niedziela, 5 kwietnia 2020

Od Kary – 2 trening mocy

- Teraz musimy poznać Twoje umiejętności – powiedział Magnus jak wyszliśmy z jaskini. Dopiero co udało mi się zjeść śniadanie, a słońce już znajdowało się w połowie drogi do południa.
- Co mam robić? – zapytałam. Wilk spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Najpierw obrona. – powiedział i rzucił we mnie kulą niebieskiej energii. Uchyliłam się przestraszona i wściekła.
- EJ! Przestań! – krzyczałam pomiędzy kolejnymi rzucanymi we mnie płomieniami. Niektóre mnie dosięgały i czułam w tych miejscach delikatne pieczenie. Płomienie jednak nie wpływały na moją sierść. Bardziej raniły skórę i mięśnie znajdujące się pod nią. Unikałam płomieni jak mogłam, a Magnus krzyczał bym się skupiła i użyła swoich mocy. Po kilkunastu minutach moje ciało było dobrze przypieczone i zmęczone. Złość nasiliła się, gdy basior zaczął rzucać swój niebieski wynalazek coraz szybciej i szybciej. Moje ciało zaczęło się buntować. Wokół mnie pojawiły się czerwone płomienie. Skupiłam się z całej siły, żeby powstrzymać jakoś lecące na mnie kule energii. Nic się jednak nie działo. Zamknęłam oczy zrezygnowana i czekałam na wykańczające mnie ciosy. Czekałam i czekałam, ale nic mnie nie powaliło.
- No dobrze. To jedna już jest. – powiedział Magnus. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. W tej chwili otaczała mnie ledwie widoczna ściana ognia. Brat rzucił w mnie jeszcze raz. Moja ognista bariera dosłownie wchłonęła jego płomień. Uśmiechnęłam się zadowolona, że dzisiaj zasnę naturalnie, a nie obezwładniona przez zimny ogień. Magnus kazał mi ćwiczyć skupienie i szybkie oczyszczanie umysłu, po czym poszedł sobie jak gdyby nigdy nic. Resztę dnia zużyłam na odpoczynek i zregenerowanie sił na jutrzejszy trening.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz