Biegałem po lesie szukając Samanty, Alicji i Telera. Wołałem ich ale nikt nie odpowiadał... W końcu usłyszałem głos Telera "Jesteśmy tutaj!" Podbiegłem szybko do norki między korzeniami wielkiego świerka.
- Alciu! Samanto! Telerze! - krzyczałem.
Z norki wyczołgała się Alicja... ale czy to na pewno ona?! O zgrozo! Alicja była cała czarna...
- Tato? - powiedziała słabo
- Co? To ty Alicjo?
- Ja...
- Kochanie... - usłyszałem głos dochodzący z norki.
- Samanto?
Z norki wyszła Samanta. Ona Także była czarna. Za Samantą wynurzył się Teler. O dziwo... Teler jak zawsze był koloru niebieskiego popiołu. Nie sczerniał.
- Co się wam stało? - zapytałem zdziwiony i trochę przestraszony.
- To przez te owady... - wydyszała Alcia i straciła przytomność.
<Alciu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz