czwartek, 12 marca 2020

Od Konwalii Jaskry Jaśminowej CD Eothara Atsume

Konwalia uśmiechnęła się do Atsume.
Skoro nie chciał, absolutnie nie będzie go do niczego namawiać. Na wszystko przyjdzie czas.
— Nie potrzebuję eskorty, dziękuję — rzuciła. — Do jutra, w takim razie.
— Do zobaczenia — odparł basior i rozeszli się, każdy w swoją stronę.


Poranek kolejnego dnia przywitał waderę delikatnymi promieniami słońca wdzierającymi się do jej jaskini i lądującymi z gracją na czarnym nosie. Gdy przychodziła wiosna, wszystko jakby odżywało, tak samo jak sama Konwalia, która, chociaż to może zaskakujące, rozkwitała jeszcze bardziej niż zwykle, czując w sierści szalejący, poranny, ale wciąż chłodny, wietrzyk.
Przeciągnęła się więc z delikatnym uśmiechem na pyszczku i westchnęła głęboko z niemożliwą do ukrycia przyjemnością. Ah, wiosna. Czegóż chcieć więcej?
Zanim udała się na poszukiwania Atsume, postanowiła upolować coś na śniadanie.
Życie dopiero zaczynało wychylać się po zimie, i chociaż ziemia pełna była tropów, Konwalia długo szukała, nim trafiła na cokolwiek jadalnego. Los nie obdarzył jej talentem do polowania, niestety.
Obdarzył ją jednak umiejętnością doceniania piękna, nuciła więc coś pod nosem, w takt melodii wyśpiewywanej przez okoliczne ptaki. Układając więc w głowie zwrotki pełne rymów, błąkała się wciąż z pustym brzuchem, co prawda w przyjemnej atmosferze...
Jak to zwykle w bajkach bywa, na ratunek przybył jej książę, bo dopiero co skręciła gdzieś między drzewami, a jej oczom ukazała się biała czaszka na tle ciemnej jak noc sierści. Postać ta, niespodziewanie, raczyła się właśnie kawałkiem niedawno chyba upolowanej sarniny.
Konwalia uśmiechnęła się więc jeszcze szerzej, z gracją podchodząc do znajomego.
— Miło cię widzieć, Atsume — przywitała się grzecznie. — Jaki piękny mamy dzisiaj dzień!
— Istotnie — odparł basior, odwzajemniając uśmiech. Trwali więc w ciszy, rozkoszując się ciepłymi promieniami słońca, przeplatanymi chłodną nutą porannego wiatru.
— Jadłaś może śniadanie? — zapytał niespodziewanie Atsume i, nie czekając na odpowiedź, przesunął w jej stronę kawałek mięsa. Konwalia uśmiechnęła się z wdzięcznością i ochoczo zabrała się za posiłek.
— Jestem pewna, że nie widziałeś jeszcze naszych wodospadów — odezwała się wadera, gdy skończyli już jeść. — Wiem, że to może trochę sztampowe, ale na pewno ci się spodobają. Nie wiem, jakim mrukiem trzeba być, żeby nie docenić piękna wodospadów.

< Atsume? Co powiesz na mały spacer? :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz