poniedziałek, 23 września 2019

Od Azaira Ethala CD Kzeris

Azair spojrzał to na Kzeris, to na koty.
Szybko przeliczył w głowie szanse, rozejrzał się po pomieszczeniu i westchnął.
— Sam nie dam rady — zauważył, przenosząc wzrok na waderę.
— Nie lubię przemocy — powtórzyła z zaciętym wyrazem pyska.
— Jesteś wilkiem — przypomniał jej. — Przemoc to część twojej natury. Daj spokój, to będzie tak, jakbyś walczyła na arenie, tylko bez publiczności.
Nie wiedział, skąd wzięło mu się to porównanie, ale widocznie trafiło do Kzeris, bo wyglądała, jakby ją spoliczkował.
— Nie ma mowy! — zaprotestowała jeszcze zacieklej.
— Nie to nie — mruknął, zirytowany. — Ale na przemoc tak czy tak sobie popatrzysz...
Miał szczerą nadzieję, że podczas walki uruchomi się jego moc, bo walka z grupą wygłodniałych kotów gołymi łapami aktualnie nie należało do listy jego największych marzeń.
Nagle jednak naszła go dziwna myśl.
Jeśli koty chciałyby ich zaatakować, nie czekałyby, aż się przygotują, tylko od razu rozszarpałyby ich na strzępy. Więc może nie chodzi im o to...?
Odwrócił się do zwierząt, które leżały na posadzce i przyglądały się im leniwym wzrokiem.
— Umiecie mówić? — rzucił po prostu.
Lew pokręcił głową.
— Chcecie nas zabić?
Puma ponownie zaprzeczył.
— Czego więc chcecie?
Pantera podniosła łeb do góry, a Aza skierował za nią swe spojrzenie.
Mógł przysiąc, że jeszcze wcześniej ta jaskinia nie miała tak wysokiego sklepienia. Teraz jednak miała. Ściany poznaczone były występami skalnymi przypominającymi półki. Zaś na samej górze, na najwyższej półce...
Tygrys zaryczał, a z samej góry doszły nas popiskiwania, jakby młodych kotów.
— To wasze dzieci? — upewniła się Kzeris.
Tygrys potwierdził.
— Więc co, mamy je im po prostu przynieść? — zapytał sceptycznie Aza. — Coś mi to dziwnie wygląda


< Kzeris? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz