Gdy Paki wracał z lekcji, która okazała się mniej wyczerpująca niż mógł się spodziewać, bo najwięcej rozrabiający szczeniak się pochorował i nie przyszedł, w oczy rzuciła mu się dobrze już znana wadera. Nuit Calme stała przed jego norą, wpatrywała się w nicość, wyraźnie pochłonięta czymś w jej głowie. Rudzielec poczuł zastrzyk nieprzyjemnego strachu. Do diaska!
– Nuit! – zawołał w jej stronę, puszczając się biegiem, by jak najszybciej pokonać dzielący ich dystans. Chwycił ją za ramiona, delikatnie nimi potrząsając. – Nuit, wszystko gra? Odezwij się do mnie! Pokaż, że masz jeszcze łączność z naszym światem!
Biała wyrwała się z jego łap, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Być może zareagował zbyt gwałtownie, ale po prostu nie mógł się powstrzymać. Spanikował? Chyba spanikował. Coś się w nim przestawiło, a teraz wracało na swoje miejsce pod wpływem przewiercającego na wylot spojrzenia fioletowych ślepi. Rany, nie sądził, że potrafił tak łatwo oddać się emocjom. To pewnie jedna z wielu rzeczy, jakie go jeszcze zaskoczą o nim samym.
– Paki… Spokojnie, nic mi nie jest… – wadera odsunęła się od niego o kilka kroków.
Wystraszyła się. Oczywiście, że się wystraszyła. Pakiemu jeszcze w życiu nie zdarzyło się tak gwałtownie zareagować. No, nie licząc na widok domniemanych zalotników Alkestis, których chroniło tylko nierzeczywiste prawo Watahy Srebrnego Chabra, bo inaczej nora rudzielca już dawno byłaby przystrojona w wilcze futra. Choć pewnie jakby się trochę bardziej postarał, nikt by się nie zorientował, kto jest mordercą.
Rudy opuścił łeb, nieświadomie krocząc tylnymi nogami w miejscu. Ogony same podwinęły się pod ciało.
– Przepraszam – wyszeptał, być może ciszej, niż zamierzał. Nuit zastrzygła uszami, próbując wyłapać to pojedyncze słowo.
– Znaczy… Coś się stało, ale…
Basior podniósł wzrok na te słowa, jednocześnie wciąż zażenowany, poniekąd przestraszony, a najbardziej zmartwiony o przyjaciółkę.
– Ale?
Zapadła cisza. Biała najprawdopodobniej zastanawiała się, czy powinna powiedzieć, co się stało. Paketenshika czekał. Umiał być cierpliwy, jeśli wymagała tego sytuacja. Wiedział też, że w tym momencie wadery nie wolno popędzać.
<Nuit Calme? Od Ciebie zależy, czy zwierzysz się Pakiemu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz