poniedziałek, 30 marca 2020

Od Ducha CD Szkła - "Dekadencja"

Wsłuchiwał się w słowa przyjaciela w milczeniu, uznając, że w takich przypadkach lepiej będzie, jeśli odpuści sobie niepotrzebne komentarze. Powinien być wsparciem dla Szkła, zwłaszcza w momentach trudnych, miał bowiem wrażenie w swoim wnętrzu, iż to, czego śledczy dokonał, na pewno nie obeszło się z nim bez żadnych konsekwencji. Duch nie wyobrażał sobie stanięcia na miejscu towarzysza, nawet jeśli czasami sam o tym myślał. Polowanie na własnego ojca, brzmiało to dziwnie w głowie wilka. Być może to była jedna z kilku rzeczy, jakie najłatwiej było określić mianem różnicy kulturowej.
W zamyśleniu przytaknął stwierdzeniu basiora. Wąż w wilczej skórze... Cóż za ironia, przeszło mu przez myśl, przez co zaśmiał się cicho. Najpewniej z powodu zdenerwowania komizm tej sytuacji zaczął przeważać ponad innymi jej aspektami. W innym przypadku po czymś takim wycofałby się z rozmowy, lecz w tym momencie tkwił w niej po uszy. Z resztą, Szkło obnażył przed nim tę delikatniejszą część siebie, odejście, zbycie dalszej rozmowy zraniłoby go, a przecież nie tak dawno Duch podjął decyzję, że postara się zboczyć ze ścieżki, jaką wcześniej obierał i zacznie zwracać większą uwagę na innych.
Współczuję ci, Szkło. Musiałeś stanąć przed decyzją, której żadne dziecko nie powinno podejmować względem swojego rodzica.
— Byłem świadomy, że to należy zrobić. To mi ułatwiło zadanie — Wilk zwrócił się w stronę mentalnego rozmówcy, jaki zaczął grzebać pazurami w nadal twardej ziemi — Dlaczego pytałeś?
Młodszy basior odetchnął cicho, opuścił uszy, po czym spróbował ułożyć odpowiednie słowa w swojej głowie, co utrudniał mu ścisk w klatce piersiowej.
Rozumiem, jak to mieć ojca, z którego nie jesteś dumny. Którego... Potępiasz, jeśli mogę tak to określić? Mój również taki jest. Jedyne, co mu zawdzięczam to to, że zostałem sprowadzony na ten świat i że mogę być tutaj, z tobą, pośród kwiatów i nawet tych cholernych węży. Duch przeniósł spojrzenie na oczy Szkła. Nie jestem stąd. Pochodzę z krain, o których nikt nawet nie śnił, są tak abstrakcyjne. Mój ojciec jest zarządcą, uzurpatorem mych pobratymców. Jest opętany chęcią zdobycia władzy i podporządkowania wszystkiego, co żywe. Już kiedyś chciał przejąć ten świat, lecz został powstrzymany.. Więc wysłał mnie. Miałem być jego wysłannikiem. Heroldem, jak to kiedyś określił.
Biały wilk zrobił na dłuższą chwilę przerwę i wbił wzrok w niebo. Nie chciał patrzeć na reakcję drogiego mu druha, więc przymknął bladoczerwone oczy.
Nazywam się Solas. Solas Liiveikin, jeśli być dokładnym. Z racji urodzenia powinienem być wierny mojej rodzinie.. Ale, na bogów, nie chcę być taki jak on.

<Szkło?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz