wtorek, 17 listopada 2020

Od Ciri CD Admirała - "Taniec z Aniołami"

Nie było dzisiaj zajęć. Mama i tatko w pracy, wujek Magnus i Tiska o dziwno też. Oczywiście matka nie zostawiła mnie samej, bo jej opiekuńczość by na to nie pozwoliła. W oddali szwendała się więc Flora, zbierając swoje zioła i inne medyczne duperele. Wadera pozwoliła mi zająć się sobą, ale musiałam trzymać się w miarę blisko polany. Wyszłam więc na plażę i bawiłam się jakiś czas w morskiej wodzie. Nie rozumiałam mamy kiedy mówiła, że dotyk wody nie jest przyjemny. Jej konsystencja i swoista lepkość dawała mi dużo radości. Gdy zabawa mi się znudziła, położyłam się na suchym piasku. Jednak zabawa samemu nie była tak ekscytująca jak z mamą u boku. Nagle na brzegu plaży pojawił się brązowy basior. Admirał uparcie kopał i znęcał się nad kamykami i piaskiem na plaży. Moje serduszko momentalnie zabiło szybciej, ale chcąc udawać brak zainteresowania, ziewnęłam przeciągle. Gdy wilk mnie zauważył skierował się w moją stronę, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy z ekscytacji.

- Pokłóciłem się z matką. – mówił basior, a ja słuchałam z przejęciem. To pierwszy raz, kiedy jawnie do mnie mówił. Starałam się ukryć podniecenie, ale możliwym było, że bezskutecznie. Wilk mówił dalej o swoich perypetiach z matką i momentalnie zrobiło mi się go żal. Wyglądał na bardzo samotnego.

- Może potrzebujesz kogoś więcej niż tylko matki? – powiedziałam patrząc na niego. Zadrżałam na całym ciele, gdy na mnie spojrzał. Basior usiadł w końcu obok mnie i patrzył na rozległe morze.

- Co masz na myśli?

- No wiesz przyjaciela. Przyjaciółkę? Może kogoś kogo można pokochać… - mówiłam dalej, przybliżając się powoli do wilka. Jego ciemnobrązowa, jeszcze szczenięca pokrywa, wyglądała na szorstką i pozbawioną blasku. Była zupełnie inna niż moje czy mamy futro, ale odrobinę przypominała fakturą futro tatulka. Od razu chciałam dotknąć nowej, ciekawej powłoki.

- Mogę cię dotknąć? – pytanie przerwało rozmyślania basiora, który spojrzał na mnie zdziwiony. Wyjąkał niepewne pozwolenie, a ja nie czekając długo położyłam łapę na jego futrze. Tak jak myślałam, mogłam wyczuć, że czegoś dotykam i po samym dotyku poznać co to jest. Nie tak jak z innymi, trudniejszymi dla mnie fakturami. Mama często opisywała mi co jakie jest, czy miękkie czy szorstkie, czy zimne, czy ciepłe… jednak miałam problem z rozróżnieniem tych faktur, o czym oczywiście nikomu nie mówiłam. Od początku wiedziałam, że jestem trochę inna niż wszyscy, ale udało mi się zauważyć, że Admirał miał podobny problem. Przytuliłam pyszczek do jego boku i poruszałam nią, badając swoje czucie.

- Dziwna jesteś, Ciri. – powiedział zmieszany basior. Jego słowa przypomniały mi nasze pierwsze spotkanie. Zrobił wtedy dość ciekawą dla mnie rzecz, która otworzyła mnie na świat w nowy sposób. Od razu wtedy poczułam, że ten wilk nie będzie mi obojętny.

- Ja mogę nią być.

- Kim możesz być? – znowu ten sam wzrok na mnie.

- Twoją przyjaciółką! – powiedziałam z twarzą schowaną w jego sierści. – Masz takie przyjemne futro. Lubię Cię!

- To chyba jesteś pierwsza. – jego nierozwiązane problemy nadal go martwiły.

- Nie wiem jak ci pomóc. – powiedziałam podnosząc na niego głowę. – Ale nie powinieneś się tym martwić. Moja mama się dużo martwi. Tatko mówi, że zabiera to jej życie, które normalnie byłoby bardzo szczęśliwe.

- Szkło tak mówi? – pokiwałam energicznie głową.

- Tatko jest bardzo mądry! Jesteś do niego bardzo podobny!

- Czy to dlatego mnie lubisz?

- Nie wiem dlaczego… Tak, po prostu. – wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się szeroko.

- Jesteś jeszcze za mała, by rozumieć dobrze świat. – Nie wiedziałam co miały oznaczać te słowa, ale nie poczułam się dobrze gdy je usłyszałam.

- Przecież wcale nie jesteś tak dużo większy ode mnie! – krzyknęłam naburmuszona.

- Nie powiedziałem, że ja go rozumiem. Wyszczekana jesteś. A podobno miałaś problem z mówieniem. – burknął basior.

- Nie lubię mówić. Ale przy Tobie jakoś mi to nie przeszkadza. – westchnęłam niezadowolona, że rozmowa poszła w tą stronę.

- Powinienem się czuć wyróżniony? – basior przewrócił oczami, a mi się zrobiło jeszcze bardziej przykro. Dlaczego czułam od niego takie złe emocje? Nie lubił mnie tak jak ja jego? Właśnie miałam się go spytać o narzędzia jakie posiada i czy pokazałby mi je kiedyś, ale wyszła Flora, która zawołała mnie na posiłek czekający na polanie. Westchnęłam i wstałam z piasku.

- Pa pa, Adek! – powiedziałam przywdziewając swój standardowy uśmiech i pobiegłam w stronę domu. Basior patrzył jak odchodzę, ale nie odpowiedział na moje pożegnanie. Pomimo różnych emocji nie mogłam się doczekać naszego kolejnego spotkania. Może tym razem uda mi się zapytać go o interesujące mnie przedmioty…

<Adek? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz