Spałam w jaskini, leżąc na brzuchu. Śniło mi się, że sufit jaskini drży. Powoli zaczyna się kruszyć i walić. Zaraz wielki kamień spadnie prosto na mnie...
Obudziłam się gwałtownie, słysząc podniesione głosy. Rozchyliłam nieco powieki. Hiacynt i Storczyk znowu zaczęli się kłócić. Pomyślałam, że zrobię im mały kawał. Wstałam i zaczęłam się skradać. Moi bracia byli pochłonięci sprzeczaniem się ze sobą, więc mnie nie zauważyli. Wyszłam z jaskini. Podeszłam do pobliskiego źródełka i napełniłam wodą kamienną misę. Zataszczyłam ją na półkę skalną nad naszą grotą. Czekałam z pięć minut, aż Hiacynt i Storczyk wyszli z jaskini. Przechyliłam nieco misę, której zawartość wylała się na moich braci. Byli zaskoczeni, że ugodził w nich strumień wody. Stali jak kołki, zdumieni i przemoknięci do suchej nitki. Zeskoczyłam z półki na ziemię. Gdy ujrzałam ich miny zaczęłam się śmiać. Tarzałam się ze śmiechu. Popatrzyli na mnie i również ryknęli śmiechem. Zaczęli ochlapywać mnie wodą ze źródełka. Teraz, wszyscy byliśmy już mokrzy, ale za to świetnie się bawiliśmy. Potem zaczęliśmy na siebie naskakiwać. Byłam tak rozbawiona, że zapomniałam o moim śnie. Byliśmy zmęczeni, więc padliśmy na trawę, wciąż trzęsąc się ze śmiechu. Gdy już odpoczęliśmy pożegnałam się z braćmi (którzy choć na chwilę zapomnieli o swoim sporze) i ruszyłam głębiej w las. Szłam dosyć wolno. Po godzinie doszłam do miejsca, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Wyglądało to tak:
Szłam coraz wolniej. Myślałam, że zbłądziłam, gdy nagle zobaczyłam Maję, zaprzyjaźnioną ze mną gęś. Podeszłam do niej i powiedziałam:
- Witaj Maju. Zgubiłam się, czy mogłabyś mi pomóc?
< Maju, dokończ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz