Pierwszy raz Sangre czuł coś takiego. Ta wadera z nim się bawiła. Sprawiała, że jego ciało dziwnie reagowało. Zaczął się dziwnie trząść.
- P-przestań.- zająknął się, co jeszcze bardziej go zaskoczyło. Co ta wadera z nim robiła?
- Dlaczego? - spytała, a on przełknął ciężko ślinę.
- To dziwne. - wyznał.
- W takim razie mi odpowiedz.
- Dla nikogo. - odparł chłodno.
- Na pewno? Nie ma nikogo, ktoś sprawia, że twój każdy dzień staje się wyjątkowy?
- Była kiedyś pewna wadera.
- Kto?
- M-moja matka, ale to stare dzieje. Ona już nie żyje.
- Zmarła?
- Została zamordowana!- warknął Sangre, a w jego oczach pojawiły się łzy. Nigdy nie płakał, ale na wspomnienie śmierci matki, jego serce całkiem pękło. - To moja wina. - szepnął, a łzy zaczęły spływać z jego oczu.
- My matki kochamy dzieci ponad wszystko. Śmierć nie przerwie tej miłość. Posłuchaj mnie Sangre. Ja znam ból, którego ty nie doznałeś. - wadera zabrała łapę z jego piersi i położyła na jego głowie. Demon otworzył szerzej ślepia, czując jak ona głaszcze go tak delikatnie, jak kiedyś sama Pesadilla.
- Brakuje mi jej.- szepnął.
- Wiem o tym. Każdy tęskni za bliską nam osobą. - Sangre nie wytrzymał i wtulił się w anielicę. Ta lekko zaskoczona znów poczęła go głaskać i jednocześnie tulić. Sangre czuł ciepło, które dawno przestało być dla niego znajome. Westchnął cicho. Co się z nim działo?
- Ashero, a twoje serce?
- Hm?
- Dla kogo ono bije.
- Dla każdego wilka, który potrzebuje mojej pomocy.
- Czyli możliwe, że dla mnie też? - spytał niepewnie.
- Tak Sangre. Dla ciebie też.
- Ale ja cię tak skrzywdziłem.
- Rany się goją.
- Ale zostają blizny.- warknął. Odsunął się od wadery. Wstał, a jego oczy zabłysły wściekłą czerwienią.
- Sangre? - spytała niepewnie.
- To koniec.- odparł, a jego głos był przerażający. Coś na wzór potępionych dusz mówiących jednocześnie. - Jesteś wolna.
- Jesteś pewny.
- Tak!- warknął. - Lepiej idź, zanim zmienię zdanie! - wadera wstała i wybiegła z chaty przez drzwi, które wcześniej otworzył Sangre. Demon westchnął.
- Stałeś się miękki. Wszystko przez to, że nie potrafiłeś jej zabić. - powiedział sam do siebie. Spojrzał w kierunku, w którym pobiegła wadera. Zmienił się w dym i poleciał za nią. Chciał zobaczyć co zrobi. Wadera dobiegła do Etain, medyczki.
- Co ci się stało? - spytała wadera, a Ashera spojrzała za siebie.
<Ashera? Wydasz biednego Sangre?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz