Nagle zwierzątko zaczęło wydawać dość
głośne i dziwne dźwięki. Z początku się wystraszyłam, że coś się jej stało, ale
później zdałam sobie sprawę, że to dźwięki nawołujące. Wiewiórka z gracją
skoczyła na gałąź przeciwległego drzewa i zatrzymała się na niej dając mi znak,
żeby za nią podążyła. Stąpając delikatnie i starając się utrzymać równowagę,
skoczyłam na następną gałąź. Dwie przednie łapy wylądowały idealnie, jednak jedna
z tylnych trafiła w pustkę. Jakimś cudem jednak udało mi się wrócić na
odpowiedni tor i ruszyłam dalej za wiewiórką. Z każdym kolejnym przeskokiem
szło mi coraz szybciej. Moja zwinność i koordynacja ruchowa były na coraz
lepszym poziomie. Gdy znalazłyśmy się blisko niewielkiej polanki, znajdującej
się w środku lasu, ruda towarzyszka zeskoczyła na ziemię. Poszłam w jej ślady,
a gdy byłam już na ziemi, zobaczyłam małe stadko innych rudych wiewiór.
Najwyraźniej moja koleżanka zwołała je, żeby pochwalić się mną i nowym
przysmakiem. Małe zwierzątka zaprowadziły mnie do niewielkiego stosu orzechów.
Swoją drogą, ciekawiło mnie skąd je brały, bo jakoś nie widziałam tu żadnych
leszczyn po drodze.
Moja towarzyszka gestami nalegała,
żebym pokazała reszcie co potrafię. Nie byłam w stanie jej odmówić, ale
wiedziałam, że moja moc może mnie zawieść. Skupiłam się jednak z całej siły i
postarałam się wysłać wiązkę ognia do stosu orzechów. Nic się nie wydarzyło… Spróbowałam
wiec czegoś nowego. Przybliżyłam pysk do stosiku i dmuchnęłam w niego. Z mojego
pyska wystrzeliły płomienie, które zajęły wszystkie orzechy na raz. Wiewiórki
zaczęły skakać ucieszone. Płomień zgasł jak tylko przestałam dmuchać, a
orzeszki idealnie się zarumieniły.
Zadowolona z dzisiejszego
treningu, wróciłam do swojej jaskini. Znalazłam dużo małych przyjaciół dzisiaj
i coś czułam, że będę mogła na nich w przyszłości polegać. Położyłam się myśląc
o swoim nowym odkryciu… może dlatego nie byłam w stanie wstanie wysłać żadnej
wiązki ognia na ostatnim treningu. Zasnęłam rozmyślając nad następnym
treningiem z Magnusem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz