Naoru czuł się najszczęśliwszym wilkiem na świecie. Nic nie mogło wyrazić jego radości i szczęścia. Był z osobą, którą kocha, z jego aniołkiem, który zawsze przy nim był. Bał się, że to sen, ale czuł jej obecność, czuł jak się o niego opiera. Chwila w której spoglądali na pięknie wschodzące słońce była wręcz magiczna. Oboje przy sobie. Serce Naoru biło tak spokojnie. Nareszcie spełnił swoje największe marzenie. Znalazł swojego aniołka.
- To najwspanialszy dzień w moim życiu. - wyznał Naoru spoglądając na Serenity, która ciągle wpatrywała się w słońce. Widok był naprawdę niesamowity. Nie tylko wschód słońca, ale i jego ukochana oblana promieniami słońca.
- Dziękuję ci Nao. - szepnęła.
- To ja powinienem ci dziękować Serenity. Dzięki tobie może życie jest takie wspaniałe. - gdy to powiedział usłyszał jej słodki śmiech.
- Oj Nao.
- Wiesz, że z każdym dniem jesteś coraz piękniejsza? - powiedział, a na pyszczek białej wkradł się rumieniec. Naoru uśmiechnął się szeroko. Przytulił się do wadery, a ta po chwili również się w niego wtuliła. Napawał się tą bliskością. Czekał tak długo.
- Wiesz mam coś dla ciebie.
- Co takiego? - spytała zaciekawiona i lekko zaskoczona. - Naoru odsunął się kawałek i wyczarował lodowy kwiatek. Użył zaklęcia wiecznego lodu, aby nie roztopił się na słońcu lub w cieple. Wręczył go Serenity z uśmiechem.
- Jest podobny do tych, które znajdują się w mojej kryjówce, te co tak pięknie farbowały futro, że świeciło się w ciemności.
- Pamiętam je. - odparła uśmiechnięta Serenity.
- Może zajrzymy tam?- zaproponował Naoru.
<Serenity?<3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz