wtorek, 21 kwietnia 2020

Od Magnusa – „Inna droga”

- Czyli pasuje Ci posada Blokera? – zapytał płowy basior, łypiąc na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
- Tak, właśnie to powiedziałem. – odpowiedziałem nieco sarkastycznie, chcąc jak najszybciej zakończyć te formalności. Agrest zmarszczył czoło.
- Dobrze, akurat nasz skład do polowań jest bardzo niewielki. Właściwie stanowi ją jedna wadera.
- Hmm?
- Znasz Tiskę? – zapytał wilk. Pokręciłem przecząco głową, nie przypominając sobie nikogo o takim imieniu.
- O tej porze powinna polować w pobliżu Polany Życia. Jak się pospieszysz to zdążysz jej jeszcze pomóc.
Bez zbędnych uprzejmości ruszyłem w stronę Polany Życia. Rozległa połać zieleni pomiędzy górami, prezentowała najróżniejszą zwierzynę. Nadal byłem w szoku jak rozległe i różnorodne są tereny tej watahy. Na wyspie zwykle jedliśmy ryby albo niewielkie stworzenia leśne. Trzeba było uważać, żeby nie wybić niektórych gatunków doszczętnie, bo nie miałyby skąd do nas przybyć kolejne. Tutaj raczej nie było takiego problemu. Prawie każde miejsce tętniło życiem, nawet stepy, które miały do zaoferowania tylko suchy grunt i kilka wyschłych krzaków. Nic dziwnego, że wataha jest tak duża, każdy mógł znaleźć miejsce dla siebie. Ruszyłem przed siebie w głąb polany płosząc przy tym większość zwierząt. Nigdzie nie wyczuwałem obecności innego wilka i już miałem zawrócić, gdy usłyszałem:
- Czemu płoszysz mi zwierzynę? – zapytała niewzruszenie szaro-biała wadera. Nie wyglądała jednak na złą, czy urażoną. Przyglądałem jej się zdecydowanie dłużej niż powinienem, aż w końcu przypomniałem sobie skąd pamiętam to umaszczenie.
- Ty jesteś tą waderą co się prowadza z moją siostrą, tak?
- Tak… można to tak ująć, Magnus. – mina jej trochę zrzedła, ale tylko na kilka sekund. – Co cię ty sprowadza? Jeśli chciałeś utrudnić mi polowanie, to zdecydowanie ci się udało. – powiedziała Tiska bez cienia złośliwości. Zachowywała się jakby nic nie było w stanie jej urazić. Zupełnie jak dziecko, które jeszcze nie do końca rozumie świat.
- Miałem zamiar je ułatwić. Wygląda na to, że będziemy zmuszeni ze sobą współpracować. – powiedziałem wzdychając ciężko. Nigdy nie musiałem z nikim współpracować. Myśl o tym pisała wyłącznie czarne scenariusze, ale kto wie? Może ta inna droga okaże się dobrym pomysłem. Wadera przyglądała mi się z jawnym zaciekawieniem. Po kilku niezręcznych chwilach potrząsnęła głową jakby chciała się wybudzić ze snu na jawie.
- To kim masz być? – zapytała w końcu Tiska.
- Blokerem.
- No to pokaż mi co umiesz, bo jak na razie to tylko wszystko płoszysz. – powiedziała z uśmiechem wadera. Rozejrzałem się dookoła i musiałem przyznać jej racje. Na Polanie nie zostało prawie żadnej zwierzyny. Westchnąłem cicho i przeszedłem do działania.
- Chowają się między drzewami. – powiedziałem wysyłając swój płomień do umysłów otaczających mnie zwierząt. Uspokoiłem trochę najbliższe osobniki, żeby nie bały się wyjść z ukrycia. Gdy działałem na tyle umysłów na raz, moja moc nie działała długo. Nadal jednak wystarczająco by kilka jeleni i sarenek wyszło na polane bez obaw. W momencie gdy wiedziałem, że efekt mojej mocy zaraz ustąpi, wysłałem wiązkę energii po ziemi, którą dotarła do najbliższych dwóch jeleni przechadzających się spokojnie. Zwierzęta zostały zamknięte w małym więzieniu i powoli zaczynały panikować.
- Ja biorę tego po mojej prawej. – powiedziałem tylko i ruszyłem w stronę zwierzyny. Gdy byłem już blisko, ściana niebieskiego ognia rozstąpiła się, żeby Tiska mogła wbiec do środka bez szwanku. Wadera wgryzła się w szyje drugiego osobnika w momencie gdy mój już leżał martwy pod moimi łapami.

<Tiska?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz