wtorek, 10 marca 2020

Od Eothara Atsume

No cóż, odpoczynek po wędrówce najwyraźniej nie był mi przeznaczony. Wejście w nowe życie zapowiada się od razu z przytupem. Mimo zmęczenia im dłużej o tym rozmyślałem podczas drogi do lokum mojej nowej znajomej, tym większy czułem entuzjazm, tym mocniejszy stawał się błysk w oku. Tak...to jest to. Eothar Atsume bez jakiejś akcji w ciągu dnia to jak żołnierz bez karabinu. Potrząsnąłem lekko głową, wyrywając się z zamyślenia, akurat w momencie, gdy byliśmy już o kilkanaście kroków od progu jaskini. Zmierzch zapadał o tej porze szybko, praktycznie bez ostrzeżenia, świat składał się już prawie wyłącznie z czarno-białych cieni. Zanurzyłem się z towarzyszką w dobrze znany mrok groty.
— Witam w moich skromnych progach. - rzekła dumnie, kierując się bardziej na lewo.
— Wcale nie takich skromnych. - zauważyłem z delikatnym uśmiechem, ogarniając wzrokiem sporą przestrzeń, praktycznie pustą, jedynie pod ścianą leżało parę bibelotów i koc.* - Mieszkasz tu sama? - spytałem usadawiając się mniej więcej pośrodku jamy. Wadera po chwili również usiadła naprzeciwko.
— Przyjaciele dosyć często wpadają, ale generalnie tak. - na moment przeniosłem wzrok na zewnątrz, w stronę lasu. Przed wejściem przemknęła jakaś mała wiewiórka. Jak tu kompania wpadnie, może być wesoło...
— Mam nadzieję, że już niedługo ich również poznam. - odparłem. Tym razem Konwalia wyprzedziła mnie z pytaniem:
— Tak z innej beczki, skąd pochodzisz?
— Z dalekiej północy...znasz może Góry Zębiaste, albo Zielone Sople, jak czasem zwą te tereny?
— Um, nie.
— W każdym razie, to z tych okolic przychodzę. - w dużym przybliżeniu, dodałem w myślach, po czym ziewnąłem krótko. - Wybacz, lepiej pójdę już spać. Chyba już nie myślę.
— Ach, oczywiście, nie przejmuj się. Obok jest jeszcze jedna jaskinia, ale możesz bez problemu spać tutaj. - wilczyca uśmiechnęła się lekko.
— Będę zatem obok. Strasznie chrapię. - mrugnąłem do towarzyszki, na co zaśmialiśmy się krótko oboje, po czym rozeszliśmy do swoich legowisk. Ułożyłem się wygodnie pod ścianą w mniejszej, ale przytulnej i cieplejszej grocie. Zasnąłem dosyć szybko, będąc świadomym, że na jutrzejszy dzień potrzebny mi będzie spory zapas energii.
~~~
Stety lub niestety, mój dzień zaczął się trochę wcześniej i raczej mało przyjemnie. Aczkolwiek jeżeli ktoś lubi pobudki z czyimś cieniem nad sobą i kłami przy szyi, to byłoby idealnie. Kiedy otworzyłem oczy, zdążyłem tylko zobaczyć zbliżającą się sylwetkę basiora, którego warczenie niosło się echem po całej jaskini. Zanim zareagowałem, wilk znalazł się na mojej klatce piersiowej, wpatrując się we mnie z wściekłością z pyskiem tuż przy mojej krtani. Na poły specjalnie, na poły przez zetknięcie się w tym momencie przez obcego z czaszką, nastąpiła zamiana. Chwilę stałem nad swoim bezwładnym ciałem, a myśli galopowały przez mój umysł z prędkością konia wyścigowego. No proszę, pierwsza doba i chyba już zdążyłem kogoś nieźle wkurzyć...masz talent, Atsume! Zszedłem łapami na grunt i rozejrzałem się pobieżnie. Basior nie był uzbrojony ani bardzo umięśniony, a wręcz przeciwnie. Wyjrzałem na zewnątrz, ale nigdzie w pobliżu nie było widać żadnej torby czy innej pomocnej poszlaki. Wolałem nie ryzykować obudzenia Konwalii podczas sprawdzania drugiej groty. Trzeba będzie się przekonać o tożsamości jegomościa we własnej skórze. Wróciłem zatem do środka, stanąłem nad sobą w poprzedniej pozycji i w ciągu kilku sekund podczas krótkiego dotyku wszystko wróciło do normy. Błyskawicznie złapałem lekko zębami za nogę przybysza, spychając go z siebie, po czym wstałem na równe nogi i zjeżyłem sierść, będąc przygotowanym na atak. Wilk stał kilka metrów dalej bokiem do mnie, nieco zaskoczony, ale wciąż z odsłoniętymi kłami i ogniem w oczach. Po kilku chwilach napiętej ciszy wysyczał wreszcie:
— Kim ty jesteś? Wynoś się stąd, jeśli ci życie miłe! NATYCHMIAST! - nie ruszyłem się z miejsca, jednak postawiłem nieco uszy i obniżyłem postawę.
— Hola, spokojnie! - warknąłem bez emocji. - Nie chciałbym cię mieć na sumieniu, kolego. - basior zrobił nerwowy krok do przodu z głuchym warknięciem. - Co się stało?
<Agrest? A więc tak: jeżeli chodzi o testament, to cały majątek przekazuję na ratunek nietoperzy Wuhan, a dobra ruchome Konwalii Jaskrze Jaśminowej. A, i chcę mieć na grobie znak iluminati ;) xD A tak serio, zatrzęśmy trochę tym WSC>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz