niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."


Chodziłam po lesie. Było bardzo pięknie; słońce przedzierało się łagodnie przez liście rosnące gęsto na drzewach. Skręciłam w lewo i natknęłam się na Hiacynta.
- Witaj - powiedziałam.
- Witaj - odpowiedział Hiacynt.
Postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro.
- Jaki piękny dzień. - powiedziałam - Na niebie, ani jednej chmurki.
- Tak, dawno nie było tak ładnie. - przyznał Hiacynt.
Weszliśmy na piaszczysty brzeg jeziora.
- To co, może popływamy? - spytałam.
- Chętnie. Jest bardzo gorąco.
I jak na komendę wskoczyliśmy do wody. Zaczęliśmy pływać i się chlapać. Było bardzo miło. Schłodziliśmy sobie futra.
- Och, jak dobrze czasem się zamoczyć. - rzekłam, gdy już wyszliśmy z jeziorka.
- Może teraz pójdziemy do lasku? - zaproponował Hiacynt.
- To dobry pomysł. Słyszałam o nim, ale jeszcze tam nie byłam.
Promienie słońca szybko wysuszyły naszą sierść. Znowu zanurzyliśmy się w las. Byłam bardzo ciekawa, jak jest w owej najstarszej części terenów watahy. Po minucie lub dwóch doszliśmy do lasku. Widok zapierał dech w piersiach. Drzewa rosły bardzo gęsto i były wysokie. Porastał je mech a słońca prawie nie było widać spod baldachimu liści. Hiacynt rzekł:

<Hiacynt?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz