niedziela, 1 listopada 2020

Od Ceres'a CD Alkestis

 Ceres czuł dziwne uczucie, które było dla niego nowe i ciężkie do opisania. Nie należało jednak do tych złych odczuć. Było dosyć... Miłe... Słowa Alkestis nieco go zakłopotany, ale i sprawiły, że delikatny gorąc opanował jego ciało. Basior spojrzał przed siebie. Westchnął cicho, a następnie uniósł kąciki ust i zerknął na Alkestis. 

- Dziękuję ci. - szepnął, tak jakby wstydził się ukazać swoją nieco delikatniejszą stronę. Po chwili znów przybrał obojętny wyraz pyska. 

- Wracamy do poprzedniego stanu? - spytała Alkestis z małym rozbawieniem. Ceres uśmiechnął się krótko. 

- Na to wygląda. - wyznał. Wilki pożegnały się, ponieważ powoli zbliżała się noc. Ceres liczył w duchu, że wadera jeszcze kiedyś zagości w ich skromnych progach. Jej obecność wprowadziła do jego życia wiele nowych uczuć. Strach przed zostaniem wycieraczką, irytację wynikającą z siedzenia na drzewie, jak i dziwne i miłe uczucie podczas ostatniej rozmowy. To wszystko było nowe dla Ceres'a. Przed poznaniem Alkestis czuł jedynie gniew, nienawiść i obojętność. Obie pierwsze negatywne emocje odczuwał względem demona, który ostatnimi czasy dziwnie przestał ich odwiedzać. Ceres był przekonany, że jego kochany ojczulek coś knuje. Tylko co dokładnie? 

Ceres zawitał w domu na czas. W sumie można powiedzieć, że znalazł się w progach jaskini idealnie z zapadnięciem zmierzchu. 

- Nareszcie wróciłeś.- powiedziała uradowana wadera. - Alkestis już jakiś czas temu poszła. 

- Wiem o tym. - odparł, a matka nieco zaskoczona spojrzała na syna. - Minęliśmy się. - dodał, by zaspokoić ciekawość matki. Ashera uśmiechnęła się łagodnie i ułożyła na swoim posłaniu. Ceres skierował się ku swojemu. Jednak Ashera zatrzymała go swym głosem. 

- Ceres. - zaczęła jakby nieco niepewnie. Syn spojrzał na nią z uniesioną brwią. Wadera odsunęła swój ogon, który położony był obok niej i kiwnęła głową na owe miejsce. Ceres zrozumiał o co jej chodzi. Pewnie wcześniej by marudził, lecz teraz? Bez słowa ułożył się obok matki. Ta uśmiechnęła się i położyła swoją głowę na jego grzbiecie. Ceres ułożył głowę na swoich łapach. Czuł się.... Szczęśliwym... Nie myślał już o niczym i pierwszy raz zasnął spokojnie.  

<Alkestis?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz