- Nie wiadomo, czy będziesz mieć moce, Skarbie. – powiedziałam patrząc na małą kulkę energii. Chciałam być dla niej tym czego teraz potrzebowała, ale czułam, że z powodu stany Ciri, nie będę w stanie jej tego dać.
- A kiedy będzie wiadomo? –
spytała od razu waderka, patrząc na mnie wielkimi błyszczącymi oczami.
- Nie wiadomo… ja dowiedziałam
się o mojej mocy jak już byłam dorosła, Ciri dowiedziała się dużo wcześniej,
właściwie okazało się, że jej moc nasilała się wraz z jej wiekiem.
- Kiedy się obudzi? – spytała Almette
kładąc się przy szarej waderze. Wzruszyłam ramionami, dając do zrozumienia, że
nie wiem. Mała wadera pytała jeszcze o inne rzeczy, dopóki nie postanowiliśmy
pójść do domu. Szkło został z Ciri na noc, a ja zajęłam się małą Almette. W
mojej głowie szalały przeciwne sobie emocje. Mogłam tam znaleźć zarówno strach,
nadzieję, jak i szczęście spowodowane przebywaniem z adoptowaną córką. Ta mała
kulka dawała tyle ciepła i dobrych uczuć, że nie było sposoby bym nie czuła się
przy niej dobrze, nawet zważywszy na bieżącą sytuacje. Nadal jednak martwiłam
się o Ciri…
---
Ciri wybudziła się jakiś czas
później. Okazało się jednak szybko, że potrzebuje kolejnej operacji, ale na
szczęście wszystko skończyło się dobrze. No może oprócz tego, że moja córka
wyprowadziła się i osiedliła w nieznanym mi jeszcze miejscu. Ale tak już jest,
prawda? Dzieci dorastają i usamodzielniają się. Właśnie, jeśli o tym mowa…
Almette też zdążyła dorosnąć, stało się to dla mnie równie nagle jak w
przypadku Ciri, miałam jednak ogromną nadzieję, że Almette zostanie z nami
dłużej. Bez dzieci nasza polana była wyjątkowo pusta i cicha. Jestem pewna, że
nawet Szkłu brakowałoby małej kulki, gdyby nas opuściła. Nawet jeśli nadal
jest, teraz już dużą, kulką energii.
- Czemu jesteś smutna, mamo? –
spytała mnie Almette wchodząc na polanę. Była cała mokra i obtoczona w piachu. Uśmiechnęłam się na ten widok.
Pewnie znowu biegała po plaży.
- Ah.. tylko rozmyślam co będzie
jak i ty nas opuścisz. Dodajesz tej polani mnóstwo energii, wiesz? Nie masz
zamiaru nas szybko opuścić, prawda Skarbie? – patrzyłam na waderę smutnym
wzrokiem a kilka chwil później poczułam przepełniającą mnie radość. Zwykle tak
się działo jak wilczyca była w pobliżu a ja byłam czymś przygnębiona.
Uśmiechnęłam się więc, czekając jednak nadal na odpowiedź.
<Almette?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz