Zmarznięta, orzeźwiona, ale przede wszystkim zmęczona,
płynnie wydostałam się z wody, by stanąć obok Szkła, wilka, który dał się poznać
jako ktoś raczej trzymający się płycizny.
- Idziemy? – otrzepałam się z wody, drżąc nieznacznie od
chłodu.
Postawa basiora, który nagle ostygł jeszcze bardziej,
zaciekawiła mnie na tyle, że wychyliłam głowę, by spojrzeć na to, co on
oglądał. Białe futro mignęło mi przed oczami jak najjaśniejsza gwiazda. Przez
chwilę widziałam w nim medyczkę, później siebie samą.
- Później się tym zajmę, wygląda na morderstwo. Inni śledczy
muszą się o niej dowiedzieć. Na razie zobaczymy, czy masz już przygotowane
jakieś miejsce na nocleg i coś do zjedzenia.
Nie odwróciłam wzroku od trupa, nie ruszyłam nawet ani jedną
częścią ciała. Reakcja basiora wydawała mi się na tyle dziwna, że podświadomie
zdecydowałam się puścić ją mimo uszu.
- Kąpiel z trupem, fajnie – wzdrygnęłam się na myśl o
zanieczyszczonej wodzie mieszającej się z krwią w moich otwartych ranach –
Wygląda na to, że jeśli dożyję do rana, trzeba będzie ogłosił cud – prychnęłam.
Wadera wyglądała, jakby nie żyła już od dłuższego czasu,
więc przynajmniej jedna z możliwych przyczyn zgonu na tę noc została od nas
oddalona. Raczej nie groziło nam podzielenie losu zabitej.
- To się często zdarza? – spytałam nieprzytomnie.
- Cóż, to część pracy śledczego, a tereny watahy są dosyć
duże.
Pokiwałam głową. Praca basiora nagle okazała się bardzo
interesująca, a że dzisiejsza noc i zapewne jutrzejszy dzień obfitowały w
możliwości, wciąż miałam okazję pójść w jego ślady.
- Wracamy? – basior odezwał się po chwili milczenia i, jak
wcześniej, od razu wykonał krok w stronę ciemności.
Ja natomiast przysiadłam na piasku tuż obok trupa, posyłając
mu znużone spojrzenie.
- Nie dam rady nigdzie iść.
Oszukiwałam basiora od rana, lecz nawet w tej kwestii
przychodził w końcu czas, w którym trzeba było odpuścić. Poza tym powrót
kojarzył mi się z przesłuchaniami, aresztem i policjantem w bordowym płaszczu.
Tutaj miałam nad głową milion gwiazd.
< Szkło? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz