Naoru uśmiechnął się, aby nieco podnieść ją na duchu.
- Nie przejmuj się naprawdę. Akurat nie miałem nic do roboty, więc mnie od niczego nie odciągnęłaś. A jeśli nawet by miało to miejsce, to i tak ważniejsze jest twoje zdrowie. Swoje obowiązki mogę wykonać nieco później. - odparł. Alkestis uśmiechnęła się nieco, lecz Naoru wiedział, że nie do końca przekonał ją o tym, że to nic iż musi jej pomóc. Sam przecież ją zaoferował.
- Tak, ale mój stan przeszkodził ci w obowiązkach.
- To naprawdę nic takiego Alkestis. - wyznał i przystanął na chwilę. Wadera również się zatrzymała.
- Twoje zdrowie jest moim priorytetem. Potem dopiero obowiązki. - wyjaśnił.
- Dobrze, rozumiem. - wyznała. Naoru podszedł bliżej i położył jej łapę na ramieniu.
- Nie zaprzątaj sobie głowy takimi myślami. Pomagam ci, ponieważ chcę pomóc. - odparł poważnie, lecz z przyjaznym uśmiechem, by nie wywołać u niej poczucia winy, czy innych negatywnych emocji.
- Może powinniśmy iść dalej? - spytała cicho. Naoru przytaknął i zabrał łapę z jej ramienia.
- Oczywiście. - odparł i ruszył dalej. Cięgle zerkał na waderę, by mieć pod kontrolą jej stan. Nie szedł także szybko, aby Alekstis się nie przemęczyła.
<Alkestis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz