Promienie słońca dostały się do mojej jaskini. Ciepło powoli rozgrzewało zmarznięte skały. W jednym malutkim pomieszczeniu przeznaczonym na sypialnię powietrze zaczęło drżeć od mojego długiego, donośnego ziewania. Przeciągnęłam się, rozciągając uśpione ciało. W mięśniach poczułam nieprzyjemny ból.
- Oho! Słyszałam już kiedyś o tym. - zwróciłam się do otaczających mnie skał. Zazasady? Albo kwasy, coś takiego pojawia się w mięśniach po intensywnym treningu, kiedy organizm jest nieprzyzwyczajony. Masz dwie opcje: nie ruszać się i leżeć jak padlina przez cały dzień, i następny, i następny albo ćwiczyć dalej stosując dodatkowe elementy. Druga metoda jest bardziej inwazyjna, ale niezwykle skuteczna. Zjadłam małe śniadanie i ruszyłam w las. Zaczęłam od lekkiej rozgrzewki, pobudzając ciało i przygotowując się do wysiłku. Skierowałam się na południowy wschód. W mojej głowie pojawił się plan na pewne urozmaicenie treningu. Dotarłam do bardzo nierównego terenu, strome pagórki, niemal jeden przy drugim, wymuszały ode mnie więcej zaangażowania. Czułam, jak mięśnie z trudem podejmują się pracy. Góra, dół, góra, dół. Nie mogę przestać, jeszcze nie jestem gotowa. To dopiero początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz