niedziela, 28 marca 2021

Od Tiski CD Magnusa - "Inna droga"

 Jego słowa jeszcze przez chwilę rozbrzmiewały w powietrzu. Łzy same ciekły mi po policzkach, mimo że w głowie zaczynało się wszystko układać. Tyle rzeczy znalazło swoje wyjaśnienie. Magnus wpuścił mnie do siebie, powoli przeprowadził mnie przez swoje uczucia, jakie towarzyszyły mu od samego początku. Płakałam, ale w mojej duszy zagościł spokój i jakby… promyk szczęścia. W tym momencie ciężkie, zardzewiałe bramy otaczające jego myśli uchylały się, a ja powoli wkraczając wewnątrz, widziałam jakby opuszczony ogród, który mimo braku uwagi rozrósł się i żył własnym życiem i samodzielnie tworzył piękne, zielone klomby. To było niezwykłe uczucie, widziałam, co działo się w głowie wilka, który sam zawsze wiedział, co działo się u mnie. Powiedział, że chce spędzić ze mną następne lata. Na dźwięk tych słów odchodziły te wszystkie tragiczne wspomnieniu. Jeju, jakie one były nieważne. Podeszłam i mocno wtuliłam się w jego futro, upuszczając ostatnie łzy i pozwalając, by poczucie bezpieczeństwa, spokoju ogarnęło naszą dwójkę. Opanowałam wzruszenie i popatrzyłam jeszcze raz w jego oczy. Ujrzałam drugą połówkę, niemal czułam, jak pomiędzy nami wiąże się węzeł.
- Chodźmy – powiedziałam. Tak dużo emocji w tak krótkim czasie wprowadziło mnie w stan jakiegoś dziwnego uniesienia. Chciałam wrócić na ziemię, zaczęłam więc iść przed siebie. Basior początkowo zdziwiony taką szybką zmianą, musiał nadłożyć kroku, by się ze mną zrównać. Szliśmy razem, daleko na południe, nie zatrzymując się i początkowo nawet nic nie mówiąc. Myślałam o przyszłości. Co czeka nas i jak to się wszystko zakończy. Wspominałam pierwsze polowania, wspólne przysposobienie wojskowe, Rozbrajanie bomb, przebywanie w tamtym przeklętym laboratorium. A wciąż towarzyszyło mi to poczucie spokoju. To wszystko już za nami, uśmiechnęłam się na tak nieoczekiwaną myśl. Popatrzyłam z boku na Magnusa i uderzyło mnie nagle, jemu wcale nie było do śmiechu.
- O czym myślisz? - zapytałam z troską. Szybko skarciwszy się w duchu, za to, że zajęłam się tak bardzo sobą.
- O tym, co nas jeszcze czeka – padła ponura odpowiedź. O ironio.
- Myślisz, że będzie jeszcze coś gorszego? - basior popatrzył na mnie, w jego oczach przemknął cień bólu, na wspomnienie ostatnich wydarzeń. Jednak z całej jego postawy wynikało, że wcale nie uważa, by najstraszniejsze było za nami.
- Nawet jeśli ludzi powrócą – zaczęłam, starając się jak najszybciej znaleźć odpowiednie słowa - ...mamy siebie.
Wilk kiwnął głową, ale nie wydawał się przekonany. Poczułam się przy nim trochę naiwnie. Chociaż poczucie, że miłość wszystko załatwi może i jest infantylne, ale nie może być aż tak oderwane od rzeczywistości, prawda? Przecież właśnie czuję, że jestem gotowa stawić czoło światu. Dopiero uporządkowałam taką ważną strefę życia. Optymizm był uzasadniony, ale najwyraźniej tylko dla mnie.
- ...mamy siebie… ale mamy też dzieci – powiedział niedosłyszalnym szeptem, jakby bojąc się tych słów. On je bardzo kocha – stwierdziłam. Mimo tego...wszystkiego.
Szliśmy spokojnie dalej, pogrążeni w zadumie. Do nosa dochodziło rześkie, nieco jeszcze chłodne powietrze. Gdzieś daleko świergotały ptaki i tylko ciche szurnięcia zdradzały naszą obecność. Doszliśmy do rozległej łąki, być może była to Polana Życia, choć tego dojścia wcześniej nie znałam. Szliśmy powoli na plażę, gdy nagle spomiędzy drzew wypadł szary kształt. Wilk w najwyższym pośpiechu, rozejrzał się dookoła, a gdy nas zobaczył, natychmiast zawrócił, przebierając ostatkiem sił łapami w naszą stronę. Szkło dopadł nas, cały zdyszany,
- Musicie..to.. - starał się wydusić. Niemożliwe, żeby wilk w tak dobrej kondycji tak mocno się zmęczył. To nie świadczyło o niczym dobrym. - ...musicie to zobaczyć.
Magnus, wyczuwszy jego emocje, postawił uszy na sztorc. Popatrzył na mnie, a na jego pysku odmalowało się przerażenie. Ruszyliśmy biegiem na północ.


<Magnus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz