- Cała masa! - odpowiedziałam. Brzęczenie ucichało. Najwyraźniej owady postanowiły odfrunąć w inną stronę.
- Chodźmy do jaskini. - rzekł Storczyk. Ja i Zefir weszliśmy do środka. Zaczynało się ściemniać. Ten dzień był bardzo przyjemny... No, może z wyjątkiem tych dziwnych owadów. Po tym wyczerpującym dniu, zasnęłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz