci w tym. – usłyszałam Talazę.
- Co kontrolować? - spytała niepewnie. Jeju, ona nic nie wiedziała.
- Ogień - uśmiechnęłam się na wspomnienie jelenia przygotowanego na jednej iskrze lub jej sierści w promieniach wschodzącego słońca. Po wizji byłam już pewna. Dziewczyny mówiły dalej, a ja rzuciłam okiem na szaroniebieskiego gościa, stojącego nieco z boku. Spod jego łap błyskały niebieskie płomienie, dokładnie takie, jakie widziałam przed chwilą, oplatając potężne łapy. Czerwone oczy z wyższością patrzyły na to, co się działo dookoła. Doszedł mnie smród spalonego futra i wtedy zobaczyłam opatrunek Etain, starannie założony na łapie. Sprawiał wrażenie jakby obojętnego lub znudzonego. Swoją postawą nie przypominał wilka z mgły, który podbiegł do płonącej Kary i sam uspokoił całą sytuację, przy okazji budząc mnie z pijackiego snu. Chyba że zrobił to przypadkiem.
- Kara… nawet jeśli to zrobię, to licz się z tym, że będę ci o tym przypomniał do naszej śmierci. Będziesz miała u mnie dług jak stąd do księżyca… - powiedział, a ona zaśmiała się szczerze. Odwróciłam uwagę od basiora i powiedziałam dziewczynom, że idziemy na parkiet. Noc była jeszcze młoda.
Nie wypiłam już ani kubeczka alkoholu. Tańczyłyśmy za to w najlepsze na udeptanym w trawie parkiecie. Kara uświadomiła mnie, że szary basior jest jej bratem i nazywa się Magnus. On siedział sam na skraju lasu, uważnie nas obserwując, w sposób, który niezwykle mnie irytował. Czerwone ślepia wodziły za bawiącymi się wilkami z nutą pogardy, a jednak było w nich coś ciekawego. Sierść miejscami przechodzi w granatowe refleksy, sprawiając wrażenie, że wydaje się większy. Ciekawi mnie jego moc. Co sprawiło, że razem z siostrą pojawili się w wizji? Może po prostu silne emocje wygenerowały jakieś pole magii, które wyczułam, albo może moja moc rośnie. Ta myśl mi się nie spodobała. Słyszałam już o milionach wypadków, spowodowanych przez niekontrolowane żywioły. Nie chciałabym być przyczyną jednego z nich. Wilki po tym zamykały się w sobie pod ciężarem poczucia winy.
- Gapisz się na niego - usłyszałam nad uchem Talazę. Odwróciłam się w jej stronę, a ona uśmiechnęła się znacząco. Tylko nie to. Błagam - pomyślałam, mimowolnie jeszcze raz patrząc na gbura pod drzewami. W oczach wadery wyglądało to jako skryte potwierdzenie. Potrząsnęłam głową, mając nadzieje, że jest za bardzo podpita, żeby coś pamiętać i tańczyłam dalej.
Księżyc powoli opuszczał się w stronę horyzontu. Niektórzy zaczęli się rozchodzić, muzyka już przycichła, by dać spać tym, którzy nie są w stanie doczłapać do swoich jaskiń. Nasza trójka wciąż bawiła się w najlepsze, jak nie tańcząc, to rozmawiając przy skałkach. Czułam skryte spełnienie, widząc, że obie świetnie się zaaklimatyzowały. Przyłapałam jeszcze kilka razy Karę, roztrząsającą wydarzenia związane z nową mocą, ale poza tym miałam wrażenie, że są w watasze od dawna. Talaza wytrwała najdłużej. Namawiała nas ciągle na jeszcze jedną piosenkę, ale nie miałyśmy już sił. Bardzo zniesmaczona naszym zachowaniem w końcu usiadła, mrucząc coś, że nie umiemy się bawić. Magnus nie siedział już pod lasem, choć wątpię, by odszedł daleko. Przez chwilę trwało milczenie, aż do głowy przyszedł mi pomysł.
- Chodźcie, pokażę wam coś - wstałam gwałtownie, uśmiechając się.
- Gdzie? - zapytała Talaza, wciąż jeszcze niezadowolona.
- Zobaczycie - powiedziałam tajemniczo, po czym zaczęłam iść w kierunku przesmyku po zachodniej stronie. Moje towarzyszki podążały za mną. Nie byłam pewna, którędy dokładnie miałyśmy iść, ale nie zgubiłam się i z dumą mogłam im pokazać Wodospad Tysiąca Twarzy. Kątem oka zobaczyłam, jak obie wstrzymały wdech z zachwytu.
- Zostańmy tutaj. - poprosiła biała wadera.
< Talazo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz