piątek, 3 kwietnia 2020
Od Tiski - 6 trening szybkości i zwinności
Później, nie miałam już problemów z uczestnictwem w treningach. Pędziłam przez las po miękkiej, pachnącej ziemi. Robiłam slalomy, przeskakiwałam potężne, powalone drzewa. Towarzyszyło mi przy tym wspaniałe uczucie. Zdarzało się, że biegnąc, płoszyłam jakiegoś jelenia pasącego się wśród drzew. Goniłam go, a następnie wyprzedzałam, nie oglądając się za siebie, pozostawiałam go w głębokiej konsternacji. Na drzewach było coraz więcej zielonych liści, a z ziemi wyrastało coraz więcej kwiatów. Gałęzie chybotały się pod wpływem, wzbudzanych przeze mnie zawirowań. Podczas treningów wydzielała się nie tylko adrenalina, ale również endorfiny. Czułam absolutne szczęście, gdy mięśnie wiodły mnie przez trudne trasy, pełne krzewów, drzew i innych przeszkód. Każdą z nich pokonywałam coraz szybciej i sprawniej. Trening nieraz zajmowały mi bardzo dużo czasu. Gdy nie byłam w stanie już ćwiczyć, a nie miałam dosyć, po prostu odpoczywałam chwilę i ruszałam dalej. Bardzo spodobały mi się regularne treningi i chyba na stałe wplotę je do swojego grafiku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz