Wiele można powiedzieć o Konwalii.
To, że jest bezduszna. Że jest okrutna. Że bawi się basiorami, jakby to były szczenięce zabawki.
Jednak, widząc wyraz jej pyska, gdy w progu jaskini stanął Agrest, wszystkie grzechy tej wadery można było puścić w niepamięć, bo oto w jej oczach malowała się największa radość i najcudowniejsza ulga. Natychmiast doskoczyła do niego, piszcząc i będąc cała w uśmiechach. Wtuliła się w jego znajome, szare futro...
Jeszcze większe jednak uczucie ulgi otuliło ją wraz z jego łapami, które przyciągnęły ją do siebie jeszcze bliżej i jeszcze ciaśniej.
Bo to nie tak, że nie tęskniła. Nie była aż tak bezduszna, na jaką się kreowała. W jakimś stopniu zależało jej na Agreście. Kto wie, może nawet go kochała.
— I co? — zapytała, mając na myśli oczywiście wynik całego wypadu Agresta, Leo i Mundusa.
— Zgadnij — odparł basior, na którego pysku zaczął wykwitać przepiękny, szeroki uśmiech.
— Udało się — domyśliła się Konwalia, puszczając go.
— Owszem. Patrzysz właśnie na alfę tej watahy. — Agrest wyprostował się z dumą. Wadera zapiszczała z uciechy i ścisnęła go mocno.
Z tyłu jej głowy odezwał się cichy głosik. "Gdybyś wtedy się zgodziła, byłabyś teraz samicą alfa...". Odepchnęła go jednak w czeluście umysłu. Na to jeszcze będzie miała czas. Musi tylko upewnić się, że żadna wadera nie będzie się koło niego kręcić. Nie potrzebowała w tym momencie żadnej rywalki.
Wiedziała, ba, była pewna, że Agrest znalazł się na szczycie hierarchii dzięki jakimś przekrętom. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wsadziłby mu władzy do łap sam z siebie.
Kilka kolejnych godzin minęło im na intymnych uniesieniach, podczas których witali się po swojemu.
Gdy leżeli już spokojnie, z przyśpieszonymi oddechami, obok siebie, Konwalia otworzyła jedno oko.
— Co teraz zrobisz? Teraz, kiedy już osiągnąłeś to, co chciałeś? — wymruczała cicho, bardziej dla przerwania ciszy, niż chęci rozmowy.
Agrest objął ją łapą w pasie.
— O, moja droga — zaśmiał się. — Teraz dopiero zacznie się prawdziwa zabawa...
< Agrest? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz