[Nocne niebo rozciąga się nad podróżnikami, Delta uśmiechnięty zbliża się do towarzyszy]
DELTA:
Lepiej ruszajmy dalej. Zanim znajdzie nas świt.
PAKETENSHIKA:
Słucham? A nie lepiej przeczekać do rana? Przed nami długa droga, a podróż nocą jest niebezpieczna. Gdzieś w pobliżu widziałem całkiem niezły schron, moglibyśmy tam zostać, będziemy bezpieczni.
DELTA:
Cykasz się chodzenia nocą?
PAKETENSHIKA:
Nie, panie nieustraszony. Dbam o nasze bezpieczeństwo. Nie warto narażać życia i zdrowia dla nadrobienia drogi. W watasze dadzą sobie bez nas radę przez dłuższy czas, ale głupio byłoby zostawiać ich na stałe. Zresztą nie uśmiecha mi się drugi raz witać Talazy z winy własnej głupoty. Nie lubię tworzyć sobie złego imejdżu.
DELTA:
Witać... Talazy? Co? O czym ty mówisz?
PAKETENSHIKA:
Nie, nic, o niczym... Patrz! Skinka to już idzie się schować. Dla niej też bezpieczniej będzie przeczekać noc.
[Skinterifiri skacze przez śnieg w kierunku znalezionego schronu]
SKINTERIFIRI:
Po prostu jest mi zimno! Żeby zimą iść w nocy w śniegu w długą! Jeszcze czego! Marzenie ściętej głowy! Wy sobie tam marznijcie, proszę bardzo, wilcze sople, ja poczekam, aż słońce ogrzeje świat!
PAKETENSHIKA:
Jest dwa do jednego, Delta. Idziemy się schować. No chodź, nie patrz tak, nie każdy przepada za zimnem i lodem, a w nocy jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na hipotermię.
DELTA:
Jesteśmy przystosowani do zimna... Jesteśmy wilkami...
PAKETENSHIKA:
Bycie przystosowanym do zimna nie jest równoznaczne z przepadaniem za nim. Nie rób takiej miny tylko chodź. Zobacz, jest tu przytulnie, ciasno, szybko się ogrzejemy i stopimy śnieg z naszej zimowej zabawy. A wyruszymy dalej jeszcze zanim wstanie słońce. No co, nie odpowiada ci taki plan?
DELTA:
Niech będzie. W sumie może być. Nie ma po co wychodzić przed szereg. Ale ja śpię koło Pakiego!
SKINTERIFIRI:
Też chcę spać koło Pakiego!
DELTA:
No to Paki śpi w środku!
PAKETENSHIKA:
Ej, a moje zdanie się liczy?
DELTA I SKINTERIFIRI, WSPÓLNIE:
Nie!
[Przyjaciele układają się do snu, zasypiają, śpią do rana]
DELTA:
Lepiej ruszajmy dalej. Zanim znajdzie nas świt.
PAKETENSHIKA:
Słucham? A nie lepiej przeczekać do rana? Przed nami długa droga, a podróż nocą jest niebezpieczna. Gdzieś w pobliżu widziałem całkiem niezły schron, moglibyśmy tam zostać, będziemy bezpieczni.
DELTA:
Cykasz się chodzenia nocą?
PAKETENSHIKA:
Nie, panie nieustraszony. Dbam o nasze bezpieczeństwo. Nie warto narażać życia i zdrowia dla nadrobienia drogi. W watasze dadzą sobie bez nas radę przez dłuższy czas, ale głupio byłoby zostawiać ich na stałe. Zresztą nie uśmiecha mi się drugi raz witać Talazy z winy własnej głupoty. Nie lubię tworzyć sobie złego imejdżu.
DELTA:
Witać... Talazy? Co? O czym ty mówisz?
PAKETENSHIKA:
Nie, nic, o niczym... Patrz! Skinka to już idzie się schować. Dla niej też bezpieczniej będzie przeczekać noc.
[Skinterifiri skacze przez śnieg w kierunku znalezionego schronu]
SKINTERIFIRI:
Po prostu jest mi zimno! Żeby zimą iść w nocy w śniegu w długą! Jeszcze czego! Marzenie ściętej głowy! Wy sobie tam marznijcie, proszę bardzo, wilcze sople, ja poczekam, aż słońce ogrzeje świat!
PAKETENSHIKA:
Jest dwa do jednego, Delta. Idziemy się schować. No chodź, nie patrz tak, nie każdy przepada za zimnem i lodem, a w nocy jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na hipotermię.
DELTA:
Jesteśmy przystosowani do zimna... Jesteśmy wilkami...
PAKETENSHIKA:
Bycie przystosowanym do zimna nie jest równoznaczne z przepadaniem za nim. Nie rób takiej miny tylko chodź. Zobacz, jest tu przytulnie, ciasno, szybko się ogrzejemy i stopimy śnieg z naszej zimowej zabawy. A wyruszymy dalej jeszcze zanim wstanie słońce. No co, nie odpowiada ci taki plan?
DELTA:
Niech będzie. W sumie może być. Nie ma po co wychodzić przed szereg. Ale ja śpię koło Pakiego!
SKINTERIFIRI:
Też chcę spać koło Pakiego!
DELTA:
No to Paki śpi w środku!
PAKETENSHIKA:
Ej, a moje zdanie się liczy?
DELTA I SKINTERIFIRI, WSPÓLNIE:
Nie!
[Przyjaciele układają się do snu, zasypiają, śpią do rana]
<Delta?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz