- Widzę, że już zaczęłaś. –
powiedział Magnus przychodząc od strony Lasku. – Nieźle ci idzie, chyba umiejętności
ataku możemy uznać za rozwinięte, co? – uśmiechnął się lekko, a ja to odwzajemniłam.
czwartek, 9 kwietnia 2020
Od Kary – 5 trening mocy
Obudziłam się mocno podekscytowana
dzisiejszym treningiem. Pomimo tego, że słońce już od jakiegoś czasu wisiało na
niebie, Magnusa nadal nie było. Pozwoliłam sobie szybko pobiec na Polanę Życia
i upolować szybkie śniadanie. Tym razem chciałam użyć swojej mocy, dlatego po
złapaniu dość sporego szaraczka, przypiekłam go używając swojego ognistego
oddechu. Dowiedziałam się też, że mogę regulować natężenie płomieni. Zadowolona
z siebie wróciłam do jaskini. Magnusa nadal nie było i zaczynałam się trochę
martwić. Nie chciałam jednak z tego powodu odwoływać treningu. Poczekałam
jeszcze jakiś czas, ćwicząc przy tym swoje nowe moce. Z dala od trawy i drzew,
raz po raz tworzyłam coraz większy ognisty oddech. Bawiłam się też w inny
sposób, jeden raz udało mi się nawet „wysłać”
kulę w przestrzeń. Wyglądało to dość komicznie, zupełnie jakbym pluła rozżarzonymi
węgielkami. Była to kula ognia wielkości piłeczki do ping-ponga, ale na
początek, to było coś wielkiego. Udało mi się też zauważyć, że mój oddech dużo
bardziej przewodzi ogień. Moje łapy oczywiście też wytwarzały płomienie, ale
jednak łatwiej było kontrolować to oddechem, wydawało się to jakby bardziej
namacalne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz