niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Telera CD Rozalki- "Samo życie"


Mokry i zrezygnowany poddałem się. Następnego dnia poszedłem do mojego przyjaciela, wilka z watahy oddalonej od WSC o około 120 km. Poznałem Go zanim dotarłem do WSC, gdy jeszcze byłem szczenięciem. Chciałem choć na chwilę zapełnić pustkę która była w moim sercu.
- Witaj, Kanosiu! – krzyknąłem na widok przyjaciela
- Witaj Telerku! – odpowiedział mi Kanos - I jak ci się żyje? Ja tam twoja Rozalka?
- Już nie moja… - wzruszyłem ramionami.
- Coś się stało?
- Tak… znaczy nie. Pomagałem siostrze Rozalki upolować jelenia. Rozalka to zobaczyła i uważa że ją zdradziłem. Chciałem jakoś wszystko naprawić… poszedłem pod jej jaskinię i przeczytałem poemat, to oblała mnie wodą deszczową…
- To cię urządziła… klępa jedna – zaśmiał się . Słysząc co Kanos powiedział o Rozalce, rzuciłem się na niego i warknąłem:
- Powiedz to jeszcze raz, a zęby będziesz z ziemi zbierał!
- No dobrze, dobrze… - powiedział niepewnie Kanos. Następnie spojrzał na mnie podejrzliwie, uśmiechnął się i powiedział – Tobie chyba jednak troszkę na niej zależy, co?
- No… - zawahałem się – już sam nie wiem… nawet gdyby mi zależało to Rozalka mnie nie kocha.
- Może spróbuj jeszcze raz…
Podniosłem wzrok. Płomyczek nadziei zatlił się w moim sercu – Tak, tak zrobię! Może mi jeszcze wybaczy...?
- Więc idź do niej i wpadaj jeszcze czasem...
~~ Nazajutrz ~~
Cały dzień siedziałem pod jaskinią Narcyza i Samanty. Podobno Rozalka miała nocować dziś w domu rodzinnym. W końcu przyszła do jaskini, jednak nie chciała ze mną rozmawiać. Weszła do groty, nie zamieniwszy ze mną słowa.
- Zostanę tu, dopóki nie porozmawiamy spokojnie! Nawet gdyby to miało trwać wieki!!
~~ Nazajutrz ~~
Z jaskini wyszła właśnie mama Rozalki- Samanta. Zobaczywszy mnie na wpół żywego, ze szronem na sierści, mokrego, i trzęsącego się z zimna krzyknęła:
- O mój Boże!
- Dz… dzieeńdobry… - zacząłem
- Ile ty tu już siedzisz? – zapytała zaniepokojona
- Od… wczoraj…
- O nie… Przecież dzisiaj w nocy było jakieś 20° poniżej zera! Padał śnieg z deszczem… idziemy do medyka!
- Jaa… czekam na Rozalkę… musimy porozmawiać…
- To polecenie służbowe! Natychmiast!
~~u medyka(Loli)~~
- Witaj Lolu – Przywitała się Samanta
- Witaj Samanto – odpowiedziała Lola
- Dzień dobry… - powiedziałem
- Czy mam go zbadać? – Lola wskazała na mnie łapą
- Tak – Samanta pokiwała głową – całą noc siedział pod naszą jaskinią czekając na Rozalkę…
- Dobrze że nie zamarzł – powiedziała Lola – w takich warunkach bardzo trudno jest przeżyć. Ma silny organizm.
Po wizycie u medyka wróciłem do jaskini. Straciłem nadzieję że Rozalka kiedyś jeszcze na mnie spojrzy. Myliłem się jednak. Wieczorem wpadła do mojej jaskini jak huragan, doskoczyła do mnie i krzyknęła:
- Teler?!
- Teler... – pokiwałem głową słabo

<Rozalko?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz