wtorek, 30 kwietnia 2013

Od Telera CD Alicji- "I kwitły Topole"

Gdy doszliśmy od jaskinię oświadczyłem:
- Noga mnie już nie boli. Po co mi maści?
- Lepiej jednak... profilaktycznie wziąć maść - powiedziała Alicja
weszliśmy do jaskini. Nie było w niej nikogo... postanowiliśmy poszukać reszty lokatorów. Znaleźliśmy ich na łące...

<Alicjo?>

Samanta ma nowego towarzysza!

Oto jej towarzysz:

Almateja

Od Alci CD historii - "I kwitły topole"

Popatrzyłam na łapę Telera.
- Nie wiedziałam, że Gerania ma moc uzdrawiania chorych... - powiedziałam.
- To nie jest teraz powód do rozmowy - rzekła Rozalka, ostrożnie prowadząc Telera - Lepiej chodźmy po tę maść, którą Lola dała Gai, gdy ta miała złamaną nogę. Zobaczymy, czy jeszcze trochę jej u Loli zostało.
- Ale... Popełniliśmy błąd wchodząc do jaskini, tak? - nie ustępowałam.
- Pewnie tak i Teler na tym ucierpiał! Szczęście, że nie stało się nic gorszego! - Ucięła Rozalka.
Nie miałam ochoty, drążyć tego tematu, widząc, że Rozalka jest rozeźlona, więc zamilkłam. Gdy doszliśmy pod grotę Loli, Teler oświadczył:

<Teler?>

Od Telera CD Alicji- "I kwitły Topole"

Patrzyłem na ranę na nodze. Nie wyglądała tak źle... Wyszliśmy z jaskini. Kogo tam spotkaliśmy? Gerania! Tak po prostu sobie stała przy wejściu do jaskini i uśmiechała się!
- Boli noga? - uśmiechnęła się patrząc na mnie
- Ja... - byłem zdziwiony pytaniem - trochę.
Gerania popatrzyła na moją ranę przy łydce. Po chwili gdy także skierowałem wzrok na nogę zobaczyłem że rana zniknęła!

<Alicjo?>

Od Gai CD Hiacynta - "Moje szczęście"

Uśmiechnęłam się cierpko i powiedziałam:
- No, zjedzmy to szybko. Później będziemy mieli spokój.
Zjedliśmy w milczeniu zioła. Potem położyłam się na ziemi i posmarowałam łapę maścią.
Moją pracę zagłuszył donośny huk. Wielki kamień zsuwał się od zewnętrznej ściany jaskini. Samanta, ledwo zdążyła przed nim uskoczyć, gdy roztrzaskał się przy wejściu do groty. Po chwili do jaskini wleciał Major.
- Przepraszam was za to! - powiedział - Budowałem sobie gniazdo! No bo... Znalazłem sobie partnerkę!
Do jaskini wleciał drugi gryf, tym razem czarny. Wyglądał tak:

- Dzień dobry - powiedział - Jestem Almateja.

<Hiacynt?>

Od Alci CD historii - "Samo życie"

- Wiesz... Może lepiej się połóż Storczyku - powiedziała mama.
- Tak... Chyba się położę...
Storczyk odszedł parę kroków i opadł na ziemię. Mama spojrzała na mnie.
- Ty też się lepiej wyśpij.
Już się ułożyłam, zamknęłam powieki, gdy usłyszałam znajomy głos.
- Dzień dobry pani Samanto! - rzekł Teler, wchodząc do jaskini.

<Teler?>

Od Alci CD historii - "I kwitły topole"

Sufit nad nami drżał.
- Chyba już wiem jaki... - powiedziałam, patrząc się do góry. Wielki stalaktyt* powoli odrywał się od sufitu.  Zupełnie jak w moim śnie!** Stałam jak sparaliżowana.
Stalaktyt już spadał. Teler skoczył, odepchnął mnie i Rozalkę i sam stał teraz pod spadającym soplem. Sopel spadł...
Wzniosło się mnóstwo kurzu, nawet nie widziałam własnego nosa.
- Teler!!! - ryknęła Rozalka i rzuciła się do przodu.
Z pyłu wyłonił się Teler. Kulał, ale oprócz tego był cały i zdrowy.
- O Boże, co ci się stało?! - krzyknęła Rozalka.
- To nic... Zwykłe zwichnięcie... Ale ważne, że wam się nic nie stało...
- Mogłeś już nie żyć! O Boże, Teler! - Zawyła Rozalka i gorąco go pocałowała...

<Teler?>

* Stalaktyt - Sopel, zwisający z sufitu jaskini. Oto stalaktyty:


** Patrz opowiadanie pt.: "Osobliwy spacer"

Od Storczyka CD Alicji- "Samo życie"

- Witam Alicju! - powiedziałem uradowany na widok siostry - dzień dobry mamo!
- Witaj Storczyku - uśmiechnęła się mama: wyglądała coraz słabiej
- Czy coś się stało? - zaytała Alcia zaniepokojona
- Nie - machnąłem łapą - nic się nie stało
- Storczyku..
- Tak? - zahiałem się
- Ty... dobrze się czujesz?
- Jaaa? Oczywiście! - powiedziałem

<Alciu?>

Od Hiacynta CD Gai- "Moje szczęście"

Rozalka powiedziała że musimy nadal jeść zioła. są one okropnie gorzkie i wręcz nie zjadliwe.
- Musicie jeść te zioła! - powiedziała Rozalka.
- Ależ siostrzyczko... - jęknąłem
- Bez dyskusji! Aha... Gaju- jeszcze Loventus Lopui. To na pewno pomoże ci pomoże z tą złamaną kością. Dla ciebie natomiast Hiacyncie - tu zwróciła się do mnie - ziółka wzmacniające Nie martw się, są one bardziej kwaśne niż gorzkie Dużo witaminy C.
Spojrzałem na Gaję. Ta uśmiechnęła się cierpko i powiedziała:

<Gaju?>

Od Telera CD Alicji- "I kwitły Topole"

- Co sugerujesz mówiąc że "Gerania objawia się wilkom które popełniły  jakiś błąd"?! - warknęła Rozalka
- Nic, nic... - Alicja spojrzała zaniepokojona na moją partnerkę
- Nie, może jednak? - powiedziała Rozalka ironicznie
- Rozalko.. - jęknąłem
- Tak?! - przeszyła mnie wzrokiem
- Skończmy już z tym - westchnąłem
Alicja chciała coś powiedzieć, jednak przeszkodził jej dochodzący z zewnątrz śmiech. Ujrzeliśmy Geranię! Ta uśmiechnęła się i zniknęła...
- Kto popełnił błąd? - Rozalka spojrzała morderczy wzrokiem na Alicję
- Jak to? - zdziwiła się Alcia
- Jeśli objawia się nie tylko Telerowi ale także mi... i tobie to znaczy że my... też popełniłyśmy jakiś błąd.

<Alciuuuu?>

Od Alci CD historii - "Samo życie"

Obudziłam się w jaskini moich rodziców. Nie byłam już czarna i czułam się całkiem dobrze.
- Dzień dobry! - przywitała mnie mama.
- Och... - uniosłam się i rozejrzałam nieprzytomnym wzrokiem po jaskini.
- Już zmyłam z nas to świństwo.
Wzdrygnęłam się. Już otwierałam usta, gdy do jaskini wszedł Storczyk.

<Storczyk?>

Zmiana na liście!

Zmiana na liście <najwięcej opowiadań piszą:>

Osoby teraz się na niej znajdujące:

1. Gaja
2. Alicja
3. Rozalka

Gratulacje! Nagrody ukażą się w zakładce <Nagrody>

Od Alci CD historii - "I kwitły topole"

Wpadłam do jaskini. Rozalka i Teler pogrążeni byli w rozmowie.
- Widziałam Geranię! - wypaliłam - objawiła się Telerowi.
- Właśnie o tym rozmawialiśmy... - odpowiedziała Rozalka. Minę miała zakłopotaną - lecz do końca nie wiemy, co to mogło oznaczać... - rzuciła ukradkowe spojrzenie na Telera.
Zmarszczyłam czoło.
- Ale Gerania objawia się wilkom, które popełniły jakiś błąd... - powiedziałam powoli.
Teraz gdy Teler i Rozalka są już razem...

<Teler?>

Od Gai CD Hiacynta - "Moje szczęście"

- Witaj Samanto! A więc złamana łapa? Zaraz sobie z tym poradzę. - Odpowiedziała Lola. 
Bardzo mnie bolało, gdy Lola nastawiała mi kość. Później posmarowała ją zieloną maścią i owinęła ususzonymi liśćmi. 
- No i gotowe! - rzekła, gdy już skończyła badać mi nogę - Ale będziesz musiała leżeć w jaskini przez długi czas i smarować łapę tą maścią. Skoro to już wszystko, pójdę do mojej jaskini. Do zobaczenia! - pożegnała się, po czym wyszła.
Spojrzałam smętnie na zioła, przyniesione przez Rozalkę.
- Rozalko... - zaczęłam - My chyba nie potrzebujemy już diety...
- Nie! - Zaprzeczyła stanowczo Rozalka - Ten dziwny dym był groźniejszy, niż mi się zdawało. Musicie zjeść te zioła.

<Hiacynt?>

Od Hiacynta CD Gai- "Moje szczęście"

Ja, Gaja, Rozalka, Narcyz, Storczyk i Samanta siedzieliśmy w jaskini. Rozalka układała do suszenia zioła przed jaskinią, nucąc coś pod nosem, Narcyz i Samanta rozmawiali, Storczyk zdzierał skórę z upolowanej niedawno sarny a Gaja patrzyła na złamaną łapę.
- Poczekaj Gaju, zaraz ci tą nogę obłożę liśćmi Levuskus Lupulus to ci trochę ból przejdzie.
- Nie.. trzeba! - wysyczała Gaja widać było że bardzo ją boli...
Do jaskini wszedł Teler a za nim Lola.
- Witaj Lolu! - przyitała się Samanta

<Gaju?>

Od Gai CD Hiacynta - "Moje szczęście"

Westchnęłam. Zeszłam z grzbietu Hiacynta, ale natychmiast upadłam.
- Ała! - krzyknęłam. Podbiegli do mnie Narcyz, Samanta i Storczyk.
- Co się dzieje? - Zapytała Rozalka.
- Gaja ma złamaną łapę - rzekł Hiacynt z zatroskaną miną. Wszyscy osłupieli.
- To nic naprawdę... - zaczęłam, ale Teler mi przerwał:
- Pójdę po Lolę. Nastawi kość i będzie po sprawie.
Gdy Teler wyszedł z jaskini, nastało kłopotliwe milczenie.
- No cóż... - powiedziałam - Wygląda na to, że jeszcze sobie poleżę w jaskini...
Wszyscy otrząsnęli się z zamyślenia i powrócili do swoich zajęć.

<Hiacynt?>

niedziela, 28 kwietnia 2013

Od Telera- "I kwitły Topole" (Opowiadanie konkursowe)

Chodziłem po łące myśląc o Rozalce. Nadal nie mogłem uwierzyć w to że się zgodziła zostać moją partnerką. Na łąkę wszedł Zefir. Próbował polować na królika skaczącego po polanie. Wszedłem do lasu. Chodziłem przez chwilę bez celu, gdy nagle usłyszałem gruchot... pobiegłem w stronę skąd dobiegał hałas. Zobaczyłem obcą waderę, wiszącą na drzewie. Podbiegłem szybko a wadera krzyknęła:
- Na co czekasz, pomóż mi!
Szybko zciągnąłem wilczycę z drzewa. Ta bez słowa pobiegła w głąb lasu.

~~Następnego dnia~~

Podobnie jak wczoraj chodziłem po łące. Zbierałem zioła, które poleciła mi przynieść Rozalka. Znów usłyszałem krzyk. Pobiegłem w stronę skąd dobiegał głos i ujrzałem tą samą waderę która wczoraj wisiała na drzewie. Tyle że dzisiaj zaplątała się w krzak Jałowca Pospolitego... Podszedłem do niej a ta, gdy nie zobaczyła, warknęła:
- To znowu ty?! Na co czekasz?
Podszedłem bliżej i wyplątałem waderę z Jałowca. Ta nic nie mówiąc pobiegła do lasu. Postanowiłem powiadomić o dziwnej wilczycy Rozalce.
- Co to za jedna? Jak wyglądała? - zapytała podejrzliwie
- Czarna była taka...
- Nie o to mi chodzi - machnęła łapą - ładna była?
- No... - to pytanie mnie zdziwiło - na pewno nie ładniejsza od ciebie - uśmiechnąłem się
- No no! Ty mi oczu nie zamydlaj.
- Naprawdę...
- Zaraz... czarna?
- Czarna.
- Gerania...
- Co?
- Czarna wilczyca która objawia się wilkom które mają poważne problemy w życiu. Zawsze im pomaga.
Nagle do jaskini wpadła Alicja...

<Alicjo?>

Od Nacyza CD Samanty- "Samo życie"

Biegałem po lesie szukając Samanty, Alicji i Telera. Wołałem ich ale nikt nie odpowiadał... W końcu usłyszałem głos Telera "Jesteśmy tutaj!" Podbiegłem szybko do norki między korzeniami wielkiego świerka.
- Alciu! Samanto! Telerze! - krzyczałem.
Z norki wyczołgała się Alicja... ale czy to na pewno ona?! O zgrozo! Alicja była cała czarna...
- Tato? - powiedziała słabo
- Co? To ty Alicjo?
- Ja...
- Kochanie... - usłyszałem głos dochodzący z norki.
- Samanto?
Z norki wyszła Samanta. Ona Także była czarna. Za Samantą wynurzył się Teler. O dziwo... Teler jak zawsze był koloru niebieskiego popiołu. Nie sczerniał.
- Co się wam stało? - zapytałem zdziwiony i trochę przestraszony.
- To przez te owady... - wydyszała Alcia i straciła przytomność.

<Alciu?>

Od Hiacynta CD Gai- "Moje szczęście"

- To złamanie... - powiedziałem oglądając nogę Gai.
- O nie... - Gaja była zrozpaczona
- Niestety. Musimy wracać do domu, bo się ściemnia.
- Przecież w lesie i tak jest ciemno.
- Wiem ale i tak musimy iść. Kolacja czeka.
- Znowu zioła przyniesione przez twoją siostrę? - skrzywiła się Gaja
- Tak.. - westchnąłem
- Och... - jęknęła Gaja - ile czasu ona będzie nas tym karmiła... tydzień od czasu naszego nieszczęsnego wypadku z meteorytem, skończył się dwa dni temu.
- Nie narzekajmy. Intencje są dobre.
Wziąłem Gaję na grzbiet i poszliśmy z powrotem do domu. W jaskini panował gwar i ruch. Samanta i Rozalka (Jako przyszła pani domu) przygotowywały jelenia na kolację, Alcia rozmawiała ze Storczykiem i Narcyzem a Teler sortował zioła przyniesione przez Rozalkę.
- Nareszcie jesteście! - powiedziała Rozalka na nasz widok - kolacja czeka.
Gaja westchnęła i...

<Gaju?>

Od Gai - "Moje szczęście"(Opowiadanie konkursowe)

Polowałam na dużą łanię. Skradałam się za nią cichutko, aby mnie nie zauważyła. Szła do części lasu, w której nie znałam. Było tam zaskakująco ciemno. Gdy moja zdobycz stanęła, skoczyłam na nią. Zaczęła uciekać. Wleciałam do nieznanej mi części terenów watahy. Było tam mnóstwo pajęczyn a drzewa były połamane. Straciłam z oczu łanię. Byłam cała brudna od pajęczyn. Biegłam i biegłam...
TRZASK!
Ziemia się pode mną zapadła. Nie dość, że się zgubiłam to wpadłam jeszcze do dziury! Wyglądało na to, że była to nora borsuka. gdy upadłam, coś chrupnęło. Bardzo bolała mnie lewa, tylna łapa. Kolejny nieszczęśliwy wypadek!
- Pomocy! - Zaczęłam wołać - Ratunku!
Wątpię, że ktoś mnie usłyszy, myślałam, Ale muszę spróbować. Wołałam dosyć długo. Położyłam się na ziemi. Nagle usłyszałam, że ktoś jest blisko. Miałam nadzieję, że mi pomoże.
- Tutaj jestem! - krzyknęłam.
Pojawiła się nade mną głowa Hiacynta. Odetchnęłam z ulgą.
- Dobrze, że jesteś. - powiedziałam - Co to za miejsce?
- Skryty las! - odpowiedział Hiacynt, pomagając mi wstać. - Co się stało?
- Goniłam łanię i wpadłam do nory.
W końcu wygramoliłam się z dziury, ale natychmiast upadłam.
- Ała! - Jęknęłam. - Moja noga!
- Pokarz mi ją.
Hiacynt zbadał mi łapę. Jego mina nie wróżyła niczego dobrego.
- To złamanie... - powiedział.

<Hiacynt?>

Konkurs!

Przypominamy o konkursie na najciekawsze opowiadanie.

sobota, 27 kwietnia 2013

Od Samanty CD historii - "Samo życie"

Prawie nic nie widziałam przez chmurę tajemniczych owadów. Były wszędzie; latały i kąsały ciało. Pomimo mojej kontuzji, uniosłam się jakoś. Wspierana na Alci i Telerze, powoli wyszłam z jaskini. Znaleźliśmy norkę między korzeniami i ułożyliśmy się w niej. Po dwudziestu minutach, doszedł do mych uszu znajomy głos.
- Samanto! Alicjo! Telerze! - wołał mój mąż.
- Jesteśmy tutaj! - krzyknął Teler. Minęła minuta i ujrzeliśmy przestraszoną twarz Narcyza...

<Kochanie?>

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

- Witaj Majorze! - krzyknąłem na widok gryfa
- Witajcie! - krzyknął Major.
- Stało się coś?
- Zwierzęta zniknęły...
- Znowu?!
- Widocznie tak...
Do groty wbiegli szeregowcy Blast i Storczyk.
- Szeregowcy! - krzyknąłem - Zbióóórka! Kolejnooo odlicz!
- Jeden! - krzyknęła Blast
- Pełna! - Skończył Storczyk
- Dobrze. Teraz na rozkaz do lasu i polować! Zwierzyny szukać!
Wysłałem szeregowców na polowanie i razem z Gają zjedliśmy zioła wyznaczone dla nas przez Rozalkę. Po chwili wróciła Blast z polowania. Powiedziała:

<Blast?>

Lotos dorasta!

Lotos- towarzysz Rozalki dorasta!

Wygląda teraz tak:

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."

Przeniosłam wzrok na Hiacynta.
- No... - powiedział - Tydzień to nie tak długo...
A kiedy uniosłam brwi, dodał:
- Przynajmniej nie uderzy w nas meteoryt!
Wybuchnęłam śmiechem, ale po chwili rzuciłam cierpkie spojrzenie na zioła.
- Chyba musimy coś zjeść...
Oddzieliliśmy właściwe zioła i zjedliśmy je. Wokół nas unosił się zapach jelenia, spożywanego przez członków rodziny Hiacynta. Zaczęło nam się nudzić, gdy do jaskini wleciał Major, dobry przyjaciel mamy Hiacynta.

<Hiacynt?>

Nagrody!

Od dziś pojawiła się lista <Najwięcej opowiadań piszą:>. Osoby które się na niej pojawią będą otrzymywały nagrodę "Złota Gęś" lub "Srebrna Gęś".

Nowa para!

Teler i Rozalka są parą! Gratulacje!

Od Alci CD historii - "spotkanie z..."

- Cała masa! - odpowiedziałam. Brzęczenie ucichało. Najwyraźniej owady postanowiły odfrunąć w inną stronę.
- Chodźmy do jaskini. - rzekł Storczyk. Ja i Zefir weszliśmy do środka. Zaczynało się ściemniać. Ten dzień był bardzo przyjemny... No, może z wyjątkiem tych dziwnych owadów. Po tym wyczerpującym dniu, zasnęłam...

Od Rozalki CD Telera- "Czarne słońca"

Teler zapytał czy zostanę jego partnerką! Byłam w siódmym niebie.
- Ja... Ależ oczywiście!- uśmiechnęłam się
- Naprawdę?! - zapytał Teler
- Tak Telerze - skinęłam głową - naprawdę...

Od Telera- "Czarne słońca"

Od rana siedziałem pod drzewem i myślałem. Czy mam powiedzieć Rozalce co do niej czuję? Czy ona czuje to samo do mnie? Czy to ma sens? W końcu postanowiłem że jednak zbiorę się na odwagę. Z duszą na ramieniu pomaszerowałem do jaskini Rozalki. Zastałem ją na segregowaniu ziół.
- Witaj Telerze! - wyglądała tak pięknie gdy się uśmiechała...
- Witaj Rozalko... - odpowiedziałem zmieszany - cały czas zajmujesz się tymi ziołami?
- Tak... kto ma to zrobić za mnie? Hiacynt i Gaja potrzebują diety.
- No tak... może chciałabyś oderwać się na chwilę od pracy... pójdziesz ze mną na łąkę?
- Oczywiście Telerze. Z resztą już prawie skończyłam.
Poszliśmy na łąkę. Rozmawialiśmy chwilę... nie mogłem zdobyć się na odwagę by jej to powiedzieć. <Nie mam nic do stracenia... życie bez Rozalki nie ma sensu> pomyślałem. Zerwałem z łąki najpiękniejszy kwiat i stanąłem przed Rozalką. 
- Rozalko... Róziu... 
- Tak? - uśmiechnęła się tajemniczo
- Rozalko... czy chcesz zostać moją partnerką?

<Rozalko?>

Od Storczyka CD Alicji- "Spotkanie z..."

Właśnie leżałem na skale w jaskini i myślałem. Pogoda była niezbyt ładna i duszna. W ogóle nie było wiatru i zapowiadało się na deszcz. Nagle do jaskini wbiegli Alcia i Zefir.
- Co się stało? - zapytałem
- Owady! Te same które zleciały się kiedyś gdy odwiedzałam mamę w jaskini medyka! - krzyknęłą Alcia.
- Aha... ile ich było?

<Alciu, ile ich było? :)>

Od Alci CD historii - "Spotkanie z..."


- Tak, chętnie - odpowiedziałam. Upolowaliśmy dość dużego dzika i zjedliśmy go z apetytem. Długo rozmawialiśmy. Leżeliśmy w trawie, gdy do naszych uszu doszło dziwne brzęczenie. Miałam wrażenie, że już je słyszałam. No tak - To przecież te dziwne owady, które napadły na nas gdy odwiedzałam mamę! Zerwaliśmy się na równe nogi i pobiegliśmy do mojej jaskini. w środku natknęliśmy się na Storczyka.

<Storczyk?>

Od Telera CD Samanty- "Samo życie"

Wszedłem do jaskini medyka. Chciałem sprawdzić czy pani Samancie jest już lepiej.
- Witam - powiedziałem podchodząc do Alicji i pani Samanty.
- Witaj - uśmiechnęła się panienka Alicja
- Dzień dobry - odpowiedziała pani Samanta.
Porozmawialiśmy chwilę aż w końcu powiedziałem:
- Cóż... Rozalka poszła na polowanie. Muszę już iść. Do widzenia... - to mówiąc zacząłem kierować się w stronę wyjścia, jednak nagle do jaskini wleciała chmara owadów. Zaczęły nas gryźć. Były wszędzie! Nie dało się nic zobaczyć. Owady wpadały w oczy, uszy i nozdrza, rozbijały się o ciało... pogryziony przez dziwne owady zacząłem brnąć wśród chmary by dostać się do wader.

<Pani Samanto?>

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

W domu panował gwar i ruch od samego rana. Gdy się obudziłem Gaja rozmawiała z Samantą. Gaja powiedziała:
- Dzień dobry
- Dzień dobry.. - odpowiedziałem
Do jaskini wszedł Storczyk, niosąc dużego jelenia a za nim Rozalka, dzierżąc zioła.
- Nocą rwany kwiat rumiany goi sińce, leczy rany - wydeklamowała, po czym położyła zioła obok mojego posłania. Storczyk położył jelenia na ziemi po czym zawołał:
- Śniadanie!
Już chciałem skoczyć na jelenia, jednak mój zapał zgasiła Rozalka mówiąc:
- Nie! Gaja i Hiacynt nie dostaną dziś takiego jedzenia. Przygotowałam im zioła. - powiedziała po czym posegregowała rośliny leżące na skale i zaczęła przemawiać:
- Na śniadanie: Humulus Lupulus- po pięć liści dla Gai i po pięć dla Hiacynta, Raphanus Sativus- po cztery dla Gai i dla Hiacynta. Na obiad:  Levos Sativus- po jednym całym kwiecie dla Gai i dla Hiacynta, Berberis Vulgaris- po dwa liście dla Gai i Hiacynta, Alpinia Officinarum- po jednym liściu dla Gai i dla Hiacynta... Co do tej Alpinii pamiętajcie żeby nie przedawkować bo będzie to samo co wczoraj ze Hiacyntem. Na kolację: Aronia Melanocarpa- po jednym liściu dla Gai i dla Hiacynta. Posegregowałam wam wszystko więc nie będziecie mieli problemu z odróżnieniem i zapamiętaniem co kiedy wziąć. Ach... i jeszcze jedno: Nawet mi się nie ważcie wychodzić poza jaskinię. Większość dnia macie spędzić leżąc. Za pięć dni będziecie mogli wyjść z domu, jednak najwyżej na piętnaście minut. Przypominam że wasze organizmy są bardzo osłabione więc musicie leżeć co najmniej tydzień. Opuszczam was teraz. Postaram się zajrzeć jeszcze wieczorem- powiedziała i wyszła z jaskini.

<Gaju?>

Od Zefira- "Spotkanie z..."

Dziś wstałem tak, jak zawsze, czyli razem ze wschodem słońca. Poszłem coś upolować na śniadanie. Po polowaniu, jak zawsze poszedłem się napić wody z jeziora i trochę poćwiczyć swoje moce wody, lodu i mroku. Trenowałem do późnego popołudnia (około godz. 17:00) i poszedłem się przejść przez las. Tam spotkałem Alicję.
- Cześć Alicjo. - powiedziałem do niej.
- Proszę, mów mi Alcia. 
- Dobrze Alicjo... - nie skończyłem, bo poptrzała na mnie jakoś dziwnie. - ups. Ali... - prawie znów powiedziałem Alicjo, ale sobie przypomniałem. - Alciu. Raczej wolę mówić Alcjo. Nie lubię zdrobnień. 
- Niech ci będzie. - powiedziała i nastała niezręczna chwila ciszy. 
- Może coś upolujemy? - spytałem, aby przerwać ciszę. 

<Alicjo, dokończysz?>

Od Samanty CD historii - "Samo życie"

- Co się stało?! - Spytał Narcyz. Już miałam mu odpowiedzieć, gdy wszystko zawirowało, coś głucho huknęło i ogarnęła mnie ciemność...
Obudziłam się dwie godziny później u Loli. Mój bok był już opatrzony. Uniosłam się na łokciu. Obok mnie siedziała Alcia.
- Zemdlałaś - powiedziała.
Byłam bardzo słaba. Nagle do jaskini wszedł Teler.

<Telerze?>

Od Gai CD Rozalki - "Samo życie"

- Tylko się do tego nie przyzwyczajaj! - Ostrzegłam go - Bo to się źle skończy!
Jeszcze przez chwilę śmialiśmy się z tej pomyłki, póki Rozalka nie powiedziała:
- Dosyć już. Musicie odpoczywać. - I razem ze Storczykiem znowu wyszli z jaskini. Popatrzyłam na Hiacynta; uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, po czym zwinęłam się w kłębek i usnęłam.

~Następnego dnia~

Obudziłam się dosyć późno. Byłam wyczerpana wczorajszym dniem. Usiadłam i popatrzyłam na wejście do groty. Słońce łagodnie przedzierało się przez gęstwinę rozłożystych koron drzew. W następnej chwili do jaskini weszła Samanta, mama Hiacynta.
- Witaj Gaju. - przywitała mnie - wczorajszy dzień i noc spędziłam u medyka, więc nie miałam okazji cię poznać.
- Bardzo mi miło - odpowiedziałam.
Rozmawiałyśmy dosyć długo. Zauważyłam, że mama Hiacynta ma zraniony bok. Do groty wszedł Storczyk, niosąc dużego jelenia. Obok zjawiła się Rozalka, z nową porcją ziół. W następnej chwili przebudził się Hiacynt.
- Dzień dobry. - powiedziałam do niego.

<Hiacynt?>

Od Rozalki CD Hiacynta- "Życie..."

Hiacynt pokazał które zioła zjadł naprawdę. Nie wytrzymałam i roześmiałam się głośno:
- Braciszku! Żebyś tylko w nałóg nie wpadł! Pomyliłeś zioło lecznicze, z tym z którego ludzie robią nalewkę alkoholową! Nie Alpinia tylko Aronia.
- Ach... - Hiacynt wyglądał na zmieszanego
- No widzisz! - pokręciła głową Gaja.

<Gaju?>

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

Otworzyłem oczy. szum który słyszałem nie ustawał i nadal kręciło mi się w głowie.
- Gaja? - zapytałem nieco otrzeźwiony
- Tak - uśmiechnęła się
- Co się dzieje? - zapytała Rozalka wchodząc do jaskini - przecież musicie leżeć oboje!
- Hiacynt wziął na czczo jedno z ziół które mu przypisałaś, Rozalko. Powinnaś go ostrzec by najpierw coś zjadł. - powiedziała zmartwiona Gaja
- Jak to? Przecież zioło które mu podałam można brać kiedy się chce... nie tylko po jedzeniu. - spojrzała na mnie podejrzliwie - coś za zioło zjadł?
- No... - nie wiedziałem co powiedzieć - chyba to... - wskazałem łapą na jedną z roślin.
- Właśnie - westchnęła Gaja - a tego nie można jeść na pusty żołądek.
Nagle coś mi się przypomniało: Nie zjadłem tego zioła o którym powiedziałem Gai lecz inne - jednak nie! - zaprzeczyłem głośno - to jednak tą roślinkę zjadłem. - wydusiłem.

<Rozalko?>

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."

- Hiacynt? Hiacynt?! - mówiłam przerażona do basiora. Hiacynt powoli zamykał oczy; cały się trząsł. Na szczęście moja mama była medykiem zaś siostra zielarką, znałam więc wszystkie zioła, które przyniosła Rozalka. Wyglądało na to, że Hiacynt wziął Llicium Verum. Już wiedziałam co było powodem jego nagłej gorączki. Tego zioła nie wolno było brać na pusty żołądek...
Szybko wybiegłam z jaskini. Zobaczyłam mały kwiatek rośliny Sorum Devion. Nie należy jej brać gdy nie jest jeszcze dojrzała. Jednym zaklęciem (Grow Herbivorous) spowodowałam nagły wzrost zioła. Zerwałam je i wbiegłam do jaskini...

~Pół godziny później~

Do groty weszli Storczyk i Rozalka. Siedziałam nad Hiacyntem z zatroskaną miną. Oddech miał coraz równiejszy, powieki zamknięte. Nagle otworzył oczy...

<Hiacynt?>

Faeliti odchodzi!


Faeliti- powód: nie pisanie opowiadań przez dłuższy czas.

Od Rozalki CD Samanty- "Samo życie"

Zagotowało się we mnie. Jeżeli to on...
- Nie! - warknęłam - na pewno nie!
- Co "nie"? - zapytała się mama
- Może zrobił to nie specjalnie? - szybko dodała Alcia
- Nie wiem... - mama pokręciła głową - nie wydaje mi się... wyglądał na rozzłoszczonego.
- Nie daruję! - krzyknął Teler - zaduszę go jak komara jeśli znów zrobi coś złego dla wilków z tej watahy!
Do jaskini wpadł Hiacynt a za nim wleciał Tata.
- Kochanie, co się stało?! - krzyknął podbiegając do matki. Nie usłyszał jednak odpowiedzi ponieważ...

<Mamo?>

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

Dym roznosił się na około nas. Podbiegłem do Gai. Upadła na ziemię i zaczęła kaszleć.
- Gaju! GAAJU! - krzyczałem biegnąc w jej stronę. O dziwo! Zamiast przybliżać się do Gai oddalałem się od niej. Moje pole widzenia zaszło szaro- czarną mgłą.  Widziałem już tylko Gaję i dziwny kamień z którego wypływał błękitny dym. Zakołowało mi się w głowie. Biegłem jeszcze przez chwilę. Widziałem jak gaja przestała kaszleć. Zasnęła? Widziałam czarne plamy przed oczami... straciłem przytomność. Obudziłem się w jaskini Narcyza i Samanty.
- Co...? - zacząłem
-Nareszcie się obudziłeś. - powiedział głos, którego właścicielem okazał się Teler.
- Gdzie... Gaja?
- Ona...
- Żyje?!
- Co? Ach... żyje, żyje. - pokiwał głową Teler - ale źle z nią. Z tobą jeszcze gorzej... Co się wam stało? Gaja leżała na łące a ty... prawie pół kilometra dalej.
- Żyje... - odetchnąłem z ulgą - A gdzie jest?
- Opiekują się nią Alcia i Storczyk.
- Uff... to dobrze.
 Do jaskini weszła Rozalka.
- Witajcie - uśmiechnęła się
- Witaj - odpowiedział Teler.
- Mam zioła - oświadczyła, po czym położyła na ziemi różnego rodzaju rośliny.
- Viola Arwensis, Llicium Verum, Aronia melanocarpa... - recytowała. Podała mi wszystkie roślinki i poprosiła Telera aby poszedł do lasu i coś upolował. Następnie powiedziała do mnie:
- Gaja była za daleko naszej jaskini więc Alcia i Storczyk gdy ją znaleźli musieli powszukać innej. Teraz Gaja czuje się lepiej i już tu idą. Co do ciebie... Pamiętaj braciszku żeby co jakiś czas brać po kilka listków Aronia melanocarpa. Bardzo ci to pomoże ale i tak musicie z Gają leżeć co najmniej tydzień. Dobrze... idę pomóc Telerowi. - i poszła.

Chwilę później do jaskini weszli Alcia, Storczyk i Gaja. Storczyk położył Gaję w jaskini i po krótkiej rozmowie z Alcią odszedł. Alicja posiedziała z nami chwilkę i także wyszła z jaskini. Postanowiłem że wezmę zioła które dała mi Rozalka. Alpinia? Jakoś tak. To chyba to zioło. Połknąłem dużą część rośliny. Po chwili jednak zaczęło mi się kołować w głowie... usłyszałem obcy mi dotąd szum...

<Gaju?>

Od Samanty CD historii - "Samo życie"

- Ja... - z trudem mówiłam - Wyszłam z jaskini... I chciałam coś upolować... Och... - Bok bolał mnie coraz mniej - I... Jakiś wilk... Przebiegł przede mną... I popchnął mnie na stalagmit*... Zraniłam się... - Zmęczyłam się mówieniem i zamilkłam.
Moje córki miały kamienne twarze. Nie wiedziałam kim był nieznajomy wilczur.
- Ależ... Rozalko... To musiał być tamten nieznajomy wilk... - Rzekła Rozalka. Nie wiedziałam o czym one mówią. Utkwiłam wzrok w Rozalce...

<Rozalko?>

*Stalagmit - Słup wystający z dna jaskini. Oto stalagmity:


Od Rozalki CD Alcji- "Samo życie"

Teler pobiegł po medyka... Hiacynt po ojca... ja i Alcia zostałyśmy z mamą. Co było robić? Szybko pobiegłam po liście Humulus Lupulus. Wróciłam z powrotem do jaskini. Mama leżała na boku. Płakała. Alcia panicznie próbowała zatamować krew spływającą z boku matki.
- Mamo! - krzyknęłam wbiegając do wnętrza groty.
- Rozalko? - powiedziała mama przez łzy.
- Hu... Humulus Lupulus - powiedziałam zdyszana.
- Co takiego?
- Na uspokojenie... i bakteriostatyczne. Zaraz przygotuję wyciąg z szyszek, pomaga przy gojeniu się ran.
Przygotowałam jak najszybciej napój i podałam go Alci. Ta z kolei napoiła nim mamę.
- Ale co się stało, mamo? - zapytała Alcia

<Mamo?>

piątek, 26 kwietnia 2013

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."

- To może być niebezpieczne! - powiedział Hiacynt - nie zbliżaj się do tego mete...
Dalszy ciąg zdania utoną w hałasie, który wywodził się z tajemniczego kamienia. Nagle ta osobliwa skała pękła i wyleciał z niej dziwny dym:



<Hiacynt?>

Od Alci CD historii - "Samo życie"

Pędem podbiegliśmy do jaskini. Wpadliśmy do niej z hałasem. Wielki łoś, którego nieśliśmy, potoczył się pod ścianę groty. Na ziemi leżała mama. Z jej boku obficie ciekła krew. Przez dwie sekundy staliśmy jak sparaliżowani. Po tym jednak, odzyskaliśmy rozum. Ja i Rozalka podbiegłyśmy do mamy krzycząc:
- Co się stało?!
Hiacynt zawołał:
- Lecę po tatę!
Zaś Teler:
- A ja po medyka!
I razem wybiegli z jaskini. Spojrzałam na Rozalkę...

<Rozalko?>

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

Chwyciłem Gaję w pół i uskoczyliśmy w bok pod skałę. Obok nas spadł... wielki meteoryt. Podeszliśmy do niego. Spojrzałem na dziwną skałę. Wydawała z siebie cichy pomruk. Gaja także próbowała podejść lecz energicznie jej w tym przeszkodziłem.
- Nie! - powiedziałem zaniepokojony - lepiej nie podchodź. Słyszysz te pomruki?
Gaja na chwilę wytężyła słuch i po chwili powiedziała:
- Słyszę, słyszę. Też chcę to zobaczyć. Chyba nie wybuchnie? - powiedziała ironicznie.
- Gaju...

<Gaju?>

Od Rozalki CD Alicji- "Samo życie"

Drżałam ze wściekłości. Powiedziałam ponuro:
- Jeżeli będzie nastawał na nasze życie...
- Ależ Rozalko... - zaczęła Alcia - skończmy już z tym. On już na pewno poszedł.
- Łatwo ci mówić... nie chcę myśleć co mogło by się stać gdyby...
- Nie martw się już - uśmiechnął się Storczyk.
- Właśnie - pokiwał głową Teler - może już nie wróci.
Widać już było jaskinię. Uspokoiłam się trochę widząc że niedługo będę już w domu. Nagle usłyszeliśmy dochodzący z jaskini krzyk.

<Alciu?>

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."

Nie zdążyłam dokończyć zdania, bo z najbliższego krzaka wyskoczył duży dzik i natarł na nas z impetem. W ostatniej chwili zdążyliśmy przed nim uskoczyć.
- O mały włos - rzekł Hiacynt.
Odpoczęliśmy przez chwilę nad wodospadem. W następnej chwili zrobił się ciemno i duszno...
- Co się dzieje? - spytałam patrząc na niebo zasłonięte czarnymi chmurami. Po chwili zobaczyłam błyskawicę i usłyszałam grzmot...

<Hiacynt?>

Od Alci CD historii - "Samo życie"

- Zostawcie go. Już dosyć - powiedziałam.
Teler głucho warczał. Spojrzałam na Rozalkę. Mierzyła nieznajomego wściekłym spojrzeniem.
- Chodźmy - rzekła - nie ma co tracić czasu na takie rzeczy.
Bez słowa wzięliśmy łosia, którego upolowali Teler i Rozalka, po czym zaczęliśmy go nieść w kierunku naszej jaskini. Wszyscy drżeli ze wściekłości. Rozalka powiedziała:

<Rozalko?>

Od Rozalki CD Alicji- "Samo życie"

Nie wiedziałam co mam zrobić... byłam wściekła! Co < on > sobie myślał? Obcy wilczur skulił się i warczał cicho.
- Przestańcie... - powiedział gdy ja i Teler zaciekle szarpaliśmy jego ciało.
- Ty! - krzyknął Teler w furii.
- Ja...? - zapiszczał wilk.
- Ty!
- Kto to jest? - zapytał cicho Hiacynt
- Ja? - zbystrzał obcy - wędruję po świecie...
- Ty wędrujesz?! Jak śmiesz mówić coś takiego?! - Teler nie wytrzymał i już chciał rzucić się na intruza, lecz Alicja powstrzymała go i powiedziała spokojnie:

<Alciu?>

Od Alci CD historii - "Samo życie"

- Co się dzieje?! - krzyknęłam.
Rozalka walczyła zaciekle z wilczurem, który zasłaniał się przed atakiem.
- Rozalko! - Krzyknął Teler i z płonącymi oczami rzucił się na nieznajomego wilka.
- Och! - Wilk zawył i odskoczył kawałek do tyłu - przestańcie!
Moja siostra i Teler oddychali szybko, jakby dopiero co przebiegli milę. Coś mi mówiło, że nie ze zmęczenia tylko ze wściekłości...
- Coś ty chciał jej zrobić?! - Ryknął Teler. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Wyglądał jakby chciał rozerwać tego wilczura na strzępy.
- Ja... - jąkał się nieznajomy - nic...
- Uważaj, bo ci uwierzę! - Zawyłam ze wściekłości.

<Rozalko?>

wtorek, 23 kwietnia 2013

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

Razem z Gają szliśmy przez lasek by znaleźć się nad wodospadem. Powiedziałem do Gai:
- Martwię się o mamę... ostatnio źle się czuje.
- Nie martw się - powiedziała - Na pewno wkrótce poczuje się lepiej...
Nie dokończyła ponieważ zza krzaków...

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Od Storczyka CD Loli- "Zakochałam się!"


Pytanie Loli trochę mnie zdziwiło. Dopiero co się poznaliśmy...
- Ech... - zawahałem się - oczywiście...
- Więc chodźmy. - odpowiedziała stanowczo i uśmiechnęła się.
Poszliśmy nad wodospad. Rosły tam kwiaty różnych odmian. Zerwałem jeden z nich i podałem Loli:



- Proszę Lolu - powiedziałem nieśmiało - skromny ale piękny... zupełnie jak ty!
 Lola oblała się rumieńcem i zachichotała. Po chwili jednak wzięła kwiat i powiedziała uśmiechnięta:
- Dziękuję.
Po długim spacerze gdy już się ściemniało, podeszliśmy pod dużą jaskinię. Lola z figlarnym uśmiechem powiedziała:

<Lolu?>

Od Rozalki CD Telera- "Samo życie"

Siedziałam obok zdobyczy, czekając na Telera. Pobiegł po pomoc do któregoś z moich braci i długo nie wracał... zaczęłam gwizdać. Czekałam dłuższy czas aż nagle usłyszałam szmer.  Obejrzałam się i ujrzałam nieznajomego wilka. Podszedł do mnie i zaczął warczeć.
- Witaj - zachichotał
- Dzień... dzień dobry...  - zaczęłam niepewnie
Wilk podszedł do mnie jeszcze bliżej i wziął za łapę. Wyrwałam się z jego uścisku i powiedziałam głośno:
- Kim pan jest?!
- A ty kim jesteś? - zapytał
- Proszę stąd odejść! - odsunęłam się od wilczura.
- Dlaczego? - odpowiedział wilk i przyciągnął mnie do siebie.
- Precz z łapami! - krzyknęłam, odepchnęłam wilka i mocno ugryzłam go w gardło.
Nagle przybiegli Teler, Hiacynt i Alicja.

<Alicjo, dokończ>

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."

Poszliśmy na zachód. Obracałam głowę we wszystkie strony, bo bardzo mnie ciekawiło otoczenie. Lasek mi się spodobał, ponieważ miał zaskakujący urok. Ja i Hiacynt przeszliśmy już duży kawałek. W wejściu do jaskini Hiacynta spotkaliśmy jego brata.
- Och, Storczyk! Myślałem, że polujesz o tej porze.
- Najadłem się dzisiaj rano. Ach, a któż to?
- Jestem Gaja. Miło mi.
- Miło cię poznać. Jestem Storczyk. Jej, muszę już iść! Obiecałem mamie, że się z nią potkam. Nie najlepiej się ostatnio czuje. Do zobaczenia!
- Do zobaczenie Storczyku. Przekaż mamie pozdrowienia.
Gdy Storczyk poszedł, postanowiliśmy, że pójdziemy nad wodospad. Znowu zagłębiliśmy się w las.

<Hiacynt?>

niedziela, 21 kwietnia 2013

Od Hiacynta CD Gai- "Życie..."

Powiedziałem:
- Ładnie, prawda?
- Bardzo  ładnie - uśmiechnęła się Gaja.
- Mieszkam tutaj niedaleko... może przejdziemy się do mojej rodzinnej jaskini? Ciekawe czy ktoś jest w domu.
- Z chęcią.
Poszliśmy przez las. Gaja oglądała wszystko z zaciekawieniem.
- Po prawej stronie - tu wskazałem na stary, rozpadający się, drewniany płot - widzimy reszki tego co zostało, z zagrody pustelnika. Mieszkał tu około dziewięćdziesiąt lat temu.
- Naprawdę? - Gaję widocznie zainteresowało to co mówię.
- Po lewej zaś, rosną drzewa. Na pierwszy rzut oka wydają się zwykłymi drzewami, jednak rzuć okiem po raz drugi Co zobaczysz? Otóż większość tych drzew ma ponad dwieście lat! Och, Gaju... ten las ma duszę. - powiedziałem kierując się w stronę widniejącej na horyzoncie mojej jaskini rodzinnej.

<Gaja?>

Nowe tereny i jaskinie!

Ogłaszam, że w watasze są nowe tereny i jaskinie. Mam nadzieję, że przypadną wam do gustu.
Wasza samica alfa,
Samanta

Od Gai CD Hiacynta - "Życie..."


Chodziłam po lesie. Było bardzo pięknie; słońce przedzierało się łagodnie przez liście rosnące gęsto na drzewach. Skręciłam w lewo i natknęłam się na Hiacynta.
- Witaj - powiedziałam.
- Witaj - odpowiedział Hiacynt.
Postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro.
- Jaki piękny dzień. - powiedziałam - Na niebie, ani jednej chmurki.
- Tak, dawno nie było tak ładnie. - przyznał Hiacynt.
Weszliśmy na piaszczysty brzeg jeziora.
- To co, może popływamy? - spytałam.
- Chętnie. Jest bardzo gorąco.
I jak na komendę wskoczyliśmy do wody. Zaczęliśmy pływać i się chlapać. Było bardzo miło. Schłodziliśmy sobie futra.
- Och, jak dobrze czasem się zamoczyć. - rzekłam, gdy już wyszliśmy z jeziorka.
- Może teraz pójdziemy do lasku? - zaproponował Hiacynt.
- To dobry pomysł. Słyszałam o nim, ale jeszcze tam nie byłam.
Promienie słońca szybko wysuszyły naszą sierść. Znowu zanurzyliśmy się w las. Byłam bardzo ciekawa, jak jest w owej najstarszej części terenów watahy. Po minucie lub dwóch doszliśmy do lasku. Widok zapierał dech w piersiach. Drzewa rosły bardzo gęsto i były wysokie. Porastał je mech a słońca prawie nie było widać spod baldachimu liści. Hiacynt rzekł:

<Hiacynt?>

Od Hiacynta- "Życie..."

Przechadzałem się po  lesie, próbując upolować jelenia. Nagle w krzakach coś się poruszyło. Podszedłem bliżej  i przyjrzałem się dokładniej krzakom. Wyszła z nich Gaja.
- Witaj - powiedziała
- Witaj - uśmiechnąłem się.
Poszliśmy nad jezioro. Gaja powiedziała:

<Gaja?>

sobota, 20 kwietnia 2013

Od Hiacynta CD Gai- "Znajomość"

Przechadzaliśmy się po lesie. Gałęzie uginały się pod naciskiem wiatru. Szliśmy w stronę Skały Wielkiego Huka. Gdy byliśmy już blisko, natknęliśmy się na Lotosa. Przywitał się z nami i odprowadził nas do Skały. Wspięliśmy się na nią, po czym ułożyliśmy się wygodnie. Był zachód słońca. Długo ze sobą rozmawialiśmy. Opowiedziałem Gai o watasze i o wilkach, które do niej należą. Gaja bardzo chciała wszystkich poznać, więc postanowiłem że najpierw przedstawię ją mojemu rodzeństwu. Okazja nadarzyła się gdy byliśmy przy jeziorze. Spotkaliśmy tam Rozalkę, pijącą wodę.
- Witaj Rozalko! - przywitałem ją - To jest Gaja. Jest nowa w watasze.
Rozalka uśmiechnęła się szeroko. Gaja odwzajemniła uśmiech.
- Miło mi cię poznać - powiedziała Rozalka.
- I nawzajem - odpowiedziała Gaja.
Chwilę sobie pogadaliśmy, po czym Rozalka odeszła, by spotkać się z Telerem. Odprowadziłem Gaję do jaskini i sam poszedłem do swojej groty. To był dobry dzień...

piątek, 19 kwietnia 2013

Od Gai - "Znajomość"


Był piękny dzień. Leżałam pod brzozą i śpiewałam. Robiłam to często, zwykle jak byłam w dobrym nastroju. Mój śpiew rozchodził się po lesie. Wkrótce postanowiłam, że pójdę na spacer. Wstałam i poszłam na polankę. Zobaczyłam, że Hiacynt wchodzi na nią z drugiej strony.Podbiegłam do niego i powiedziałam:
- Hej!
Hiacynt się do mnie uśmiechną.
- Witaj. - powiedział. - Masz ochotę przejść się na wieś?
- Tak, bardzo chętnie.
Ruszyliśmy przed siebie. Nie znałam tak dobrze terenów watahy, więc szłam parę kroków na basiorem. Doszliśmy już do wsi i zwolniliśmy, idąc wzdłuż drogi. Weszliśmy na jakieś pole dyniowe. Byliśmy już w połowie, gdy nagle zauważyliśmy biegnącego do nas człowieka. Z początku się przestraszyłem, ale Hiacynt mnie uspokoił.
- Nie bój się. - rzekł. - Znam go.
Człowiek poklepał nas po grzbiecie, po czym odszedł. Ja i Hiacynt okrążyliśmy wieś i wróciliśmy do lasu.

<Hiacynt?>

Od Gai - "Moja historia"


Przemierzałam świat w poszukiwaniu nowego domu. Moi rodzice i rodzeństwo zostali zabici przez kłusowników. Zostałam sama na świecie. gdy o tym pomyślałam po moim policzku spłynęła łza. Podeszłam do najbliższego drzewa i położyłam się pod nim. Leżałam z pięć minut, gdy nagle zerwałam się na równe nogi. Ktoś czaił się za wysoką kosodrzewiną. Cofnęłam się o parę kroków. Zza drzewa wyszedł biały wilk.
- Kim jesteś? - zapytał łagodnym tonem.
- Mam na imię Gaja. - odpowiedziałam.
- Miło Cię poznać. Jestem Hiacynt. Co tutaj robisz?
Zwiesiłam głowę.
- Moja rodzina nie żyje. Nie wiem co ze sobą zrobić...
- Och... Wiesz... Możesz dołączyć do nas...
Natychmiast się poderwałam. Podeszłam wolno do Hiacynta.
- Naprawdę? - spytałam.
- Oczywiście. - powiedział basior, po czym poprowadził mnie przez las.

Nowy członek!



Gaja - nauczycielka polowań

Właściciel: Nałęczka

środa, 17 kwietnia 2013

Kroniki taktyki

W watasze mamy nową zakładkę! Mianowicie <Kroniki taktyki>.


Kroniki Taktyki to miejsce gdzie można miło spędzać wolny czas.
1.       <Chat> Znajduje się tu nasz chat.
2.       <Kawiarenka> Możesz tu pisać opowiadania z udziałem członków innych watah.
3.       <Pamiętniki> Tutaj możesz pisać opowiadania z udziałem innych wilków lub bez, jednak one nie mogą ich dokańczać. Jeśli chcą napisać dalszy ciąg opowiadania, muszą napisać kolejne i w nim ująć dalszy ciąg.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Od Telera CD Rozalki- "Samo życie"


- Oczywiście! – powiedziałem
- No, mam nadzieję! – spojrzała na mnie spod oka i uśmiechnęła się – bo jak ty mnie z jakąś waderą zdradzisz, to nie ręczę za siebie.
- Obiecuję – szepnąłem.
O dziwo już po dwóch dniach udało mi się wyzdrowieć. Poszliśmy z Rozalką na polowanie. Udało nam się upolować dosyć dużego łosia, jednak był za duży i za ciężki abyśmy go unieśli do jaskini, nawet niosąc go razem. Łosia upolowaliśmy na stepach, natomiast  nasze jaskinie znajdowały się w lasku, więc były oddalone o prawie 40 kilometrów! Poprosiłem Rozalkę:
- Rozalko, sami nie damy rady. Pobiegnę szybko do naszej jaskini, może Hiacynt nam pomoże. Poczekaj tu dobrze? Postaram się wrócić jak najszybciej.
- Oczywiście – odpowiedziała spokojnie.
Pobiegłem więc co sił w nogach, aby znów jak najszybciej znaleźć się przy mojej Rozalce.

<Rozalko?>

Nowi członkowie!


Jackob- morderca


Zefir- kandydat na betę


Temari- łowczyni

niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Alicji - "Zauroczenie"

Szłam powoli przez las. Słyszałam od ojca, że do watahy dołączyły nowe wilki. Bardzo chciałam je poznać. Wkroczyłam głębiej w las. Skręciłam w prawo i stanęłam jak wryta.
Przede mną stał czarno-rudy, bardzo przystojny wilk. Wpatrywałam się w niego, stojąc jak słup.
- Witaj - powiedział - Jestem Jackob.
- Yyy... - Jąkałam się - Ja... Ja jestem Alicja...
Oblałam się szkarłatnym rumieńcem.
- Miło mi cię poznać Alicjo - powiedział Jackob.
- Och.. Mów mi Alcia...
- Masz ochotę się przejść?
- Yyy... Tak... Tak, oczywiście.
Ruszyliśmy przez las. Cały czas zerkałam na Jackoba. Weszliśmy na polanę.

<Jackob, dokończ>

Od Narcyza CD Zefira- "Nowe życie"

Zefir powiedział mi że umie czytać w myślach. Zdziwiłem się, jednak przymrużyłem oczy i powiedziałem:
 - A więc czytasz w myślach, tak?
- Tak - odpowiedział.
- O czym myślę? - i pomyślałem <Ciekawe jak tam Samanta...> i na chwilę zapomniałem o zadaniu danym Zefirowi.
- O swojej żonie... Samancie!
- No proszę... rzeczywiście!- zamyśliłem się - o jakim imieniu teraz myślę? - <Rozalka! Rozalka!>
- Rozalka.
- Dobrze. Może chcesz dołączyć do mojej watahy? Po jakimś czasie nawet starać się o stanowisko bety. Chociaż do tego trzeba mego zaufania a nie wiem czy możesz na nie liczyć... - spojrzałem na niego podejrzliwie a on uśmiechnął się "spode łba"
- Dołączysz? - zapytałem.
- Dołączę.

I dołączył.

Od Loli- "Zakochałam się!"

Od Loli "zakochałam się!"
Pewnego dnia spotkałam Storczyka, ten basior jest uroczy, piękny,miły można by wymieniać w nieskończoność zakochałam się w nim przywitałam się:
- Hej Storczyk, jestem Lola
- Witaj miło mi poznać
-Mam pytanie pójdziesz ze mną na spacer?


<Storczyk <3?>

Od Zefira- "Nowe życie"

Należałem do niemagicznej watahy. Jak miałem 3 urodziny i się obudziłem byłem jakiś inny.. Nie byłem taki jak przedtem. cały czarny, tylko miałem niebieski koniec ogona... Coś było nie tak. Gdy Alfa mnie takiego zobaczył na jego oczaPobiegłem do rodziców. Oni jednak też się przestraszyli na mój widok i wybiegli z jaskini.
" Co sie tu dzieje?" - myślałem.
Pomału, zdziwiony tą sytuacją wyszedłem z jaskini rodziców. Robaczyłem zabójców. Biegli w moją stronę. Szybko popatrzałem w stronę Alfy. Zrozumiałem że oni chcą mnie zabić. Ale dlaczego? Z powodów głupich, niebieskich szlaczków? Może to wiąże się z czymś innym? Biegłem przed siebie z całych sił. Jednak zabójcy byli coraz bliżej. Byłem przy wodospadzie. Otoczyli mnie. Miałem 1 drogę ucieczki. Błyskawicznie odwróciłem się i skoczyłem.
---------------------------po przebudzeniu-------------------------
otworzyłem pomału oczy. Świat wyglądał jakoś dziwnie... Jakbym był pod wodą. Rozglądnąłem się. Obok mnie przepłynęła ryba. Zrozumiałem że naprawdę jestem pod wodą i pod nią oddycham. Byłem zszokowany. Szybko wyszedłem z wody. Nagle usłyszałem jak ktoś biegnie. Chciałem przebiec wzdłuż rzeki, ale pod moimi łapami zrobił się lód. Nie miałem czasu się nad tym zastanawiać tylko puściłem się biegiem po lodzie. Zabójcy za mną. Potknąłem się. Już mnie prawie złapali, wiedziałem że nie mam szans przeżyć. Zamknąłem oczy i czekałem co dalej. Minęło kilkanaście sekund.
"powinni mnie już dopaść." Myślałem zdziwiony.
Otworzyłem oczy. Byłem w dziwnym miejscu. Na polanie. Stał tam czarny jak noc wilk. Podszedłem do niego i spytałem:
- Czy ja umarłem? - spytałem nieznajomego.
- Tak. Umarłeś. - odpowiedział patrząc na mnie. Był dziwnie BARDZO przekonujący. - Chcesz wrócić do świata żywych?
- No pewnie. - odpowiedziałem bez zastanowienia.
- Więc musisz wiedzieć 3 rzeczy. Po pierwsze: Jesteś magicznym wilkiem. A tak dokładniej to jesteś wilkiem wody, lodu i mroku. Po drugie: Musisz się kontrolować, w przeciwnym razie możesz kogoś przez przypadek zabić. Po trzecie...zanim wrócisz ja nauczę ciebie podstawowe moce doczyczące żywiołu wody, lodu i mroku.
- eeeee.......... - byłem naprawdę zdziwiony. - ok.....
Zaczął się trening. Na początku było trudno. Kilka razy oberwał mój nauczyciel. Pewnego dnia pożegnałem się z nauczycielem i powróciłem do świata żywych. Byłem w tym samym miejscu gdzie umarłem. Były nawet ślady krwi. Brrrr... przeszły mnie ciarki. Szedłem przed siebie szukając miejsca na tym świecie.
---------------------------miesiąc później--------------------------
Idę dalej przed siebie szukając nowego życia. Jak długo będę jeszcze szukać? Nie wiem. Nagle coś usłyszałem. To był wilk. Wyszedł zza drzewa.
- Czego chcesz? - spytałem spokojny.
- Wkroczyłeś na teren mojej watahy. - odpowiedział wilk. - Jak masz na imię? - spytał.
- Zefir. A ty pewnie jesteś Narcyz.
- Skąd znasz moje imię? - spytał Narcyz.
- Mam moc czytania w myślach. - odpowiedziałem, po chwili ciszy dodałem. - Mogę się przyłączyć do twojej watahy?


<Narcyzie dokończysz?>
Od  Mai - CD historii "Osobliwy spacer"

- Ależ oczywiście, moja droga - Odpowiedziałam.
Poprowadziłam Alcię do jaskini. Po drodze spotkałyśmy Majora. Był bardzo zajęty, przywitał się tylko i odleciał. Gdy stanęłyśmy przed grotą, zobaczyłyśmy Rozalkę. Miała zmartwioną minę.
- Coś się stało, moja kochana? - zapytałam.

< Rozalko? >

Od Alci - "Osobliwy spacer"

Spałam w jaskini, leżąc na brzuchu. Śniło mi się, że sufit jaskini drży. Powoli zaczyna się kruszyć i walić. Zaraz wielki kamień spadnie prosto na mnie...
Obudziłam się gwałtownie, słysząc podniesione głosy. Rozchyliłam nieco powieki. Hiacynt i Storczyk znowu zaczęli się kłócić. Pomyślałam, że zrobię im mały kawał. Wstałam i zaczęłam się skradać. Moi bracia byli pochłonięci sprzeczaniem się ze sobą, więc mnie nie zauważyli. Wyszłam z jaskini. Podeszłam do pobliskiego źródełka i napełniłam wodą kamienną misę. Zataszczyłam ją na półkę skalną nad naszą grotą. Czekałam z pięć minut, aż Hiacynt i Storczyk wyszli z jaskini. Przechyliłam nieco misę, której zawartość wylała się na moich braci. Byli zaskoczeni, że ugodził w nich strumień wody. Stali jak kołki, zdumieni i przemoknięci do suchej nitki. Zeskoczyłam z półki na ziemię. Gdy ujrzałam ich miny zaczęłam się śmiać. Tarzałam się ze śmiechu. Popatrzyli na mnie i również ryknęli śmiechem. Zaczęli ochlapywać mnie wodą ze źródełka. Teraz, wszyscy byliśmy już mokrzy, ale za to świetnie się bawiliśmy. Potem zaczęliśmy na siebie naskakiwać. Byłam tak rozbawiona, że zapomniałam o moim śnie. Byliśmy zmęczeni, więc padliśmy na trawę, wciąż trzęsąc się ze śmiechu. Gdy już odpoczęliśmy pożegnałam się z braćmi (którzy choć na chwilę zapomnieli o swoim sporze) i ruszyłam głębiej w las. Szłam dosyć wolno. Po godzinie doszłam do miejsca, w którym jeszcze nigdy nie byłam. Wyglądało to tak:

Szłam coraz wolniej. Myślałam, że zbłądziłam, gdy nagle zobaczyłam Maję, zaprzyjaźnioną ze mną gęś. Podeszłam do niej i powiedziałam:
- Witaj Maju. Zgubiłam się, czy mogłabyś mi pomóc?

< Maju, dokończ >

Opowiadania do samicy alfa

Teraz możecie przysyłać również mi opowiadania. Wysyłajcie do pintonik2468.

Wasza samica alfa,
Samanta

Od Rozalki CD Telera- "Samo życie"


Przed wieczorem, gdy siedziałam na skale w której mieściła się moja jaskinia, usłyszałam pukanie na dole. Podeszłam do krawędzi skały i zobaczyłam mamę stojącą pod jaskinią z zadartą głową.
- Rozalko… zejdź na chwilę- krzyknęła
- Już idę!- odpowiedziałam skacząc ze skały na drzewo rosnące tuż obok niej, a z drzewa na ziemię i stanęłam przy mamie- co się stało?
- wiesz… rozumiem że jesteś zła na Telera, jednak może byś go odwiedziła w jego jaskini?
- Co? Ja mam iść do niego?!
- To chociaż nazbieraj mu ziół rozgrzewających… biedaczek pewno leży tam na wpół żywy…
- Teler jest chory?!
- Jak to? To ty nie wiesz? Całą noc siedział pod jaskinią i o mało nie zamarzł…
 - Myślałam że tylko mówi że zostanie pod jaskinią dopóki nie porozmawiamy… rano, gdy wychodziłam z jaskini już go nie było…
- Wydałam mu polecenie służbowe jako doradcy alf i jakoś udało mi się go wyciągnąć do medyka. Nie chciał odejść od jaskini!
- O nie…! Biegnę natychmiast!
Gdy wbiegłam do jaskini w której leżał Teler serce ścisnęło mi się z przejęcia.
- Teler?!- krzyknęłam
- Teler…- odpowiedział
- Boże mój… żyjesz Telerze?- uspokoiłam się nieco
- Żyje… albo umieram… pali mnie…
- Wyzdrowiejesz! Jeśli umrzesz, ja też umrę! Rozumiesz?
- Wyzdrowieję…- Teler uśmiechnął się słabo.
- To dobrze bo jak wyzdrowiejesz to ja ci dobrze radzę, na inne wadery nawet nie patrz!

<Telerze?>

Od Telera CD Rozalki- "Samo życie"


Mokry i zrezygnowany poddałem się. Następnego dnia poszedłem do mojego przyjaciela, wilka z watahy oddalonej od WSC o około 120 km. Poznałem Go zanim dotarłem do WSC, gdy jeszcze byłem szczenięciem. Chciałem choć na chwilę zapełnić pustkę która była w moim sercu.
- Witaj, Kanosiu! – krzyknąłem na widok przyjaciela
- Witaj Telerku! – odpowiedział mi Kanos - I jak ci się żyje? Ja tam twoja Rozalka?
- Już nie moja… - wzruszyłem ramionami.
- Coś się stało?
- Tak… znaczy nie. Pomagałem siostrze Rozalki upolować jelenia. Rozalka to zobaczyła i uważa że ją zdradziłem. Chciałem jakoś wszystko naprawić… poszedłem pod jej jaskinię i przeczytałem poemat, to oblała mnie wodą deszczową…
- To cię urządziła… klępa jedna – zaśmiał się . Słysząc co Kanos powiedział o Rozalce, rzuciłem się na niego i warknąłem:
- Powiedz to jeszcze raz, a zęby będziesz z ziemi zbierał!
- No dobrze, dobrze… - powiedział niepewnie Kanos. Następnie spojrzał na mnie podejrzliwie, uśmiechnął się i powiedział – Tobie chyba jednak troszkę na niej zależy, co?
- No… - zawahałem się – już sam nie wiem… nawet gdyby mi zależało to Rozalka mnie nie kocha.
- Może spróbuj jeszcze raz…
Podniosłem wzrok. Płomyczek nadziei zatlił się w moim sercu – Tak, tak zrobię! Może mi jeszcze wybaczy...?
- Więc idź do niej i wpadaj jeszcze czasem...
~~ Nazajutrz ~~
Cały dzień siedziałem pod jaskinią Narcyza i Samanty. Podobno Rozalka miała nocować dziś w domu rodzinnym. W końcu przyszła do jaskini, jednak nie chciała ze mną rozmawiać. Weszła do groty, nie zamieniwszy ze mną słowa.
- Zostanę tu, dopóki nie porozmawiamy spokojnie! Nawet gdyby to miało trwać wieki!!
~~ Nazajutrz ~~
Z jaskini wyszła właśnie mama Rozalki- Samanta. Zobaczywszy mnie na wpół żywego, ze szronem na sierści, mokrego, i trzęsącego się z zimna krzyknęła:
- O mój Boże!
- Dz… dzieeńdobry… - zacząłem
- Ile ty tu już siedzisz? – zapytała zaniepokojona
- Od… wczoraj…
- O nie… Przecież dzisiaj w nocy było jakieś 20° poniżej zera! Padał śnieg z deszczem… idziemy do medyka!
- Jaa… czekam na Rozalkę… musimy porozmawiać…
- To polecenie służbowe! Natychmiast!
~~u medyka(Loli)~~
- Witaj Lolu – Przywitała się Samanta
- Witaj Samanto – odpowiedziała Lola
- Dzień dobry… - powiedziałem
- Czy mam go zbadać? – Lola wskazała na mnie łapą
- Tak – Samanta pokiwała głową – całą noc siedział pod naszą jaskinią czekając na Rozalkę…
- Dobrze że nie zamarzł – powiedziała Lola – w takich warunkach bardzo trudno jest przeżyć. Ma silny organizm.
Po wizycie u medyka wróciłem do jaskini. Straciłem nadzieję że Rozalka kiedyś jeszcze na mnie spojrzy. Myliłem się jednak. Wieczorem wpadła do mojej jaskini jak huragan, doskoczyła do mnie i krzyknęła:
- Teler?!
- Teler... – pokiwałem głową słabo

<Rozalko?>

sobota, 13 kwietnia 2013

Od Rozalki CD Telera- "Samo życie"


Właśnie leżałam na skale, pod którą mieściła się moja jaskinia. Próbowałam pozbierać myśli. Nagle usłyszałam głos Telara. Nie chciałam go słuchać. Chwyciłam więc jakieś gliniane naczynie, znalezione kiedyś w pobliżu wsi, napełniłam je wodą deszczową z zagłębienia w skale i wylałam całą zawartość naczynia na Telara.

<Telerze?>

Hiacynt, Storczyk, Alcia, Rozalka i Teler dorastają!


Hiacynt- generał


Storczyk- szeregowiec


Alicja- łowca


Rozalka- Zielarka
------------------------------------------------------------------

Teler- 1 doradca alf

Od Telera CD Rozalki- "Samo życie"


- Rozalko… proszę, daj wytłumaczyć… - spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem, jednak ona nie chciała mnie słuchać. Wyszedłem więc z jaskini, próbując pozbierać myśli. Postanowiłem pomimo tego incydentu nadal zabiegać o względy Rozalki. Nazajutrz poszedłem do niej i wygłosiłem:
„Jakże podobna zimie jest rozłąka
Z tobą, radości przelotnego roku!
Jaki chłód czułem, w jakich żyłem mrokach!
Jaka grudniowa pustka była wokół!
A przecież właśnie przechodziło lato
I jesień płodna, cała w złotych plonach,
Niosąca wiosny urodzaj bogaty
Jak owdowiała i brzemienna żona.
Lecz dla mnie były te plony dojrzałe
Gorzkim owocem mego smutku tylko,
Bo czym bez ciebie jest lato wspaniałe?
Gdy ciebie nie ma nawet ptaki milkną
Lub taki smutek rozbrzmiewa w ich śpiewie,
Że drżąc przed zimą, liść blednie na drzewie.”

Chciałem jeszcze coś powiedzieć lecz nagle…

<Rozalko?>

Od Rozalki CD Telera- "Samo życie"


- Co się stało?! - byłam zrozpaczona - już ty dobrze wiesz co się stało!
- Jak to? Nie rozumiem…
- Nie rozumiesz! Oczywiście! Myślałam że chociaż trochę ci na mnie zależy!
- Ależ oczywiście że zależy! - krzyknął załamany Teler  - Ależ Rozalko…
- Już ja widziałam, jakim cielęcym wzrokiem spoglądasz na moją siostrę!
- Rozalko... tylko pomagałem upolować panience Alicji jelenia...
- Wyjdź! Nie chcę cię znać! - krzyknęłam i odwróciłam się.

<Telerze, dokończ>

Od Telera- "Samo życie"


Przechadzałem się właśnie po lesie, gdy nagle zobaczyłem spacerującą po łące Alcię. Gdy mnie zobaczyła podeszła bliżej.
- Witaj Telerze! – zawołała uśmiechnięta
- Witam panno Alciu – odpowiedziałem – Czy panienka poluje?
- Tak… od rana nic nie jadłam.
- Może pomóc?
- Było by to bardzo miłe z twojej strony - znów się uśmiechnęła. Po około dwóch godzinach udało nam się upolować sporego jelenia. Gdy przyszedłem do jaskini Rozalki  aby porozmawiać o tym i owym, zastałem ją całą we łzach.
- Co się stało? – zapytałem zaniepokojony

<Rozalko, dokończ>

Banner!

Mamy banner! (chcecie wiedzieć więcej? Dowiecie się wszystkiego w zakładce "Banner watahy".)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Od Rozalki CD Storczyka- "Młodzieńcze lata"

Razem z Telerem wybiegliśmy z jaskini. Byliśmy uradowani. Wiatr szumiał w gałęziach a powietrze było żeźkie, czyste i ciepłe.
- Rozalko- Powiedział Teler- jeśli zwierzęta są już w lesie to może zapolujemy?
- Cóż... Telerze, jeśli chcemy dzisiaj chcemy jeść kolację nie tylko możemy ale i musimy to zrobić- roześmiałam się. Po jakimś czasie udało nam sie upolować dużego jelenia. Wróciliśmy do jaskini i pokazaliśmy go reszcie rodziny. Zjedliśmy z niego kolację i położyliśmy się spać.

Od Storczyka CD Alci- "Młodzieńcze lata"

Wbiegłem do jaskini i powiedziałem uradowany:
- Zwierzęta! Lasy pełne  zwierząt!
Na tą wiadomość Alcia podniosła oczy i zaczęła krzyczeć z radości, mama szybko wstała i zaczęła mnie ściskać a Rozalka korzystając z zamieszania chwyciła uradowanego Telera za łapę i wyciągnęła z jaskini.
<Rozalko?>

Od Alci CD Rozalki- "Młodzieńcze lata"

Pobiegliśmy przez las. Miałam nadzieje że nie potknę się o któryś z korzeni. Nie biegłam tak sprawnie i szybko jak Rozalka. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. W jaskini Hiacynt próbował obudzić leżącą na boku mamę. Nagle mama drgnęła i otworzyła oczy. Rozalka do niej podeszła. Ja i Teler stanęliśmy obok.
- Co sie stało? - zapytał Teler.
- Och... - Mama powoli usiadła. - Poślizgnęłam się i uderzyłam głową o kamień. Pójdę sie teraz przespać. - Odeszła kawałek i położyła się. Spojrzałam na Hiacynta. Później przeniosłam wzrok na Rozalkę. Nagle do jaskini przybiegł Storczyk. Zatrzymał się i powiedział:

<Storczyku, co powiedziałeś?>

niedziela, 7 kwietnia 2013

Nowy członek- Blast!



Blast- wojowniczka (kandydat na betę)

Od Blast

Wychowałam się sama w lesie. aOd początku życie wydawało mi się trudne. W końcu spotkałam wilka:
- Jak się nazywasz? - zapytał.
- Jestem Blast, a ty to kto? - odpowiedziałam.
- Nazywam się Narcyz. Może chcesz dołączyć do mojej watahy?
- A co to jest?
- Zaraz ci wszystko wyjaśnie.
Pokazał mi wszystko, i opowiedział mi co to znaczy wataha. Teraz z chęcią tu przebywam.

Od Rozalki CD Telera- "Młodzieńcze lata"


- Och…- zaniemówiłam widząc serduszko
- Powiedz, podoba ci się?- zapytał Teler
- Oczywiście… dziękuję.- uśmiechnęłam się.
Nagle zza krzaków wychyliła się Alcia. Widząc nas krzyknęła:
- Nareszcie! Taty nie ma w domu, Storczyk poluje, wy gruchacie sobie w lesie…- była roztrzęsiona
- Ale cóż się stało, Alciu?- zarumieniłam się i zapytałam zaniepokojona
- Mama zasłabła!
- Ktoś poszedł po tatę?
- A kto miał pójść? Jestem w jaskini sama z Hiacyntem, on został z mamą i próbuje ją obudzić…
- Więc szybko, chodźmy! – Krzyknął Teler

<Alciu?>

Od Telera CD Rozalki- "Młodzieńcze lata"


- Wiesz… Rozalko, chciałbym ci coś dać... – na te słowa podałem Rozalce złote serduszko wiszące na różowej kokardce:

- Och, dziękuję… nie wiem co mam powiedzieć.
- Mam nadzieję że ci się spodoba – uśmiechnąłem się.

<Podoba ci się Rozalko?>

sobota, 6 kwietnia 2013

Od Narcyza CD Samanty- "Jak w domu"

Wyszedłem przed jaskinię.Słońce schowało się za chmury, wiatr wiał coraz mocniej a gałęzie drzew gięły się pod jego naciskiem. Zobaczyłem Samantę wpatrzoną w niebo. Podszedłem bliżej.
- Wszystko dobrze?- zapytałem
- Tak, tak... wiesz... martwią mnie te korzonki które nasze dzieci muszą jeść.- odpowiedziała Samanta
- Niestety w lesie jest tylko to, dlatego kilka dni temu postanowiłem że udam się poza tereny watahy i tam coś  upoluję...
- Naprawdę chcesz to zrobić?
- Muszę. Polecę tam kilka razy, tak żeby upolować zwierzyny dla całej watahy. Dobrze że jest nas niewiele... oprócz nas tylko trzy wadery.

<Samanto?>

Od Rozalki CD Telera- "Młodzieńcze lata"


- Więc dobrze. jeśli tak nalegasz możemy iść- westchnęłam
- Gdzie możemy pójść?
- Nad jeziorko…
- Więc chodźmy Rozalko.
Nad jeziorem zaczęliśmy rozmawiać o życiu. Okazało się że pod tym względem mamy wiele wspólnego. W końcu Teler powiedział:
- Wiesz panienko…
- Mów mi po prostu Rozalko- uśmiechnęłam się

<tak Telerze?>

piątek, 5 kwietnia 2013

Samanta ma towarzyszy!

Oto jej towarzysze:

Major


Flame

Alcia ma towarzysza!

Oto jej towarzysz:

Maja

Od Samanty CD Telera- "Jak w domu"



- Ależ oczywiście! - odpowiedziałam. Cieszyłam się, że ten mały zamieszka z nami. Miałam też nadzieję, że dzieci będą dla niego miłe. Teraz należał do rodziny. Podeszłam do reszty, aby coś zjeść. Smutno było patrzeć na te korzonki, ale tylko to mieliśmy do jedzenia. Posiliłam się i wyszłam z jaskini. Po minucie dołączył do mnie Narcyz. Zaczeliśmy rozmawiać.

< Narcyz, dokończ >

czwartek, 4 kwietnia 2013

Od Telera- "Młodzieńcze lata"


Pewnego razu, kiedy nikogo dorosłego nie było w jaskini, podszedłem do Rozalki siedzącej i patrzącej się w ścianę.
- Witam panno Rozalko, czy coś się stało? – ukłoniłem się
- Nie. Przepraszam, chcę pomyśleć spokojnie – odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc
- A o czym to panienka myśli?
- O życiu…
- O takich rzeczach najlepiej myśli się na spacerze… może się przejdziemy?
- Matki nie ma w domu, ojca też… chyba nie powinniśmy…
- Och, panienko Rozalko, warto się dotlenić. Na spacer zawsze jest dobra pora.
<panienko?>

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozalka ma towarzysza!

Oto jej towarzysz:


Lotos

Towarzysze!

Pojawiła się nowa zakładka- Towarzysze!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Telera- "jak w domu"


Obudziłem się pod wielkim, rozłożystym drzewem. Nie zamierzałem się stąd ruszać, dopóki głód mnie do tego zmusił. Mam niecałe dwa tygodnie… nie mogę polować na zwierzęta większe niż zające. Co ja mówię: sam jestem nie większy niż zając… wstałem i poszedłem dalej. Nagle słońce przysłonił wielki cień: Orzeł! Pomyślałem. Zacząłem uciekać, szybciej i szybciej… aż w końcu poczułem że ten orzeł niesie mnie w swoich szponach… pomimo strachu spojrzałem w górę i zamiast orła zobaczyłem wielkiego, czarnego basiora. Gdy po długim locie wylądowaliśmy koło jakiejś jaskini, powiedział do mnie:
- Skąd ty się tu wziąłeś mały?
- Nie wiem… rodzice porzucili mnie trzy dni temu…
- A ile ty masz… no raczej nie lat…
- jedenaście dni - westchnąłem
- Aha… - zaczął lecz widząc smutek w moich oczach powiedział -no dobrze, skończmy z tym… zamieszkaj z nami jeśli chcesz…
- Naprawdę?!
- Oczywiście - uśmiechnął się – nazywam się Narcyz i jestem samcem alfa tej watahy – rozejrzał się wokoło - zaraz przedstawię cię swoim dzieciom. Hiacyncie! Alciu! Rozalko! Storczyku!
Z jaskini koło której wylądowaliśmy wybiegło troje szczeniąt, za nimi wyszła także szara wilczyca. Narcyz wszedł na chwilę do jaskini, a po chwili wrócił. Obok niego szła jeszcze jedna mała wadera. Trzy szczenięta które pierwsze wybiegły z jaskini zaraz podbiegły do mnie.
- Kim jesteś?- spytał mały, biały basior
- Witaj!- mała, biało- ruda wadera.
- Kto to? – Wskazał na mnie łapą szary mały wilczek i spojrzał pytającym wzrokiem na Narcyza.
- Będzie na razie z nami mieszkał- wyjaśnił Narcyz.
- Czy na pewno wiesz co robisz?- zapytała, widocznie nieprzekonana do mnie Wadera.
- Ależ Samanto… to tylko mały wilczek.
- Nawet dla nas nie starczy jedzenia. On może nie wyżyć na korzeniach i roślinach.
- Nie, proszę pani. Mam jedenaście dni, z czego trzy musiałem radzić sobie sam. Korzonki i roślinki były moim głównym pożywieniem.
- Więc dobrze – uśmiechnęła się wadera – zapoznaj się teraz z naszymi dziećmi: Oto jest Hiacynt, to Alcia, to Storczyk a tam… no chodź tu dziecino – na te słowa mała wadera stojąca cały czas przy Narcyzie podeszła do mnie – a to Rozalka. – wszyscy weszliśmy do jaskini. Dorośli zajęli się swoimi sprawami, a szczeniaki zaczęły wypytywać o wszystko:
- Kim jesteś?
- Kto ty jesteś?
- Skąd ty jesteś?
Tylko jedna Rozalka siedziała w miejscu i wydawała się nie być zainteresowana moją obecnością. Jednak gdy tylko inne szczenięta odeszły na obiad złożony w dużej mierze z korzonków, podeszła do mnie i zapytała:
- Jak jest poza lasem?
- Jak to poza lasem panienko? – byłem bardzo zdziwiony.
- Byłeś kiedyś poza lasem?
- Byłem… tam też są łąki, podobnie jak tutaj ale żadna nie była tak ładna – uśmiechnąłem się. Rozalka spojrzała na mnie chłodno, westchnęła i powiedziała:
- Chodź na obiad, bo nic dla nas nie zostawią.
Po obiedzie podeszła do mnie mama szczeniąt i żona Narcyza, która jak się dowiedziałem miała na imię Samanta.
- I jak? Dobrze się bawicie? Dzieci są dla ciebie miłe?
- Oczywiście! - powiedziałem uradowany – i mam pytanie
- Tak?
- Czy mogę do pani i pana Narcyza mówić ciociu i wójku?

<Pani Samanto, niech Pani dokończy>