- Hiacynt? Hiacynt?! - mówiłam przerażona do basiora. Hiacynt powoli zamykał oczy; cały się trząsł. Na szczęście moja mama była medykiem zaś siostra zielarką, znałam więc wszystkie zioła, które przyniosła Rozalka. Wyglądało na to, że Hiacynt wziął Llicium Verum. Już wiedziałam co było powodem jego nagłej gorączki. Tego zioła nie wolno było brać na pusty żołądek...
Szybko wybiegłam z jaskini. Zobaczyłam mały kwiatek rośliny Sorum Devion. Nie należy jej brać gdy nie jest jeszcze dojrzała. Jednym zaklęciem (Grow Herbivorous) spowodowałam nagły wzrost zioła. Zerwałam je i wbiegłam do jaskini...
~Pół godziny później~
Do groty weszli Storczyk i Rozalka. Siedziałam nad Hiacyntem z zatroskaną miną. Oddech miał coraz równiejszy, powieki zamknięte. Nagle otworzył oczy...
<Hiacynt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz