poniedziałek, 23 listopada 2020

Od Admirała CD Ciri - "Taniec z Aniołami"

Dni mijały szybko, jak gdybym pochłonięty pracą, funkcjonował tylko przez co drugą sekundę. Znakiem tego było tempo mojego dnia, które niezmordowanie przyspieszało.
I tak, zanim upłynęło kilka miesięcy mojego dorosłego życia, byłem już na półmetku zyskania w oczach Achpila statusu absolwenta.
Mój nauczyciel dawał mi coraz więcej możliwości działania na własną rękę, z których korzystałem gdy tylko miałem chwilę wolnego. Po zajęciach z wirusologii wzbogacił mój laboratoryjny asortyment o kilkanaście mniejszych i większych strzykawek wraz z baaardzo dużym zapasem igieł oraz karton zamykanych probówek. Te ostatnie z braku lepszego pomysłu wyjąłem, po czym wypchałem nimi dwie naprawdę pojemne szczeliny skalne mojej jaskini.
Pewnego słonecznego przedpołudnia, byłem właśnie w trakcie sprzątania, gdy odwiedził mnie Mundus. Słysząc szum skrzydeł lądujących na niskiej, suchej trawie rosnącej przed grotą, pomyślałem, że przywiodły go tu jak zawsze te poufne sprawy rodem z jaskini wojskowej, o których nie wiedziałem i nie chciałem wiedzieć. W takim wypadku jednak, zadałby pewnie kilka krótkich pytań i zniknął, podczas gdy tę rozmowę jak gdyby nigdy nic zaczął słowami "hej, Admirał".
Tak, właśnie, "hej, Admirał".
Pomyślałem, że brzmi to dosyć dziwnie jak na pozdrowienie chodzącego monitoringu i niemal od razu okazało się, że mam rację.
- Hej, Admirał... - zatrzymał się u progu i wzrokiem obiegł leżące przede mną kartki oraz porozrzucane wokół przedmioty. Popatrzyłem na niego z wyczekiwaniem - jak daleko jesteś w ostatnich tematach?
- Jeśli masz na myśli moje zajęcia, to coraz bliżej końca.
- To dobrze - w końcu wszedł do jaskini - bo mam dla ciebie robotę.
- Termin? Bo wiesz...
- Długi. Bez obaw.
- Mów zatem - rozsiadłem się na swoim ulubionym miejscu i skrzyżowałem ramiona.
- Słyszałeś o VCIG?
- Wirus? - z zastanowieniem okrążyłem wzrokiem wnętrze groty. 
- Tak.
- Obiło mi się o uszy. Chyba dosyć groźny? Ale poza objawami i historią zachorowań niewiele o nim wiem.
- Drobina, która odwiedza nas raz na rok czy dwa i z niezwykłym zaangażowaniem wspomaga selekcję naturalną.
- Ciekawe.
- Potrzebujemy lekarstwa na chorobę, którą wywołuje.
- I... - szerzej otworzyłem oczy - i ja miałbym je znaleźć?
- Myślę, że byłbyś w stanie spróbować.
- To znaczy, ach. Nieee, nie, to by się nie udało - skrzywiłem się, pod wpływem nagłej fali gorąca zalewającej moją głowę, wstając ze swojego miejsca - nie jestem aż tak przygotowany, nasze zajęcia nie zachodzą aż tak głęboko... i nie mam dobrego sprzętu, prawie wcale nie mam nic...
- Doprawdy - podniósł głowę, wodząc za mną wzrokiem i uśmiechnął się lekko. Zatrzymałem się pośrodku jaskini.
Gdy spojrzeliśmy sobie w oczy, czas się zatrzymał.
Uniósł jedną brew i bezgłośnie wypuściłem powietrze z płuc.
- Ale... ni... - przerwałem gwałtownie, jakoś nie mogąc zdobyć się na wypowiedzenie ostatniej litery.
- O sprzęt się nie martw. A ja pomogę w czym dam radę.
- Ty? - teraz moje oczy zwęziły się podejrzliwie, nagle mieszcząc się w cienkich szparkach powiek. Pytanie, które nagle pojawiło się w mojej głowie, zadałem już zupełnie odruchowo - i co, ile moglibyśmy razem zrobić?
- Chcesz sprawdzić? - kiedy uśmiechnął się jeszcze bardziej otwarcie i podał mi szpon, odwzajemniłem to pomijając namysł i potrząsnąłem wyciągniętą na pobłogosławienie układu kończyną z całej zebranej w łapie siły.
- Aha, jest jeszcze jedna rzecz - spojrzał gdzieś w bok i strzepnął pył z ramienia - będzie nas trójka.
- Co - rzuciłem, stając jak wryty wpół ruchu sekundę wcześniej mającego stać się płynnym obrotem o sto osiemdziesiąt stopni.
- Od jutra masz Ciri pod opieką. To znaczy, oczywiście, na parę... raptem tygodni. No.
Nie mogąc znaleźć odpowiedniej reakcji w zapasie swoich odpowiedzi na nietypowe wieści, nadal stałem nieruchomo jak zawieszony system.
- To od kiedy mamy zacząć? - wydukałem wreszcie nieco słabszym głosem.
- Od jutra, Adek. Bywaj zdrów.
Tak moje niezakłócone niczym życie, nagle postanowiło pokazać mi język.

< Ciri? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz