niedziela, 8 września 2019

Od Serenity CD Naoru

Serce dziewczęcia na te słowa gdyby mogło, to skoczyło by na niego i równocześnie w jego ramiona, aby być tak blisko, jak to tylko możliwe. Rumieniec buchnął na jej policzki, czując naraz ogromny ciężar na sercu, ciągnący w dół i lekkość, szybującą ku górze. Wszelkie duchy musiały mieć ją w swojej opiece, gdyż nie zemdlała. Naoru w tym czasie pogłaskał ją delikatnie po głowie. Westchnęła zamykając oczy, lekko pochylając się ku niemu. Posłała szybką modlitwę z prośbą o wsparcie.
-Dziękuję również za naszą przyjaźń, za wszystko... Jesteś moim ulubionym podopiecznym- zachichotała cicho, spoglądając na niego. Nie umknęło jej, że lekko ścisnął jej dłoń, gdyż dalej ją trzymał. Wówczas pomyślała, nie, przyszła jej do głowy nieśmiała myśl, kim byłaby ta pobłogosławiona miłość jej drogiego przyjaciela. Zamierzała się odezwać znowu, gdy Yamis dał jej znać, iż powinna odstawić Nao, sprawy służbowe.
Nie umknęło mu jej słabe westchnienie. Posłał jej pocieszający uśmiech.
-Też bym wolał zostać dłużej- powiedział jej na ucho.- Ale z drugiej strony, szczęście jest po naszej stronie, jakby nie patrzeć. Coraz więcej czasu spędzamy razem.
-Nieszczęścia nagle są szczęściem?- Zażartowała, otwierając portal ku watasze. Potwierdził śmiejąc się. Stając na znajomej ziemi w wilczych formach, zauważył jej zamyślenie. Odetchnęła spoglądając w niebo, zorza wesoło migotała. Nie odrywając wzroku od niej i księżyca obok, odezwała się całkiem delikatnym tonem.- Hej, Nao?
-Co jest?
Spojrzała na niego z lekkim wahaniem w duchu.
-Chciałabym coś ci powiedzieć ale mogę... Spróbuje następnym razem, dobrze? Zaczekasz?
-Co to by było?- Zapytał ostrożnie. Uśmiechnęła się lekko.
-To delikatna sprawa. Proszę, zaczekaj.
-Wstydzisz się?
-Można tak to ująć. Dobranoc.
Po chwili stała ponownie w swoim wymiarze, w ludzkiej formie z lekkim stresem bawiła się palcami. A co jeśli się myli? Bardziej przerażało ją to, że może mieć rację.
-Moja droga, lepiej się skonfrontować. Wiem, co mówię- niemal podskoczyła słysząc Nomena, którego nie dostrzegła.
-Żeby to było takie proste- westchnęła. Uśmiechnął się kładąc dłoń na jej ramieniu.
-Ja dałem radę, mimo przegranej. Zaufaj mi- dodał odchodząc.

<Naoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz