Widziałem, że humorek tej waderze nie dopisuje, więc cóż, chciałem jakoś ją zająć, plus na moją korzyść oprowadzi mnie po terenach. Chodziliśmy tak, już cały dzień. Joena pokazywała mi kolejne części terenów. W końcu zaprowadziła mnie do jaskini alfy.
- Tu mieszkał nasz alfa. - oznajmiła.
- Rozumiem, a teraz to tylko pusta jaskinia?
- Tak.
- Ej, a gdzie ja bym znalazł jaskinię dla siebie?
- Wiele pustych jaskiń jest w lesie.
- Ej jesteś waderą nie?
- A nie widać? - spytała zła.
- Cóż pod ogon ci nie zaglądałem. - odparłem uszczypliwe, a ona westchnęła zrezygnowana.
- Niektóre rzeczy powinieneś zachować dla siebie.
- Oj daj już spokój. Droczę się tylko.
- Jasne, a jaki był tego cel?
- No, a więc, jesteś waderą i chętnie skorzystam z samiczej rady.
- A co ?
- Wiesz, wróćmy do lasu, pokażesz mi wolne jaskinię i doradzisz mi jaką mam wybrać.
- A co ja będę z tego miała? - spytała.
- Ha ha ha. Uwierz mi, że moje towarzystwo ci wystarczy. - odparłem.
- Ta, jasne. Masz szczęście, że nie mam nic lepszego do roboty. - powiedziała. Uśmiechnąłem się triumfalnie. Ruszyliśmy z powrotem do lasu. Joena zaprowadziła mnie do wolnych jaskiń i pokazała niektóre z nich.
- No jakąś byś wybrała?
- Szczerze ta między korzeniami drzew jest ciekawa.
- Ale jak będzie lać, to zmoknę.
- Może wypłukało, by ci to twój egoizm. - odparła, a ja zrobiłem ogrmne oczy. No ładnie, nie spodziewałem się, że wadera potrafi tak dogadać.
- No dobra, a tak na serio?
- Tak na serio, to radzę ci być milszym, no będziesz sam jak palec.
- Szczerze? Wogóle mi to nie przeszkadza.
- Rozumiem. Czyli już ci nie jestem potrzebna.
- Świetnie! - warknąłem za oddalającą się Joeną.
- Świetnie!- odparła zimno.
- Świetnie! - znów warknąłem, lecz jej już nie było. Westchnąłem ciężko. Po co mi ona? Sam sobie dom znajdę. Rozejrzałem się, a moją uwagę przykuła pusta jaskinia w skale.
- No to ja rozumiem. - powiedziałem do ciebie. Wszedłem do środka i z dumą mianowałem jaskinię mym zaciszem.
Koniec Dziękuję Joe za pomoc ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz