- Oczywiście! – powiedziałem
- No, mam nadzieję! – spojrzała na mnie spod oka i
uśmiechnęła się – bo jak ty mnie z jakąś waderą zdradzisz, to nie ręczę za
siebie.
- Obiecuję – szepnąłem.
O dziwo już po dwóch dniach udało mi się wyzdrowieć. Poszliśmy
z Rozalką na polowanie. Udało nam się upolować dosyć dużego łosia, jednak był
za duży i za ciężki abyśmy go unieśli do jaskini, nawet niosąc go razem. Łosia
upolowaliśmy na stepach, natomiast nasze
jaskinie znajdowały się w lasku, więc były oddalone o prawie 40 kilometrów!
Poprosiłem Rozalkę:
- Rozalko, sami nie damy rady. Pobiegnę szybko do naszej
jaskini, może Hiacynt nam pomoże. Poczekaj tu dobrze? Postaram się wrócić jak najszybciej.
- Oczywiście – odpowiedziała spokojnie.
Pobiegłem więc co sił w nogach, aby znów jak najszybciej znaleźć
się przy mojej Rozalce.
<Rozalko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz