Pobiegliśmy przez las. Miałam nadzieje że nie potknę się o któryś z korzeni. Nie biegłam tak sprawnie i szybko jak Rozalka. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. W jaskini Hiacynt próbował obudzić leżącą na boku mamę. Nagle mama drgnęła i otworzyła oczy. Rozalka do niej podeszła. Ja i Teler stanęliśmy obok.
- Co sie stało? - zapytał Teler.
- Och... - Mama powoli usiadła. - Poślizgnęłam się i uderzyłam głową o kamień. Pójdę sie teraz przespać. - Odeszła kawałek i położyła się. Spojrzałam na Hiacynta. Później przeniosłam wzrok na Rozalkę. Nagle do jaskini przybiegł Storczyk. Zatrzymał się i powiedział:
<Storczyku, co powiedziałeś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz